Może czujesz, że stoisz w miejscu. Albo nie widzisz nic, z czego możesz być dumny. Martwisz się o cel swojego życia. Być może łapiesz kilka srok za ogon, a na końcu i tak jesteś w punkcie wyjścia. Obiecujesz sobie, że już od jutra zmienisz to i owo, żeby czuć się lepiej. Ale coś jednak mówi: odpuść. I koniec końców nie robisz nic nowego. Na jakiś czas masz spokój, jednak dziwne odczucie powraca ze zdwojoną mocą.
Jak rozpoznać, że zbliżasz się do momentu, w którym czas postawić na konkret? Jest kilka sygnałów, które mogą być ostrzeżeniem lub wskazówką. Warto się z nimi zapoznać. Przeanalizuj swoją codzienność. Odpowiedz szczerze na kilka pytań.
Zacznijmy od wypoczynku. Jak śpisz i śnisz? Zdarza ci się o trzeciej nad ranem patrzeć w sufit i marzyć o zaśnięciu? Ciężko jest wypocząć, kiedy w głowie kłębi się tysiąc myśli i zmartwień. Budzik dzwoni, a ty masz wrażenie, że nie zmrużyłeś oka. Do stresów dochodzi zmęczenie. Nic wesołego. Gdzie najczęściej uciekają twoje myśli? Masz tendencję do tego, żeby wspominać stare dobre czasy? Rozpamiętujesz, że kiedyś było lepiej i łatwiej? A może idziesz w drugą stronę i żyjesz tylko wyobrażeniami tego, co mogłoby się wydarzyć, gdyby los ci sprzyjał? Żeby zmieniać, trzeba działać tu i teraz. Nie ma co dumać nad tym, co by było gdyby… Wiem, że są osoby, które niczym wróżka obiecują spektakularne zmiany, które zachodzą szybko, łatwo i przyjemnie. Nie tędy droga. Konsekwencja i robienie kolejnych kroków daje efekty.
A jak jest z twoim zapałem do pracy i codziennych obowiązków? Jakie słowa słyszysz w swojej głowie na moment przed rozpoczęciem pracy? Osoba spełniona nie mówi „o nie, znowu muszę tam iść”, „znowu muszę spotkać się z tymi ludźmi”, „znowu tyra, mam tego dość”. Codzienne zadania powinny być źródłem satysfakcji, albo chociaż zadowolenia. Jeżeli dołuje cię zwykły dzień pracy, to wiedz, że coś się dzieje.
Zwróć też uwagę na to, jak reagujesz na sukcesy innych. Co czujesz, kiedy kolejna osoba chwali się nowym projektem, zarobkami, nowym związkiem? Zazdrość jak na tacy pokazuje, że coś u nas nie gra. Trudno cieszyć się czyimś szczęściem, kiedy sami nie jesteśmy zadowoleni z siebie. Chcesz tak jak inni powiedzieć, że spełniasz się w życiu. I szukasz, kombinujesz. Problem w tym, że dokładnie nie potrafisz określić, czym jest to „coś”. Takie wewnętrzne rozdarcie spowodowane tęsknotą. Czasem nawet zastanawiasz się, czy tak naprawdę nie jest to szukanie dziury w całym. Jednak cały czas dobija się do ciebie myśl, że można żyć i działać inaczej.
Problem jest jednak taki, że nie wiesz od czego zacząć i w jakim kierunku iść. A skoro nie masz jasno określonego celu, trudno zrobić ten pierwszy krok. Pięknie określił to Michel de Montaigne: „Żaden wiatr nie sprzyja temu, kto nie ma wyznaczonego portu”. Nie bądź zabłąkaną łódeczką wśród raf. Im dłużej tkwisz w takim stanie zawieszenia, tym trudniej będzie ruszyć. Zostań kapitanem swojego życia. Do odważnych świat należy. Jeśli czujesz, że obecny stan nie przynosi już satysfakcji, pozwól sobie na stworzenie nowych opcji. Poznaj siebie, swoje tęsknoty, wartości. Określ jasno, w jakiej sferze chcesz poczuć radość i spełnienie. W jaki sposób możesz określić najlepszy możliwy stan. I później usiądź, zacznij planować. Przeanalizuj, co już masz. Kto może być pomocny. Czego jeszcze potrzebujesz. Ile czasu to zajmie. Życie mamy tylko jedno. Nasze życie. Na jego końcu nie można mieć pretensji do innych, że nie wyglądało tak, jak sobie tego życzyliśmy. Chwyć za ster i obierz kurs na nowe. Zmiany będą zawsze z nami. Warto się do nich przyzwyczaić i działać w odpowiednim momencie.
*Marzena Cholerzyńska
coach, mówca motywacyjny, trener sprzedaży, autorka bloga http://marzenacholerzynska.pl/