[break]
Sobota, godz. 14. Na placu Wolności w Bydgoszczy rozpoczyna się manifestacja Komitetu Obrony Demokracji. Około pół tysiąca osób z całego regionu protestuje w obronie wolnych mediów publicznych. Wśród zebranych jest kilku polityków Platformy Obywatelskiej, m.in. prezydent Rafał Bruski. - Byłem, bo m.in. nie chcę polityka na funkcji prezesa TVP, nie chcę prawa na szybko uchwalanego w nocy, chcę by konstytucja była wartością - tłumaczył Bruski na swoim oficjalnym profilu na Facebooku.
PiS reaguje
Obecność prezydenta na antyrządowym proteście zdziwiła polityków Prawa i Sprawiedliwości. - Nowy rząd nie ma zwyczajowych stu, ba nie miał nawet dziesięciu dni spokoju. Mamy wściekły atak na PiS. Ludzie mają prawo protestować. Nie można jednak przejść obojętnie obok tego, że w proteście wziął udział prezydent Bydgoszczy. To sytuacja niecodzienna. Jego udział w manifestacji może znacząco utrudnić nam walkę o ważne dla Bydgoszczy sprawy. To zachowanie było nieodpowiedzialne - ocenił poseł Łukasz Schreiber podczas wczorajszej konferencji prasowej na placu Wolności. Radny Tomasz Rega poprosił prezydenta, aby zajął się problemami miasta, a nie kondycją polskiej demokracji. - Cieszę się, że pan prezydent jest w świetnej formie i skacze na manifestacji. Jeśli ma tyle werwy, niech idzie za ciosem i walczy o niższe ceny śmieci, brak podwyżek w lokalach ADM, czy budowę drogi S5. Jeśli prezydent zarazi swoją energią urzędników, to miasto na tym zyska - mówił.
Nie chcę polityka na funkcji prezesa Telewizji Polskiej, nie chcę prawa na szybko uchwalanego w nocy. - Rafał Bruski
- Prezydent osłabił swoją pozycję - podsumował natomiast europoseł Kosma Złotowski.
Bez komentarza
Ratusz nie komentuje całej sprawy. - Pan prezydent nie będzie się wypowiadał na temat tego, co robił w prywatnym czasie. Parlamentarzyści PiS powinni zabiegać o sprawy ważne dla Bydgoszczy w Warszawie, a nie organizować konferencje na takie tematy. Prezydent jest gotowy na spotkania i rozmowy, ale tylko o liście spraw ważnych dla Bydgoszczy. Tylko zaangażowania w takie sprawy od nich oczekuje - komentuje Michał Sztybel, doradca prezydenta.
PRZECZYTAJ:Tak prezydent sojuszników nie znajdzie
PiS nie przyjmuje tych wyjaśnień. - Prezydent zamieścił zdjęcia z protestu na swoim oficjalnym profilu na Facebooku. Nie był więc tam prywatnie - ocenia Schreiber. - Niech prezydent z nami rozmawia, a nie pokrzykuje na ulicy.