Po roku marszałkowskich rządów na bydgoskim lotnisku ląduje znacznie mniej samolotów. Nie rozpoczęto też pełnej modernizacji pasa startowego.
Marszałek województwa pod koniec maja ub. roku kupił za 16,5 mln złotych akcje Airports International i objął łącznie 67 proc. akcji Portu Lotniczego Bydgoszcz. Kapitał spółki wynosił wówczas ok. 75 mln złotych. Austriacki inwestor wprowadził przecież do bydgoskiej spółki ok. 100 mln złotych. Warto też przypomnieć, że ówczesny prezes PLB Krzysztof Wojtkowiak twierdził, iż akcje można było kupić taniej. O wiele taniej!
<!** reklama>
Dziś okazuje się, że kapitał spółki trzeba będzie zmniejszyć? O ile? Niektórzy twierdzą, że nawet o 30 mln zł. Jeśli akcjonariusze zgodzą się na takie pokrycie strat, to ciekawe, w jaki sposób marszałek wytłumaczy radnym tak drastyczny spadek wartości samorządowej spółki. Ale, na razie, urząd potwierdza taki zamiar i przenosi odpowiedzialność na własne władze w spółce.
- Zarząd Portu Lotniczego Bydgoszcz wystąpił z wnioskiem o obniżenie kapitału i Zarząd Województwa rozważa taką możliwość - twierdzi Magdalena Mike-Gęsicka, naczelnik Wydziału Nadzoru Właścicielskiego Urzędu Marszałkowskiego.
<!** Image 3 alt="Image 173103" sub="Problem w tym, że niedługo nie będzie kogo w niej obsługiwać...
Fot. Radosław Sałaciński">
Pod koniec czerwca odbędzie się walne zgromadzenie akcjonariuszy, które prawdopodobnie przystanie na propozycję zarządu. Zatwierdzi też jego bilans sporządzony za 2010 r. Małe szanse na skwitowanie ma były prezes portu (za 2009 r.), ale to już zupełnie inna historia.
Ważne jest to, czy po zmniejszeniu kapitału, wystarczy pieniędzy (ok. 25 mln zł) na uzupełnienie wkładu własnego. Chodzi o wykorzystanie ponad 23 mln euro w ramach programu RPO. Kilka etapów (m.in. zakupy) zostało już zrealizowanych. Pozostała jednak najdroższa inwestycja - modernizacja pasa startowego.
Były prezes Krzysztof Wojtkowiak na swoim blogu krytykuje marszałka nie tylko za jego realizację.
- Nadal brak decyzji środowiskowej, inżyniera kontraktu, inwestycje w powijakach, nieuregulowana sytuacja z Ryanair, brak nowych połączeń, nie wspominając nowych przewoźników - punktuje na blogu Krzysztof Wojtkowiak błędy rządzących i dodaje: - Na początku 2010 roku szczyciliśmy się najniższym zatrudnieniem spośród polskich portów i niskimi kosztami. Dziś już wiem, że w spółce publicznej liczy się klimat polityczny...
Informacje o spóźnionej (w ub.r. mówiono, że jesienią będzie gotowy i gładki niczym lustro) modernizacji pasa pośrednio potwierdza PLB. Choć na stronach internetowych PLB pojawiła się radosna wieść o tym, że właśnie rozpoczęto cząstkowy remont, to...
- Port przygotował raport o oddziaływaniu przedsięwzięcia na środowisko, który wraz z wyrysami i wypisami gruntów został złożony w Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska celem uzyskania decyzji środowiskowej - przedstawia harmonogram Joanna Sowińska, rzecznik PLB. - W ramach postępowania środowiskowego RDOŚ przeprowadzi konsultacje społeczne. Termin uzyskania decyzji środowiskowej to 60 dni, a uprawomocnienie się jej następuje w ciągu 21 dni...
Dopiero potem port zamierza wyłonić inżyniera kontraktu, którego jakoś wybrać nie może od lat kilku. Efekt tego jest taki, że pas gotowy będzie w drugim kwartale 2012 roku.
A połączenia? Niektórzy złorzeczą, że coraz bliżej Bydgoszczy do początku, czyli czasów, kiedy przy płycie stał metalowy hangar. Były wtedy loty do stolicy, a potem pojawił się Londyn. Dziś funkcjonuje 5 regularnych połączeń.
Marszałek za 5 mln zł kupił loty do Warszawy. Niestety, wyraźnie zaniedbał Ryanaira, który jeszcze w lutym ub.r. chciał rozbudowywać swoją bazę w Bydgoszczy. Dziś drastycznie ogranicza liczbę połączeń. Stąd marszałek zapowiada ogłoszenie kolejnego przetargu. Wraz z prezydentami Bydgoszczy i Torunia proponuje 8 mln złotych.
Miasto Bydgoszcz, w wyniku decyzji byłego prezydenta, nie ma już większego wpływu na to, co dzieje się w spółce. Mimo to, jak nas zapewnił Piotr Kurek, rzecznik prezydenta Rafała Bruskiego, Bydgoszcz swoich udziałów nie sprzeda.
- Prezydent powtarza: liczy się tylko liczba połączeń i liczba odprawionych pasażerów - przypomina Piotr Kurek.
