Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy faktury, wystawione przez firmę byłego naczelnika ZUS, teraz szefa NFZ, doprowadzą do jego dymisji?

Grażyna Ostropolska
W Szpitalu Miejskim im. Warmińskiego trwa czyszczenie stajni Augiasza. Pracownikom rozwiązują się języki, a na jaw wychodzą sprawy, które miały pozostać wieczną tajemnicą.

<!** Image 3 align=none alt="Image 214364" >

**W Szpitalu Miejskim im. Warmińskiego trwa czyszczenie stajni Augiasza. Pracownikom rozwiązują się języki, a na jaw wychodzą sprawy, które miały pozostać wieczną tajemnicą.**

Jedną z tych skrywanych są faktury, których kopie trafiły do naszej redakcji. Rachunki opiewające na 33 tysiące złotych wystawiła miejskiej lecznicy MTS Firma Doradczo -Szkoleniowa zlokalizowana przy ul. Chłopickiego w Bydgoszczy. Nazwiska właściciela nie ma, podpis pod pieczątką - nieczytelny.

<!** reklama>

Wrzucamy adres w Google i wyskakuje nam: „Tomasz Pieczka, tłumacz biegły języka niemieckiego”. Jak ulał pasuje to do życiorysu obecnego dyrektora oddziału kujawsko-pomorskiego NFZ. Faktury wystawiono w latach 2008-2010, gdy Tomasz Pieczka pełnił funkcję naczelnika Wydziału Obsługi Klientów ZUS w Bydgoszczy. Firma MTS kasowała w tym czasie od szpitala miejskiego od 4000 do 4500 zł za każde z ośmiu jednodniowych szkoleń w tematach bliskich ZUS.

Pierwszy rachunek MTS wystawia lecznicy w sierpniu 2008 za... „problematykę instalacyjną podpisu elektronicznego weryfikowanego certyfikatem kwalifikowanym w procesie przekazywania elektronicznych dokumentów ubezpieczeniowych”. Dwa kolejne z lipca i grudnia 2009 r. dotyczyły „przeprowadzenia działań naprawczych w kontekście zawiadomienia o błędach w dokumentach, złożonych za ubezpieczonych”. Na kolejnych tematach też można sobie język połamać. Firmy MTS nie możemy znaleźć w rejestrach, ale podpis pod fakturami jako żywo przypomina ten, jaki składa na umowach szef NFZ Tomasz Pieczka.

- Jaki status miała pańska firma MTS i dlaczego brał pan od szpitala pieniądze za szkolenia, które ZUS robi bezpłatnie? - pytamy byłego naczelnika. - Tytuł przysięgłego tłumacza dał mi prawo prowadzenia działalności gospodarczej. Nie pamiętam, kiedy poszerzyłem to prawo o prowadzenie działalności doradczo-szkoleniowej - tłumaczy Tomasz Pieczka. Twierdzi, że zadłużony po uszy szpital sam się do niego zwrócił o poprowadzenie szkoleń. - Miał problemy rozliczeniowo - ubezpieczeniowe i nie mógł sobie z nimi poradzić - twierdzi.

- Pierwszy raz słyszę, że pan Pieczka miał firmę, a my płaciliśmy jej za szkolenia! - dziwi się były dyrektor miejskiego szpitala Krzysztof Tadrzak, który zatwierdzał wypłaty. - Anna Z., główna księgowa, przygotowywała mi stosy faktur do podpisu, więc mogły się tam znaleźć i te za szkolenia - tłumaczy. Twierdzi, że księgowej ufał i nie sprawdzał, kto się kryje pod nazwą: MTS. - Gdybym wiedział, że pieniądze szpitala idą na konto firmy naczelnika ZUS, nigdy bym na to nie pozwolił, bo to brzydko pachnie - twierdzi.

Nie tylko on się dziwi. - Te szkolenia prowadziły panie z ZUS, wyznaczane przez pana Pieczkę, a podpisując się pod fakturami wystawionymi przez firmę MTS nie byłyśmy świadome, że szpital aż tyle za nie płaci - twierdzą pracownice szpitala.

Wszystko jednak blednie w porównaniu z zakupem przez szpital 200 szczotek do czyszczenia broni myśliwskiej...

- Szczotki do czyszczenia broni? - dziwi się Krzysztof Tadrzak, były dyrektor szpitala miejskiego w Bydgoszczy, choć to za jego rządów doszło do nietypowej transakcji.

Pod fakturą, oprócz zatwierdzenia wypłaty 560 zł firmie produkującej akcesoria myśliwskie, widnieje adnotacja: „zakupu dokonano zgodnie z ustawą o zamówieniach publicznych”. Jest też potwierdzenie przyjęcia szczotek kaliber 7 i 9 do szpitalnego magazynu, przez Jerzego J. , inspektora ds. zaopatrzenia.

Tadrzak odpiera podejrzenia, że mogło to mieć związek z jego myśliwskim hobby. - Mam jeden wycior, trzy szczotki i to mi wystarcza, a broń, którą posiadam, jest innego kalibru - wyjaśnia.

To niejedyny zajączek, który wypadł ze szpitalnego koszyka krótko po tym, jak dyrektor Anna Lewandowska zwolniła z pracy główną księgową, behapowca i szefa komisji inwentaryzacyjnej (pisaliśmy o tym w publikacji: „Grupa trzymająca kasę”), a audytorzy zaczęli przeglądać dokumenty.

Antykorupcyjna

Wypadły z nich m.in. faktury na tony piasku, którego tu nikt nie widział. Zrobiło się głośno o kosztach delegacji, które brała główna księgowa Anna Z. - Za jej udział w Międzynarodowym Kongresie Audytu, Kontroli Wewnętrznej i Antykorupcji szpital zapłacił ponad 1700 zł. Do tego doszły koszty delegacji, czyli przejazdu do stolicy prywatnym autem oraz wynajęcia hotelu, co dało w sumie 4 tys. zł - ujawniają jej współpracownicy i dodają, że w takich „antykorupcyjnych” konferencjach księgowa uczestniczyła wielokrotnie.

Głośno jest o zarobkach tych, których nazwiska pojawiały się wśród osób lekką ręką przydzielających sobie pożyczki z zakładowego funduszu. - Behapowiec zarabiał ponad 8 tys. zł brutto, niewiele mniej od dyrektora, a ci z „grupy trzymającej kasę”, o których pisaliście, mieli, oprócz premii i dodatku funkcyjnego do pensji, tzw. „inne dodatki” od 450 do 600 zł każdy - słyszymy.

To wszystko działo się w zadłużonym na miliony szpitalu, który latami nie odprowadzał składek do ZUS.

Podejrzana zbieżność dat

- Dziwnym trafem szkolenia, za które kasował pieniądze ówczesny naczelnik Wydziału Obsługi Klientów ZUS Tomasz Pieczka zbiegły się w czasie z umowami z ubezpieczalnią, która zgodziła się, by szpital miejski spłacił jej zaległe składki w dogodnych ratach - podpowiadają nasi informatorzy i zwracają uwagę na zbieżność dat. - W czerwcu 2008 r. zostaje podpisana pierwsza umowa ratalna szpitala z ZUS-em, a miesiąc później na konto firmy MTS pana Pieczki wpływa pierwsza wypłata za szkolenie. W grudniu 2008 r. szpital zatrudnia żonę pana Pieczki, w marcu 2009 r. daje jej 1200 zł podwyżki, a w grudniu 2009 r. na konto MTS wpływa 4200 zł za kolejne szkolenie: „Zmiany w formularzach ubezpieczeniowych od 1.01.2010 r.” W lutym 2010 r. firma Pieczki dostaje 8600 zł za dwa szkolenia, a w czerwcu wystawia szpitalowi rachunek na 4500 zł. Potem jest kolejna umowa ratalna z ZUS i następna we wrześniu 2011 r., a w grudniu 2011 r. Tomasz Pieczka zostaje szefem ZUS - wyliczają.

Przypadek?

- Te sprawy nie mają ze sobą związku - tak na sugestie naszych informatorów reaguje Tomasz Pieczka. Zapewnia, że nie miał wpływu na treść umów ratalnych szpitala z ZUS, a szkolenia przeprowadzał solidnie i po godzinach pracy. Twierdzi, że robił je sam, bo w firmie MTS nikogo nie zatrudniał. Oświadczenia pracowników, że szkolił ich nie pan Pieczka tylko wyznaczeni przez niego pracownicy ZUS, którzy zostawili im nawet służbowe numery telefonów, kwituje tak: - Tu nie było wykorzystania stanowiska służbowego, bo każdy pracownik ma możliwość kontaktowania się na bieżąco z ZUS.

- Jeśli duży zakład zgłasza nam zapotrzebowanie na szkolenie, to je robimy i zawsze jest ono bezpłatne. Spotykamy się u zainteresowanego pracodawcy lub u nas, sami również wychodzimy z propozycją darmowych szkoleń - informuje Alina Szałkowska, rzecznik bydgoskiego ZUS.

Tomasz Pieczka twierdzi, że płatne szkolenia nie są niczym nagannym. Jako naczelnik ZUS był znany, aktywny i świadczył takie usługi różnym instytucjom. - Po godzinach pracy - mówi.

Prosi, by nie łączyć z tą usługą zatrudnienia jego żony w miejskim szpitalu. - Jest znakomitą prawniczką i dlatego otrzymała tam pracę - przekonuje.

Krzysztof Tadrzak twierdzi, że z Tomaszem Pieczką poznała go główna księgowa Anna Z. i to ona zaproponowała mu zatrudnienie w szpitalu żony naczelnika ZUS.

- Wychwalała jej fachowość, a nam był potrzebny administrator bezpieczeństwa informacji, więc zatrudniłem panią Pieczkę, a potem poszerzyłem jej obowiązki o podpisywanie umów z pracownikami kontraktowymi i dołożyłem 1200 zł do pensji - przyznaje były dyrektor.

Przez jakiś czas przyjaźnił się z Tomaszem Pieczką i jego żoną, ale potem ich drogi się rozeszły.

- Były naciski, żebym zrobił Tadrzaka moim zastępcą do spraw ekonomicznych w NFZ, ale się nie zgodziłem i on się na mnie obraził - twierdzi Pieczka.

Dyrektor Anna Lewandowska na temat faktur dla MTS nie chce się wypowiadać. - Tę sprawę zbada prokuratura - informuje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty