W Bydgoszczy zostało jedno wolne miejsce w kolumbarium na ulicy Wiślanej. Ratusz szykuje przetarg na nowe tego typu miejsca na komunalnych cmentarzach.<!** Image 3 align=none alt="Image 154840" sub="W jedynym bydgoskim kolumbarium znajdują się prochy ponad pięciuset zmarłych, wolne zostało tylko jedno miejsce. Fot. Tadeusz Pawłowski">
We wrześniu ruszy przetarg dla firm, które - na zasadzie publiczno-prywatnego partnerstwa - zbudują spopielarnię zwłok w Bydgoszczy.
- Zasada jest prosta - inwestor bierze na siebie inwestycję, my wchodzimy w interes z działką przy ulicy Wiślanej. Po 30 latach obiekt przechodzi na własność miasta - tłumaczy Zbigniew Pałka, dyrektor wydziału gospodarki komunalnej i ochrony środowiska bydgoskiego ratusza.
Czas to najwyższy. I to z dwóch powodów. Na ulicy Wiślanej, gdzie znajduje się jedyne w Bydgoszczy kolumbarium, zostało jedno wolne miejsce. - Pochówek urnowy może się dalej odbywać, bo prochy mogą być składane w grobach ziemnych - zaznacza dyrektor. - Jednak we wrześniu ruszy przetarg na stworzenie dwóch kolumbariów na cmentarzu komunalnym przy ulicy Wiślanej i jednym, co jest nowością, przy cmentarzu na ulicy Kcyńskiej.
Drugi powód jest równie istotny. W Toruniu pojawił się bowiem inwestor, który na tamtejszym centralnym cmentarzu komunalnym chce wybudować spopielarnię. Do toruńskiego ratusza wpłynął już wniosek o wydanie decyzji o uwarunkowaniach środowiskowych.
Jeśli spopielarnia w Toruniu powstanie, bydgoska inwestycja - zdaniem specjalistów z branży - nie będzie miała biznesowego sensu, bowiem toruńska oddziaływać będzie na cały region.
- Miesięcznie nawet 30 klientów wybiera spopielanie jako sposób pochówku. Z racji bliskości, wybierane są spalarnie w Gdańsku i Poznaniu. Czekać długo nie trzeba, maksymalnie dwa dni. Koszt to około 760 złotych plus koszty dojazdu. Gdyby spalarnia pojawiła się w regionie, sądzę, że więcej osób decydowałoby się na spopielenie zwłok po śmierci. Cena wykupienia miejsca na cmentarzu na 20 lat jest niższa niż tradycyjnego grobu, odeszłyby też koszty dojazdu - uważa Daniel Maternowski, prezes przedsiębiorstwa „Zieleń Miejska”.
- Rosnąca popularność tego sposobu pochówku (w miastach, gdzie spopielarnie funkcjonują od dawna, sięga 20 procent - red.) sprawia, że nawet gdyby spopielarnia stanęła w Toruniu, nasza też mogłaby funkcjonować - uważa Zbigniew Pałka .<!** reklama>
Ratusz tym razem chce być dobrze przygotowany do procedury. Już dwukrotnie bowiem nie udało się przy Wiślanej doprowadzić do rozpoczęcia inwestycji, głównie ze względu na protesty grupy mieszkańców. - Informacja, informacja i informacja - powtarza dyrektor Pałka. - Wierzę, że racjonalne argumenty przekonają tych, którym nie podoba się ta inwestycja, głównie ze względów emocjonalno-duchowych, poniekąd zrozumiałych, zważywszy na naszą historię.
Ratusz nie wyklucza nawet, że zorganizuje wycieczkę dla mieszkańców do Gdańska, w którym spopielarnia funkcjonuje bez przeszkód w dużym osiedlu mieszkaniowym.
W zanadrzu jest jeszcze inny projekt. W 100 procentach prywatna inicjatywa przedsiębiorstwa, które chce zbudować krematorium przy ul. Hutniczej w Bydgoszczy. Dokumenty w tej sprawie są już w ratuszu.
