Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy Bydgoszczanka da radę zabrać śmieci z ulicznych koszy?

Wojciech Mąka
Wojciech Mąka
Potłuczone szkło na ścieżce rowerowej i dziesiątki worków ze śmieciami z ulicznych koszy. Porządkowaniem po konińskiej firmie ma się zająć miejska spółka „Bydgoszczanka”. Nikt inny nie chciał tego robić.

<!** Image 3 align=none alt="Image 215101" >**
Potłuczone szkło na ścieżce rowerowej i dziesiątki worków ze śmieciami z ulicznych koszy. Porządkowaniem po konińskiej firmie ma się zająć miejska spółka „Bydgoszczanka”. Nikt inny nie chciał tego robić.**

O kłopotach ratusza z konińską firmą Szart pisaliśmy wielokrotnie. Szart miał nie tylko oczyszczać jezdnie z brudu, ale także wygrał przetarg na obsługę pięciu rejonów miasta - m.in. Glinek, Wyżyn, Bielaw, Śródmieścia i Bartodziejów. Śmieci z ulicznych koszy konińska firma miała obowiązek oddawać na wysypisko zarządzane przez miejską spółkę ProNatura, ale... wysypisko zostało dla niej zamknięte.

<!** reklama>

Jak tłumaczy Marcin Janczylik, rzecznik ProNatury, Szart jest dłużny spółce ponad 10 tys. zł i do czasu uregulowania należności, nie będzie mógł śmieci odwozić do Wypalenisk.

Wszędzie czarne worki

Jakie są efekty działalności firmy Szart przy porządkowaniu koszy ulicznych koszy w Bydgoszczy, nikomu nie trzeba tłumaczyć. Ponieważ firma nie mogła odwozić śmieci na wysypisko, odpadki z kubłów zaczęła gromadzić w czarnych workach, a te... zostawiać na ulicach. Nadleśnictwo Bydgoszcz podejrzewa, że część z tych worków trafiła do lasu niedaleko wysypiska. Reszta wciąż leży na ulicach.

Wczoraj śmieci z worków rozsypały się na ścieżkę rowerową na Kamiennej. - To normalne szkło, porozbijane butelki, kto ma to sprzątać? - pytali zdenerwowani rowerzyści, telefonując do redakcji. Na Gajowej czy Glinkach worki leżą już od tygodnia. Są porozrywane przez ptaki, a odpadki - plastikowe butelki, opakowania po hotdogach i lodach - walają się po całej ulicy.

Umowa nie jest rozwiązana

Na początku kłopotów z Szartem Urząd Miasta chciał dyscyplinować firmę karami. Już w maju Szart miał na swoim koncie obciążenia sięgające 30 tys. zł. Potem ratusz zdecydował, że umowa na oczyszczanie pięciu sektorów Bydgoszczy - czyli większości miasta - zostanie rozwiązana. Do wczoraj tego nie zrobił.

Podobno właściciel konińskiej firmy został zobowiązany do zrobienia porządku. Jaki to porządek - dziś widać na większości ulic.

Nie ma chętnych do koszy

Do momentu ogłoszenia nowego przetargu na wywożenie śmieci z ulicznych koszy, ratusz zdecydował, że roześle zapytania ofertowe do bydgoskich firm. Umowa miała być podpisana na miesiąc i dotyczyć nie więcej niż trzech z pięciu sektorów. Zapytania rozesłano w piątek, wczoraj o godz. 15 mijał termin złożenia odpowiedzi.

- Nikt się nie zgłosił - przyznaje Hanna Pawlikowska, dyrektor wydziału gospodarki komunalnej bydgoskiego ratusza.

Nieoficjalnie wiemy, że bydgoskie firmy oczyszczające miasto uznały, że oferta ratusza nie jest opłacalna w stosunku do tego, co po Szarcie trzeba posprzątać.

- Zdecydowaliśmy, że porządek zrobi Spółdzielnia Socjalna „Bydgoszczanka” - mówi Hanna Pawlikowska. Jeszcze przed oficjalną decyzją ratusza „Express” rozmawiał z Elżbietą Sokołowską, szefową spółdzielni. Na pytanie o to, czy „Bydgoszczanka” da radę posprzątać śmieci po Szarcie, nie chciała odpowiedzieć.

Szef konińskiej firmy od ponad tygodnia jest dla „Expressu” nieuchwytny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!