<!** Image align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/bobbe_slawomir.jpg" >Z wielkich konsultacji społecznych nad Koncepcją Przestrzennego Zagospodarowania Kraju wyszły w ostatecznym dokumencie niewielkie redakcyjne, techniczne i graficzne zmiany, które w zasadniczy sposób nie różnią projektu KPZK od jego ostatecznej wersji. Zmarnowano trud urzędników, pieniądze na organizację spotkań i przede wszystkim nadzieję mieszkańców na to, że mają wpływ na przyszłość miejsca, w którym przyszło im mieszkać i pracować.
Jak to zwykle bywa z konsultacjami, można o nich powiedzieć tyle, że się odbyły, bo zgodnie z prawem (jak w przypadku bydgoskiej spalarni) odbyć się musiały. Co zostało na nich powiedziane i jakie wnioski zgłoszono, to kwestia drugorzędna. Tak więc mamy teraz sytuację taką, że jako jedyne bodaj województwo nie mamy w KPZK zaznaczonego lidera przyszłej metropolii mimo, że odpowiedź na to pytanie jest bardziej niż oczywista. Zostaliśmy jako miasto przesunięci do rezerw (tak jest w przypadku KDP, lotniska, infrastruktury drogowej).
<!** reklama>Pozostając przy stylistyce sportowej mamy trzy wyjścia. Jeśli nie czujemy się na siłach by grać w pierwszym składzie, powinniśmy siedzieć cicho i cieszyć się z tego co jest. Możemy też „zmienić zespół”, choć łączy nasz długoterminowy kontrakt z całym województwem i raczej ciężko go zerwać. Pozostaje więc trzecie wyjcie - zakasać rękawy i udowodnić, że miejsce w pierwszym składzie nam się po prostu należy. Opcja trzecia wydaje się najlepsza, ale wymaga wytrwałości, zaangażowania i przede wszystkim współpracy politycznej. Oby jej nie zabrakło.
