Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czas Dzakanowskiego?

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Dariusz Bloch
Chłodny wieczór w połowie grudnia 2013 roku. Na filmiku, który na portalu YouTube obejrzało blisko dwa tysiące osób, na pierwszym planie prezydent Bruski. Pręży pierś okrytą białą koszulą i przystrojoną krawatem. Poza jak najbardziej oficjalna.

Tylko mina dziwnie nietęga. Za chwile widzowie zorientują się dlaczego. Obok prezydenta Bydgoszczy staje oto zwalista postać w czerwonym płaszczu i charakterystycznej czapie z pomponem. Twarz częściowo zakrywają mlecznobiałe, długie, kręcone włosy i takaż broda. Piękny okaz Świętego Mikołaja.

W połowie grudnia postać jak najbardziej oczekiwana w mieście, z lekka już nawet nużąca. A jednak prezydent jest niespokojny jakby zamiast świętego miał za sobą Lucyfera. Mimo to prezydent zaczyna mówić. Święty w tym samym czasie uruchamia przeraźliwy dzwonek. Prezydent milknie zdetonowany. Święty hałasuje w najlepsze.

Wreszcie przerywa. Prezydent niepewnie podejmuje wątek. Święty znów dzwoni. I tak w kółko, kilka razy. W końcu prezydent wchodzi ze świętym w dysputę. Zaprasza go do zabrania głosu. Święty milczy. „Jak ktoś nie ma nic do powiedzenia, to tak się zachowuje” - prezydent w końcu jest górą. Kontynuuje przemówienie, święty już spokojnie stoi w tle. Tak Bydgoszcz rozpoczęła świętowanie oddania do użytku Trasy Uniwersyteckiej.

Święty na potężny, rozświetlony most nad Bydgoszczą będzie jeszcze systematycznie wracał przez wiele tygodni. Upór i ADHD to bowiem główne atrybuty tego świętego. Będzie wracał głównie po to, by tablicę z napisem „Most Uniwersytecki” zamieniać na tablicę „Most im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego”. Za to do puszki zamykano go. Prawie. Ciągany był na zeznania na mocno pachnący puszką komisariat przy Toruńskiej.

Gdy pół roku temu święty został radnym, wszyscy ludzie prezydenta, tudzież krewni i znajomi królika znaleźli sposobność, by odpłacić mu pięknym za nadobne. Taką w każdym razie aurę wokół swej osoby tworzy święty, dla znajomych Bogdan Dzakanowski. Na blogu, który założył pół roku temu, zamieścił trylogię pod tytułem „Jak wykończyć niezależnego radnego”.

Najbardziej znany wątek w tej opowieści dotyczy okoliczności, w jakich radny Dzakanowski pożegnał się z funkcją wiceprzewodniczącego Komisji Rewizyjnej. Otóż funkcja wiceprzewodniczącego komisji to najlichszy ochłap, jaki dostaje miejski radny oprócz diety. W Bydgoszczy każdy radny - poza Dzakanowskim.

Konkretnie ochłap wart jest circa pięć stówek miesięcznie i w budżecie bydgoskiego świętego jest to ważna pozycja. Przebierający się za Świętego Mikołaja Bogdan Dzakanowski bardziej wpatrzony jest w św. Franciszka. W pierwszym oświadczeniu majątkowym, jakie w ubiegłym roku musiał wypełnić jako radny... nie wykazał bowiem żadnych dochodów. Opatrzył to później wyjaśnieniem, że pozostaje na utrzymaniu żony. Stałych dochodów nie wykazał również w oświadczeniu sprzed paru dni, zgłaszając oszczędności w kwocie dwóch tysięcy złotych.

Dlaczego zatem „systemowa” Rada Miasta już po miesiącu zabrała „niesystemowemu” rodzynkowi wdowi grosz, być może ratujący go przed śmiercią głodową? Jeśli dobrze pamiętam, establishment tłumaczył to tym, że radny Dzakanowski destabilizuje, zakłóca i bezpodstawnie wydłuża posiedzenia komisji, nieustannie składając mało merytoryczne pytania i wnioski. Oczywiście, zdaniem Dzakanowskiego, jest to zemsta za to, że nie przystąpił do systemowej kliki.

Byłby pewnie Bogdan Dzakanowski długo jeszcze dyżurnym miejskim trefnisiem, skandalistą i niesfornym Dyziem w jednej osobie, gdyby historia nie zlitowała się nad nim. I nie zachichotała. Ten chichot to 20,8 proc. - niedzielny wynik wyborczy Pawła Kukiza. Do dnia wyborów mało kto chyba wiedział, że jedną z twarzy Kukiza w bydgoskim okręgu wyborczym jest nie kto inny, jak Bogdan Dzakanowski. Nie potrafię powiedzieć, czy to twarz najważniejsza, lecz na razie najbardziej widoczna. Nieocenione stają się jego upór i ADHD. Od poniedziałku pełno go w Internecie, udziela wywiadów dziennikarzom.

Nie wiadomo, jak Paweł Kukiz pragnie wykorzystać zaufanie co piątego aktywnego polskiego wyborcy. Czy założy swoją partię i powalczy w jesiennych wyborach do parlamentu? Kogo z działaczy przyłączy i kogo namaści? Dziś w każdym razie nie można wykluczyć, że za pół roku do Świętego Mikołaja z Trasy Uniwersyteckiej zwracać się będziemy per „szanowny panie pośle”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!