Zobacz wideo z drona: Przebudowa torowiska i skrzyżowania w rejonie ul. Perłowej i Toruńskiej

Podczas środowej sesji bydgoskiej Rady Miasta na sali pojawił się Edward Hartwich, delegat rady nadzorczej Portu Lotniczego Bydgoszcz, który po odsunięciu Tomasza Morawieckiego zarządza lotniskiem w Bydgoszczy. Przedstawiał sytuacje spółki, w której większość udziałów ma marszałek województwa kujawsko-pomorskiego.
- Żeby utrzymać kontynuację działalności portu trzeba tam lokować kapitał - stwierdził Hartwich. - Znacząca część wydatków to koszt stały niezależnie od tego, czy samoloty lądują czy nie. PLB musi ponosić koszty na utrzymanie infrastruktury czy minimalnych zasobów ludzkich koniecznych do utrzymania gotowości. Przychody z działalności lotniczej absolutnie przy tej działalności nie są w stanie pokryć kosztów. Zawsze będziemy mieli do czynienia z niedoborem istnienia i funkcjonowania portu.
Hartwich zwrócił uwagę na inwestycje PLB, m.in. w bardzo dużą farmę fotowoltaiczną. - Jest decyzja środowiskowa, występujemy z wnioskiem o przyłącze do ENEI - powiedział, zaznaczając, że na utrzymanie PLB rocznie trzeba lokować od 10 do 12 mln zł i podwyższać kapitału spółki.
Ze strony radnych padały waż pytania, m.in. o rozbudowę terminala cargo czy przywrócenie lotów do Frankfurtu obsługiwanych dwa lata temu przez niemieckie linie Lufthansa
- Będzie rynek to będzie cargo. Nie ma potrzeb, nie ma cargo - odpowiadał Hartwich. - Jeśli Lufthansa uświadomi sobie, że może powrócić do wypełnienia swoich statków powietrznych, to wróci, linie lotnicze to środowiska biznesowe. Ważne jest to, czy linie będą miały gwarancje opłacalności, a to wynika z poziomu wypełniania statków powietrznych. O wznowieniu połączeń obsługiwanych przez Lufthansę – to tajemnica handlowa, nie chcę urazić Lufthansy.