Coraz częściej dają "žw łapę"

Najwięcej prób przekupstwa policjantów podejmują kierowcy. Rzadziej chcemy dać funkcjonariuszom „w łapę” za zaniechanie dochodzenia w sprawach kryminalnych.

Wczoraj 40 minut po północy policjanci zatrzymali przy ulicy Piłsudskiego w Świeciu 26-letniego kierowcę mazdy. Po przebadaniu alkotestem okazało się, że ma ponad 0,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Mężczyzna próbował wykręcić się od odpowiedzialności i zaoferował 300 złotych łapówki. Tym samym napytał sobie biedy, bo grozi mu za to do 8 lat więzienia. Za jazdę „pod wpływem” straciłby najwyżej czasowo prawo jazdy. U 26-latka nie stwierdzono dużych ilości alkoholu, więc nie spotkałaby go bardziej surowa kara, mimo zaostrzenia w ubiegłym roku przepisów odnośnie pijanych kierowców. - W tym roku był to pierwszy przypadek. Jednak w ubiegłym w naszym powiecie było ich aż jedenaście. Ostatnio liczba przypadków przekupstwa znacznie wzrosła - przyznaje nadkomisarz Stanisław Urbański, zastępca komendanta powiatowego policji w Świeciu.

<!** reklama left>Nadkomisarz zapewnia, że w tutejszej komendzie żaden z policjantów nie został ukarany za przyjęcie łapówki. Trudno powiedzieć, czy jest tak, bo policjanci ze Świecia „nie biorą”, czy po prostu, mimo istnienia tego zjawiska, dotąd żadnego z nich nie udało się złapać. Policjantowi, któremu udowodniono by przyjęcie łapówki, grozi taka sama kara, jak dającemu.

Jak poinformowano nas w świeckiej komendzie, spośród stwierdzonych w ubiegłym roku prób przekupstwa, 95 proc. dotyczyło kierowców. To oni najczęściej, bojąc się utraty prawa jazdy za jazdę po pijanemu, usiłują wywinąć się od kary. Pozostałe przypadki dotyczą prowadzonych przez policjantów dochodzeń w sprawach kryminalnych. Największa łapówka, jaką oferowano w ubiegłym roku, wyniosła 600 złotych.