MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czym skorupka za młodu...

Hanna Walenczykowska
Hanna Walenczykowska
Zdarza się, że rodzice nachalnie promują własne dzieci. Dziś prezentujemy takich ludzi, których postępowanie nie ma nic wspólnego z nepotyzmem i przekraczaniem granic dobrego smaku.

Zdarza się, że rodzice nachalnie promują własne dzieci. Dziś prezentujemy takich ludzi, których postępowanie nie ma nic wspólnego z nepotyzmem i przekraczaniem granic dobrego smaku.

W Bydgoszczy mieszka wiele rodzin lekarzy, artystów, naukowców i rzemieślników, które z pokolenia na pokolenie pielęgnują wykonywanie tych samych zawodów. Kultywowanie rodzinnych tradycji nie zawsze wiąże się z nepotyzmem. On pojawia się zwykle tam, gdzie prowadzone są kampanie wyborcze, gdzie ustanawia się władze organizacji i firm, gdzie toczy się bój o przywództwo.

„Express” przedstawia rodziny, w których przejmowanie profesji rodziców (zwykle ojca) przebiega w sposób bardzo naturalny.

<!** reklama>- Mój ojciec był lekarzem, stryj adwokatem - zdradza adwokat Jan Montowski. - Wybrałem adwokaturę, nie dlatego, że stryj imponował mi bardziej niż ojciec. Długo się nad tym zastanawiałem i... zdecydowałem się na studia prawnicze, ponieważ nie byłem prymusem z nauk ścisłych. Kiedy ukończyłem szkołę i rozpocząłem pracę, wtedy dopiero stryj zaczął mi bardzo imponować. Mój syn, Jakub, jest świeżo upieczonym adwokatem...

Politycy również przejmują sposób na życie po swoich rodzicach, choć nie zawsze zachowują ich poglądy. Poseł Platformy Obywatelskiej Paweł Olszewski, jest synem Wiesława Olszewskiego, byłego wojewody bydgoskiego i lewicowego polityka.

- Nie odczuwam, by bodźcem do tego, kim jestem, była działalność mojego ojca - wyznaje poseł Paweł Olszewski. - Może przejmowałem to w sposób podświadomy, bo przecież poglądami różnimy się zasadniczo. Dla mnie wszystko zaczęło się w 1998 roku: studia w Poznaniu, zacząłem interesować się ekonomią i polityką, potem zafascynował mnie profesor Leszek Balcerowicz, wreszcie wstąpiłem do młodzieżówki Unii Wolności.

Jan Kaja, artysta plastyk, współtwórca Galerii Autorskiej ma trzech, uzdolnionych artystycznie synów. Emanuel, studiuje malarstwo w Brayton. Gracjan, rok temu, ukończył rzeźbę na Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku. Jakub studiuje grafikę na pierwszym roku studiów magisterskich. Licencjat ukończył w Krakowie. Zajmuje się plakatem.

- Moi synowie uczestniczyli biernie w tym co działo się w galerii, przyglądali się temu, co robiłem - tłumaczy Jan Kaja. - Wychowywali się w tej atmosferze i w naturalny dla siebie sposób znaleźli to, co im odpowiada. Oczywiście, naturalne jest, że pytają mnie o zdanie, ale ja za bardzo w ich pracę nie ingeruję... Stworzenie swojego sobowtóra byłoby przykre.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!