Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Darmowe lanie do zbiornika

Andrzej Pudrzyński
Scenariusz jest zawsze ten sam. Na samoobsługową stację podjeżdża samochód, kierowca lub pasażer nalewa paliwo do pełna i nie płacąc odjeżdża z piskiem opon.

Scenariusz jest zawsze ten sam. Na samoobsługową stację podjeżdża samochód, kierowca lub pasażer nalewa paliwo do pełna i nie płacąc odjeżdża z piskiem opon.

<!** Image 2 align=right alt="Image 132016" sub="Kradzieże dotyczą głównie dużych stacji samoobsługowych. Na mniejszych trudniej ukraść paliwo Fot. Marek Wojciekiewicz">Tego rodzaju kradzieże są zmorą właścicieli stacji benzynowych w powiecie świeckim. Proceder dotyczy głównie dużych stacji samoobsługowych. Na mniejszych, gdzie paliwo wlewa pracownik, znacznie trudniej je ukraść. Chociaż i one nie są bezpieczne.

Tylko wykroczenie

- Wystarczy, że jest akurat spory ruch, a pracownik jest zajęty klientem. Ktoś podjeżdża pod jeden z dystrybutorów, wyskakuje z samochodu, wlewa paliwo i już go nie ma. Robią to ludzie spoza naszego regionu. Nawet jeśli pracownik zobaczył jego twarz, to co z tego, skoro złodziej jest z Pomorza czy ze Śląska? Kto go będzie tam szukał? - skarży się właściciel stacji z powiatu świeckiego.

Stacje samoobsługowe bronią się przed rabusiami instalując kamery monitoringu, ale i to nie odstrasza amatorów darmowego tankowania.

- Na szczęście, ostatnio mamy mniej tego typu przypadków. Stosujemy odpowiednie zabezpieczenia. Nie zdradzę jednak, jakie. Najczęściej złodzieje wlewają paliwo o wartości nie przekraczającej 250 złotych, bo kradzież do tej sumy traktowana jest jako wykroczenie, a powyżej, jako przestępstwo - wyjaśnia kierownik jednej ze stacji.

<!** reklama>Faktycznie, wystarczy przyjrzeć się tego typu kradzieżom, żeby zauważyć, że większość rabusiów stara się nie przekraczać tego pułapu. Kierowca volkswagena busa, który ukradł paliwo na stacji w Bzowie koło Warlubia, zatankował za 244 złote. Jeszcze bardziej pazerny był kierowca mercedesa. Wlał sobie paliwo dokładnie za 249 złotych.

Nalał do pełna

Niektórzy jednak nie przejmują się kwalifikacją karną czynu i wykorzystują okazję na całego. Kierowca ciężarowego mana zajechał na stację w Grucznie, zatankował 120 litrów oleju napędowego wartego 440 złotych i czmychnął. Miał jednak pecha, bo pracownik stacji natychmiast powiadomił policję. Po krótkim pościgu rabuś został zatrzymany.

Tankowanie na koszt stacji fundują sobie też panie. Kierująca oplem kobieta zatankowała gaz za 50 złotych na stacji przy ulicy Wojska Polskiego w Świeciu i odjechała w siną dal.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!