https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Cyberpunki, wampiry i cudowne eliksiry

Jacek Kiełpiński, zdjęcia: Grzegorz Olkowski
Tu wszystko jest grą i gra jest wszystkim. Konwent fantastyki przyciąga tłumy ludzi, dla których nasz świat to stanowczo za mało. Podczas trzech szalonych dni gimnastykują wyobraźnię, szukają jej granic. I czasem, nieoczekiwanie, znajdują.

Tu wszystko jest grą i gra jest wszystkim. Konwent fantastyki przyciąga tłumy ludzi, dla których nasz świat to stanowczo za mało. Podczas trzech szalonych dni gimnastykują wyobraźnię, szukają jej granic. I czasem, nieoczekiwanie, znajdują.

Wysoki chłopak w długim prochowcu podnosi wysoko przerażającą stalową dłoń. Jest bohaterem komiksu, więc wypowiada się krótko i dobitnie, by słowa mogły zmieścić się w „dymku”. Jego: „Cisza!!!” miażdży na chwilę niesfornych gimnazjalistów, którzy prędzej czy później i tak zamienią się w zombi.

Gżdacz służy pomocą

Tu wszystko może się zdarzyć. Tegoroczny konwent „Copernicon” organizowany przez toruńskie Stowarzyszenie Gier i Fantastyki „Perła Imperium”, zaoferował fanom 290 imprez, trwających łącznie 500 godzin. Gdy o drugiej w nocy jedni zanurzali się w świecie wampirów, inni próbowali na chwilę zasnąć, by rano być w formie grając w Mafię.

Kto by pomyślał, że w standardowym szkolnym budynku, jakim dysponuje II Liceum Ogólnokształcące użyczające gościny konwentowi, można się zgubić. Gdy sale lekcyjne zmieniają się w LARP-ownie i Video Roomy, zewsząd atakują odgłosy niecodzienne, a wzrok trudno oderwać od barwnych postaci, w jakie wcielili się uczestnicy - na ratunek rusza gżdacz.<!** reklama>

- Jestem gżdaczem i muszę ci pomóc - „Modrzew” z Kołobrzegu wypowiada świętą formułę wolontariuszy, pomagających uczestnikom i gościom ogarnąć tę imprezę. Razem mamy trafić na pokaz walki wręcz, a dokładnie rozwalanie komputerowego oprycha przy użyciu cuda techniki, jakim jest odczytujący i odtwarzający w wirtualnym świecie ruchy gracza kinect, podłączony do konsoli xbox.

Znosi nas jednak do jednego z Games Roomów. Wpadamy na przełomowy moment bitwy. Tu panuje strategiczny Warhammer 40k. - To pasja. Nie tylko gra, ale i... twórczość. Najcenniejsze są figurki robione samodzielnie - tłumaczy Mateusz Pejas, opiekun tego miejsca.

Spośród planszówek szczególnym powodzeniem cieszą się Chaos w Starym Świecie, K2, Talizman. Gier do wyboru są tu setki. Prawie do każdej znajdzie się gracz specjalista, który chętnie doradzi.

Po wielogodzinnej grze warto poszerzyć wiedzę. Może kurs hipnozy, magii? Może zająć się alchemią, poznać dziwne wynalazki, jak trumnę z alarmem i parowy wibrator? Może zajrzeć do apteczki postapokaliptycznej, w której ważną rolę pełni rutinoscorbin? Albo nauczyć się dobierania strzał do przeciwników z innych światów? Znajomość struktur yakuzy, japońskiej mafii, też się nada, gdy spróbujemy napisać scenariusz gry fabularnej - RPG albo gry fabularnej rozgrywanej w terenie, na żywo, czyli LARP-a. Czarne charaktery w świecie realnym i fantastycznym myślą przecież podobnie. Podczas zajmowania się taką twórczością przydać się może wszystko, więc nie powinien dziwić szybki kurs odgrywania chorób psychicznych czy nauka fachowego wycia wilkołaczego.

Na co dzień jestem spokojna...

- Nie ma to jak LARP! Najmocniej wali w cymbał! - twierdzi chłopak, przymierzający się do udziału w Wewnętrznym Wrogu, grze rozgrywającej się w zhierarchizowanym społeczeństwie wampirów. - Początek o drugiej w nocy. Lubię takie klimaty!

W tym świecie „walenie w cymbał” oznacza coś zupełnie innego niż poza murami tej zaczarowanej szkoły. Nie ma nic wspólnego z alkoholem. Oszołomienie wywołuje...

- Funkcjonowanie w wielu wymiarach? - podpowiada gracz. - Tego trzeba spróbować.

Do poprowadzenia tego akurat LARP-a szykuje się Mariusz „Todd” Jędrzejczak. - W naszym świecie będą nie tylko wampiry, ale także punki i naziole. Ale, oczywiście, nie wolno prowadzić bójek - zastrzega.

Na korytarzu trwają poszukiwania kogoś idealnie pasującego do obowiązującej podczas Copernicona konwencji steampunkowej, będącej fantastycznym wyobrażeniem wieku pary. Uwagę przyciąga gość w prochowcu. Jednak posiadacz stalowej dłoni jest chwilowo nieobecny duchem, właśnie został demonicznym uczniem. Trwa LARP o ciekawej nazwie SQL.

Jesteśmy w gimnazjum. Uczniowie dają popalić lekko zagubionemu nauczycielowi. Pan Władysław często musi odwoływać się do autorytetu pani dyrektor. A z tą nie ma żartów. Katarzyna Markowska, na co dzień nauczycielka i instruktorka teatralna, wpada w furię na zawołanie.

- Na co dzień jestem spokojna, dzieci się mnie nie boją - przekonuje na korytarzu, by po chwili znowu wparować do klasy z impetem maszyny parowej.

A tam dzieją się rzeczy dziwne. Ktoś ukradł pisane przed chwilą sprawdziany. Pojawia się tajemnicza buteleczka z eliksirem. Każdy z uczestników dusi jakąś tajemnicę, realizuje plan, którego nie znają inni.

Lekcja religii. Ksiądz wyczuwa zło czające się w zielonej maskotce jednego z uczniów. Przekonuje, jakim to zagrożeniem dla młodych ludzi jest fantastyka. Zło widzi też w... dyrektorce. Ta rzuca się na niego i bije dziennikiem po głowie. Uczniowie nagrywają tę gorszącą scenę komórką, filmik wrzucają do Internetu, a telefon w majtki. Normalka, jak to w gimnazjum.

Ale najgorsze ma dopiero nadejść. Okazuje się, że jeden z uczniów był kosmitą, dążącym do tego, by jego szkolni koledzy zamienili się w zombi. Zarażenie przez ugryzienie. Też normalnie. Ale nim dojdzie do wzajemnego podgryzania, dzieje się tyle, że chyba nawet mistrzowie gry i zarazem jej twórcy, Mariusz „Mario” Majchrowski i Nicol „Nikki” Jerka, nie są w stanie objąć całości. Jednak uczestnicy tego LARP-a nawet skacząc po ławkach i tarzając się po ziemi nie przekraczają pewnej granicy.

- Gdybyście wpadli na taki pomysł i postanowili zrobić coś w stylu nałożenia kosza na śmieci nauczycielowi, panu Władkowi albo Księdzu, to powiedzcie nam wcześniej - uprzedzał przed rozpoczęciem gry „Mario”. - Bo to może nam zdecydowanie zbyt mocno namieszać w scenariuszu.

O zasadach trzeba pamiętać

Choć może i kusi tych rozwydrzonych, paskudnych szczeniaków zombiaków wizja kosza na głowie pedagoga - powstrzymują się. W każdym świecie fantastycznym obowiązują zasady, o których nawet gryząc i siorbiąc eliksir, trzeba pamiętać. Świat SQL to nie toruńska „budowlanka”, w której przed laty doszło do głośnego na całą Polskę incydentu z koszem na głowie nauczyciela. Takich numerów nawet scenariusze gier fantastycznych nie przewidują. <

Zobacz galerię: Cyberpunki, wampiry i cudowne eliksiry

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski