MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czy masz szansę zostać Bogiem?

Mariusz Załuski
Mariusz Załuski
Podobno czasami ważniejsze są dobrze zadane pytania niż odpowiedzi, które na nie dostajemy.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/zaluski_mariusz.jpg" >Podobno czasami ważniejsze są dobrze zadane pytania niż odpowiedzi, które na nie dostajemy.

Tak mniej więcej rozważają sobie uczenie stróże prawa w tym filmie. „Sępa” oparto na dobrych pytaniach, tyle że na takich, na których zmajstrowano już całą masę kryminalnych produkcji, więc warstwa ideolo bardziej tu irytuje niż przekonuje. Tak się jednak składa, że to naprawdę nieźle zrobiony, rozrywkowy kryminał. A kiedy ostatnio mogliśmy tak powiedzieć o polskim filmie?

<!** reklama>Bo nie da się ukryć, że z kinem rozrywkowym kłopot mamy największy. Komedie romantyczne są prawie jak te z Hollywood, komedie „soczyste” prawie jak „Kac Vegas”, a kryminały prawie jak te Michaela Manna. Z tym, że prawie robi tu gigantyczną różnicę.

A „Sęp”? Ogląda się go bez poczucia, że ktoś wciska nam kit. Po prostu normalnie jak sprawnie zrobione kino sensacyjne. Wrażenie robią zdjęcia i montaż, trochę denerwują dialogi, jakby ich twórcy nie mogli uwierzyć, że rozmowa niekoniecznie musi się składać z dowcipnych złotych myśli, a dłuższa przemowa to nie zawsze niby-filozoficzna powiastka. Może też trzeba by jeszcze troszkę popracować nad scenariuszem, by wszystko nie było tak nieznośnie czytelne. Bo całość sprawia wrażenie dobrze napisanego kryminału, z którego dla zwiększenia tempa powycinano wszystkie wątki zaciemniające śledztwo. No, a to ideolo? Mamy tu parę silnie wyeksponowanych pytań. Jak radzić sobie z tym najbardziej paskudnym rodzajem bezinteresownego zła, które przytrafia się w każdym społeczeństwie? Czy w walce z takim złem dopuszczalne są wszystkie metody? Czy ludzi popełniających niewyobrażalne okrucieństwa powinno się traktować jak ludzi? Jak ich karać? I czy mamy prawo decydować, czyje życie wybrać: niewinnego czy złego, kiedy trafi nam się taka możliwość? Słowem, czy mamy prawo stawać się Bogiem, kiedy dostaniemy taką szansę? Z takimi pytaniami trudno sobie poradzić. W tego typu kryminale robią jednak wrażenie nieco przesadnego nadymania się.

A cała opowieść zaczyna się w momencie porwania z sali rozpraw wrednego bandziora. Okazuje się, że w ostatnich latach zniknęło w podobny sposób wielu psychopatów, morderców, dewiantów. Szefostwa wszelkich służb powołują więc specjalne komando do rozwiązania tej sprawy. Jego trzon to stary, doświadczony policmajster i młody geniusz, amator astrofizyki, muzyki klasycznej i ćwiczeń fizycznych.

Mamy w tym filmie gromadę znanych polskich aktorów. I paru z nich, niestety, przekonuje się, że kryminał to trudna sztuka, bo łatwo tu „przegiąć”. Najbardziej irytuje chyba Paweł Małaszyński, któremu polecono grać policjanta tak rozsadzanego energią, że tylko niemiłosiernie męczy widownię. Smakołyki to za to role drugoplanowe, Andrzeja Grabowskiego i - a może przede wszystkim - Piotra Fronczewskiego. Kapitalnego aktora, zdecydowanie za dużego do reklamy banku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!