Przeganianie niechcianych gości trwało kilka tygodni. Nie było to proste, nie chodziło wszak o przysypiających bezdomnych, ale o młodych mężczyzn. Upodobali sobie dom przy Gdańskiej 30, ale, zdaniem mieszkańców opisywanej kamienicy, stacjonowali także chętnie w domu numer dalej i w podwórzu posesji nr 38. - Duże pieniądze włożyliśmy w wyremontowanie klatki schodowej, która teraz wygląda pięknie, choć trzeba już było szorować ściany z graffiti - mówi jeden z lokatorów Gdańskiej 30. - Drzwi były oczywiście opatrzone domofonem, ale okazało się, że to nie jest wystarczające zabezpieczenie dla gości.
[break]
Magnes i pilot
Do akcji wkroczyła Rada Osiedla Bocianowo-Śródmieście-Stare Miasto. Jej przewodnicząca Teresa Krzycka, rozpoczęła serię spotkań z policją i Strażą Miejską, najbliższe zaplanowała na poniedziałek. Efekt jest taki, że od ok. dwóch tygodni intruzów nikt pod „trzydziestką” nie widział. - Problem był poważny, pod wspomnianym adresem mieszkają w większości ludzie starsi, samotni. Nie czuli się bezpiecznie, bo mężczyźni, którzy nachodzili ich dom reagowali na uwagi agresją.
Jak dowiedzieliśmy się od policji, chodziło o odwiedziny u znajomego, jednego z mieszkańców kamienicy. W ostatnich czterech miesiącach nie było interwencji pod tym adresem.
- Mieszkańcy obawiali się, że pieniądze zainwestowane w remont okażą się wydatkiem bezsensownym - tłumaczy przewodnicząca. Dlatego w drzwiach wejściowych zamontowany zostanie elektromagnes, a na tyłach będzie brama otwierana na pilota. Jedyna wątpliwość dotyczy skuteczności ochrony przez indywidualny kod do otwierania drzwi, który, jak wynika z doświadczenia ADM, zbyt często przekazywany jest osobom postronnym (ulotkarzom, sprzątaczom, dostarczycielom pizzy, itp.) i szybko staje się kodem publicznym...
W bramie i na ławeczce
Teresa Krzycka zauważa, że problem zajętych przez obcych bram, podwórek czy klatek schodowych to w Śródmieściu nic nowego. Rada odbiera zgłoszenia od lokatorów, m.in. z ul. Dworcowej, Gdańskiej, Długiej, Śniadeckich. Za samo stanie w bramie policja zwracać uwagi, ani karać nie może, ale ma obowiązek reagować na każdy sygnał od mieszkańców. - Niepokojące jest to, co dzieje się w Śródmieściu - mówi mieszkaniec Gdańskiej 30.
- U nas ratusz poustawiał wzdłuż ulicy Gdańskiej ławki, które najczęściej wykorzystywane są przez bezdomnych, żebraków. Większym problemem są jednak bezczynni młodzi ludzie, klienci licznych sklepów monopolowych. To ich agresji się obawiam bardziej, niż nieestetycznych bezdomnych.