Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co się (w) pani nie podoba

Jacek Kowalski
Myślę o prawie kobiety do tego, aby bez wstydu pokazywać się na ulicy, o jej komforcie i nieskończonej ignorancji psychologów, którym zdaje się, że świat można zamknąć w formułkach.

- Pan nie powinien pisać tego tekstu - usłyszałem w poczekalni jednej z klinik. Siedziałem - jedyny mężczyzna w poczekalni - pochylony nad nie najświeższym numerem
„Twojego Stylu”, z papierowym kubkiem kawy w dłoni. Starałem się za wszelką cenę nie zwracać na siebie uwagi, ale jak mogłoby się to udać, jeśli w poczekalni są trzy
osoby, w tym dwie kobiety w okolicach pięćdziesiątki i jeden mężczyzna? - Panu, jak
każdemu facetowi, w kobiecie podoba się wszystko. No na przykład niech pan spojrzy
na mnie: co pan widzi?

Widzę zgrabne, odsłonięte do połowy uda, opalone nogi. Nienaganną figurę odzianą
w czerwoną sukienkę z zamkiem błyskawicznym, biegnącym wzdłuż lewego boku, oblamowanym na czarno. Widzę kasztanowe włosy spięte w koński ogon i szczupłą, elegancką twarz z dużymi, szarymi oczami. Ale nie mówię tego wszystkiego.

- Nie musi pan odpowiadać. I tak nie zauważył pan zaczynającej zwisać skóry na podbródku, prawda? Ani opadających powiek?

Nie zauważyłem.

Z jesienią do kliniki

Z czym kobiety przychodzą do kliniki poprawiania urody? - Ze swoimi kompleksami
i starością, której nawet jeszcze nie potrafią dobrze dostrzec, a tym bardziej zwerbalizować, a jednak jej pierwsze oznaki wprawiają je w popłoch. Chcą je natychmiast zniwelować - mówi Tomasz Mazur, psycholog. I opowiada mi o późnym lecie, przechodzącym niezauważalnie we wczesną jesień. O nitkach babiego lata,
widocznych tylko kątem oka na letnim (jeszcze) spacerze. O chłodniejszych podmuchach
i żółknących liściach w koronach drzew, które - wśród setek tysięcy zielonych - potrafi wypatrzyć tylko bardzo bystre oko. - Kobiety mają takie oko, jeśli idzie o swój wiek i urodę. Widzą tę najwcześniejszą jesień na swoich twarzach prędzej, niż by się panu zdawało - dodaje.

Ale jeśli zapytacie lekarzy z bydgoskich i toruńskich klinik medycyny estetycznej,
co tak naprawdę nie podoba się kobietom w starzejącej się twarzy, to okaże się, że wcale nie są to zmarszczki. To zmiana rysów. - Moja twarz nagle zaczęła robić się coraz smutniejsza - mówi Pacjentka A, ta, która kazała mi przyglądać się swojej urodzie. - Tak naprawdę przecież nie miałam powodów do smutku, a jednak zaczęłam wyglądać na posępniejszą. Sama nie wiedziałam dlaczego.

„V” jak młodość

Lekarze, z którymi rozmawiałem, wyjaśnili mi, dlaczego tak jest. Otóż z wiekiem u każdej osoby opadają kąciki ust, zaś bruzdy nosowo-wargowe nadają twarzy posępnego wyrazu. Do tego dochodzi przesunięcie ku dołowi tzw. poduszeczek tłuszczowych, które wypełniają przestrzeń między mięśniem policzkowym, a przednią częścią mięśnia żwacza. W dodatku zwisająca skóra policzków zaczyna wystawać poza owal, tworząc tzw. chomiki.

Zatem twarz nieuchronnie zaczyna przybierać kształt kwadratu, gdy tymczasem symbolem
młodości jest litera „V”. Jak „zwycięstwo”.

Odmładzanie polega na zatrzymaniu tych zmian, dlatego najpopularniejszym zabiegiem
medycyny estetycznej jest tak zwana wolumetria. Doświadczeni lekarze medycyny
estetycznej stosują takie techniki i preparaty, by przywrócić twarzy prawidłowe proporcje bez nienaturalnych efektów. Modelują linię żuchwy i kości policzkowe, przesuwają poduszeczki tłuszczowe na swoje miejsca, likwidują obwiśniętą skórę na podbródku.

No i botoks

- Niech pan wstanie - mówi tonem nieznoszącym sprzeciwu Tomasz Mazur. - I niech pan
powie głośno „jestem brzydki”. - No wie pan… - próbuję oponować zawstydzony, chociaż
przecież doskonale wiem, jak bardzo daleko mi do Adonisa. - A widzi pan. Podobnie jak większość kobiet, a może nawet wszystkie, jest pan niewolnikiem samooceny. Lubi pan, gdy kobiety mówią, jaki pan przystojny, jaki męski… - Nie no, panie Tomaszu… - znów próbuję protestować, chociaż wewnętrzny chochlik mówi mi: „Tak, on ma rację”. - Proszę nie protestować, każdy człowiek ma w sobie głęboko zakodowaną potrzebę akceptacji. Więc jeśli pan, mężczyzna w sile wieku, jest tak przywiązany do swojej zewnętrzności, proszę sobie wyobrazić, jakim problemem może być uroda dla młodej kobiety. Każdy, niewielki, niewidoczny dla innych defekt, urasta do rangi czegoś, co nie pozwala normalnie funkcjonować. Co trzeba zrobić z takim problemem? - Zlikwidować - rzucam posępnie. - Powiedziałbym raczej: skorygować - poprawia mnie
Mazur.

Na końcu biust

Do regionalnych gabinetów poprawiania urody trafiają więc nie tylko panie we wczesnej jesieni życia, tracące nieuchronnie wymarzone „V” na twarzy. Przychodzą tu też młode kobiety, którym nie podobają się - w kolejności: pojawiające się zmarszczki, kształt nosa, zbyt poszarzała cera, za mało zmysłowe usta, rumieńce na policzkach, przebarwienia na twarzy i dekolcie, a wreszcie na szarym końcu (i to jest zaskoczenie) za mały lub zbyt mało jędrny biust.

Pacjentka B, spotkana w mniejszej klinice. Na oko - trzydziestka, no ale przecież nie będę pytał o metrykę. Uważa, że ma zszarzałą skórę. - Kupowałam różne kremy, także te najdroższe. Stosowałam rozmaite kuracje rozświetlające. Nic mi nie pomagało, więc zdecydowałam się na mezoterapię.

To terapia mająca zrewitalizować cerę, pobudzić ją i jednocześnie zredukować zmarszczki (taki drobny efekt uboczny). Polega na tym, że - z pomocą wielu drobnych iniekcji - wprowadza się pod skórę składniki aktywne, specjalnie dobrane do indywidualnych potrzeb. Po takim zabiegu - jak zapewniają mnie specjaliści - cera jest nie tylko głęboko odżywiona, ale także bardziej elastyczna, nabiera blasku,
a zmarszczki są bardziej płytkie. - Przecież pani cera jest promienna, a także - co zauważam z prawdziwą przyjemnością - głęboko odżywiona i elastyczna.
- A więc widzi pan, że zabiegi działają - cieszy się Pacjentka B.

Czarodziejki

Problemem nie są opadające kąciki ust, powieki ciążące ku ziemi, czy nawet podwójny
podbródek (wyjaśniono mi, że postarza i „odbiera twarzy młodzieńczą lekkość”, cokolwiek miałoby się kryć pod tym stwierdzeniem). Problemem jest ten powszechny pęd
do zachowania młodości. Tak uważam i dzielę się swoim poglądem z psychologiem. - Niech pan nie będzie płytki - parska Mazur, i prawdę mówiąc nie podoba mi się ani to parsknięcie, ani słowa, jakie mu towarzyszą. - Sprowadza pan kobiety do bezrefleksyjnych lalek. Tymczasem tak nie jest. Owszem, naciski na młodość są dosyć mocne w naszej kulturze. Jednakże przecież odwołują się do tego wszystkiego, co siedzi w człowieku od tysiącleci: strachu przed starością i śmiercią. Ja nazwałbym takie kobiety, które trafiają do klinik urody, raczej czarodziejkami, próbującymi zaklinać czas i rzeczywistość. To nawet urocze, ale proszę mi nie przypisywać tej opinii jako psychologowi, raczej jako mężczyźnie.

Widzę babie lato

No ale co zrobić z kimś takim, jak Pacjentka C, spotkana w Bydgoszczy, której po intensywnej kuracji hormonalnej i lecie nad polskim Bałtykiem, zaczęły pojawiać się na twarzy koszmarne przebarwienia? - Nie tuszują tego żadne kosmetyki, wizyta w klinice jest moją ostatnią deską ratunku.

W takim przypadku nie ma mowy o zaklinaniu czasu, jest mowa o walce o normalny
wygląd. W przypadku Pacjentki C - jak się dowiaduję - metodą walki będzie rozjaśnienie przebarwień podczas specjalnego zabiegu. Przebiegnie on dwuetapowo: etap pierwszy to nałożenie maski w gabinecie, drugi to kontynuowanie terapii w domu poprzez codzienne stosowanie specjalistycznych preparatów.

- No wie pan, z plamami na twarzy można przecież żyć, tuszować, ale żyć. Tu także
widzę chęć zaklinania czasu i rzeczywistości - mówi mi Tomasz Mazur. A ja myślę wtedy raczej o prawie kobiety do tego, aby bez wstydu pokazywać się na ulicy, o jej komforcie i nieskończonej ignorancji psychologów, którym zdaje się, że świat można zamknąć w formułkach.

Poczekalnia robi się coraz bardziej pusta. Wyglądam przez okno kliniki i widzę pierwsze nitki babiego lata w powietrzu. Tak, teraz je dostrzegam.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!