https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Coraz więcej gości w świecie ciszy

Katarzyna Kaczór
Przy łóżku szpitalnym, przy ołtarzu, w okienku kasowym i w urzędzie na niesłyszących czeka bratnia dusza. Znajomość języka migowego przydaje się zwłaszcza w służbie zdrowia.

Przy łóżku szpitalnym, przy ołtarzu, w okienku kasowym i w urzędzie na niesłyszących czeka bratnia dusza. Znajomość języka migowego przydaje się zwłaszcza w służbie zdrowia.

<!** Image 2 align=right alt="Image 51916" sub="Elżbieta Sobich jest pielęgniarką w Szpitalu Klinicznym bydgoskiego Collegium Medicum. Miga, bo ma niesłyszącego syna. W pracy pomocą służy głuchym i słabo słyszącym pacjentom lecznicy">Elżbieta Sobich jest pielęgniarką na oddziale Intensywnego Nadzoru Neurologicznego Szpitala CM w Bydgoszczy. Migać nauczyła się, bo musiała. - Syn Krzysztof ma problemy ze słuchem i nie za dobrze czyta z ruchu warg. Nauczyłam się więc migać dla niego. Widziałam zbyt wielu rodziców, którym nie zależało na kontakcie z niesłyszącym dzieckiem. Nie kiwnęli palcem, żeby nauczyć się języka migowego. To przykra sytuacja, zwłaszcza dla dzieci, bo są odizolowane od rzeczywistości.

Zdarzyło mi się wykorzystać tę umiejętność porozumiewania się. Na naszym oddziale leżała starsza pani, w bardzo złym stanie, słabo słysząca. Nie mogła się też ruszać. Gdy nie było przy niej rodziny, podchodziłam do jej łóżka i migałam. Ona mogła tylko mrugać. Nie wiedziałam zatem, czy mnie rozumie. Potem syn tej pani przyszedł i powiedział, że mama wiedziała, co do niej mówiłam.

<!** reklama left>W Izbie Przyjęć Oddziału Ratownictwa Szpitala im. Biziela od lat pracuje pielęgniarka Anna Janik. - Migam ja i pielęgniarka społeczna, pani Stanisława Frelichowska. Razem, już 15 lat temu zrobiłyśmy kurs. W izbie informuje się pacjenta o tym, że za chwilę pobierzemy krew, albo że chory ma się rozebrać, położyć, itp.

W oddziale ZUS przy ul. Konopnickiej na niesłyszących czeka urzędnik, który, w razie czego zaopiekuje się niepełnosprawnym.

Podobnie jest w Urzędzie Miasta i w Urzędzie Wojewódzkim. W UW należy dzień wcześniej zawiadomić o swoim przybyciu. Tłumacz stawi się na konkretną godzinę.

Większość korzysta z pomocy rodziny lub migaczy z Polskiego Związku Głuchych. - Jest nas trzech - mówi Marek Strojewski z PZG Oddział Kujawsko-Pomorski. - Codziennie jesteśmy proszeni o pomoc. Sądy, przesłuchania policyjne, wizyty u lekarza, notariusza. Bywam w szpitalu, ostatnio - w Juraszu, na diabetologii.

Migaczy przybywa. Związek kiedyś organizował tylko jeden kurs dla około 10 osób w roku. Obecnie taka możliwość jest trzy, albo cztery razy w roku. Kształcą się nauczyciele, rehabilitanci, albo ludzie, którym tylko zależy na papierze. Niesłyszących „słyszą” księża, a msze są tłumaczone, m.in. w kaplicy kościoła p.w. Św. Trójcy i Matki Bożej Królowej Męczenników.

- Z dogadywaniem się jest już lepiej - mówi Elżbieta Sobich. - Walczyliśmy, żeby język migowy był obowiązkowym językiem w szkołach. Wysyłaliśmy petycje do rządu. Teraz mamy kłopoty z orzecznikami ZUS. Nasze dzieci nie mają szans na jakiekolwiek świadczenia. Sąd apelacyjny stwierdził, że niesłyszący są właściwie zdolni do pracy, skoro są w stanie się uczyć. W praktyce, takim ludzkim jest w życiu bardzo ciężko.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski