Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Córka zamordowanej jest przekonana, że tej zbrodni można było zapobiec

Jarosław Jakubowski
Damian S. to 22-letni kawaler z wykształceniem podstawowym, utrzymujący się z dorywczych prac
Damian S. to 22-letni kawaler z wykształceniem podstawowym, utrzymujący się z dorywczych prac
Dożywocie grozi 22-letniemu Damianowi S. z Bydgoszczy, oskarżonemu o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem swojej sąsiadki, 67-letniej Elżbiety D.

Oskarżony, niewysoki, krótko ostrzyżony brunecik wszedł do sali rozpraw śmiałym krokiem. To 22-latek po podstawówce. Jolanta W., córka zamordowanej Elżbiety D., zadrżała, gdy podsądny przechodził obok niej. Drobną blondynkę ubraną w czarny kostium przytuliła towarzysząca jej przyjaciółka.
[break]

Zbrodnia, o którą został oskarżony Damian S., jest wyjątkowo ohydna. Miała miejsce 22 kwietnia 2014 roku w domu przy ul. Nakielskiej 94. Po południu oskarżony wrócił do domu po popijawie u kumpla. Poszedł do sąsiadki, 67-letniej samotnie mieszkającej wdowy Elżbiety D. Uderzył ją pięścią w twarz, a gdy kobieta upadła na podłogę, bił nadal i dusił. Bił też kobietę klockiem drewna, znalezionym przy kominku. Następnie z kuchni wziął nóż i zadał nim kilkadziesiąt ciosów w głowę, szyję i klatkę piersiową. Gdy ostrze się wygięło, oprawca wrócił do kuchni po następny nóż i nim dobił swoją ofiarę.
Morderca zabrał z mieszkania ofiary dwie złote obrączki, trzy pierścionki, srebrny zegarek oraz 10 paczek papierosów i pieniądze w kwocie 1200 euro. Wziął też stojak z nożami.
Następnie wyszedł przez okno, dał sąsiadowi 100 zł i papierosy za wezwanie taksówki. Jeździł jakiś czas po mieście, na ul. Stawowej spalił torbę z nożami. Stamtąd poszedł na dworzec kolejowy Bydgoszcz Główna. Wsiadł do pierwszego pociągu z brzegu, w którym został zatrzymany przez policję. - Przyznaję się do zabójstwa, nie do rabunku i szczególnego okrucieństwa - stwierdził wczoraj w bydgoskim Sądzie Okręgowym. Uznał, że nie będzie odpowiadał na żadne pytania.

Sąd odczytał mu więc wcześniejsze zeznania. Od samego początku przyznał się do zbrodni. Twierdził, że poszedł do Elżbiety D., żeby z nią porozmawiać na temat konfliktu, jaki mieli.
- Chciałem tylko porozmawia, bo ona mówiła, że ją okradłem. Otworzyła drzwi i wpuściła mnie do mieszkania. Zapytałem, dlaczego na mnie gada takie rzeczy. Powiedziała, że jestem debilem. W pewnym momencie ją uderzyłem - mówił w śledztwie Damian S.
Początkowo twierdził, że zegarek, który miał w chwili zatrzymania, należał do niego. Podczas wizji lokalnej zmienił zdanie. Utrzymywał też, że Elżbieta D. sama dała mu 3000 euro na wymianę, z czego 500 euro miał sobie zatrzymać...

- Nie wierzę w ani jedno słowo tego zwyrodnialca. Moja mama bała się go. Pobił mojego ojczyma, potem okradł moją mamę. Sprawa trafiła na policję. Ten zwyrodnialec mówił do mojej mamy: „k... ja cię zabiję”, „sz... ty długo nie pochodzisz”. Ojczym zmarł w sierpniu 2013. W lutym 2014 roku Damian S. powybijał mamie wszystkie okna. Namawiałam ją do zmiany mieszkania, bo nie może być tak, żeby groził jej 21-letni wówczas chłopak. Pytałam policjantów, co się musi stać, żeby coś z nim zrobili... - mówiła Jolanta W., występując jako pokrzywdzona.

Rozprawie w absolutnej ciszy przysłuchiwali się widzowie.
Damianowi S. grozi dożywocie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!