A co powiedzieli powiedzieli po meczu Zawisza - Chrobry (4:1) szkoleniowcy i piłkarze?
Zbigniew Smółka (trener Zawiszy): - Miałem w przerwie troszkę pretensji w szatni do zawodników za ostatnie 10 minut. Niby już 2:0 i mecz sam się wygra. Zbyt mało akcji kończyliśmy strzałem, była taka kontra w przewadze, Szymon źle to rozegrał, ale napastnik musi być egoistą. Nie da się wykorzystać wszystkiego. Zwyciężyliśmy 4:1 i to był dobry mecz moich piłkarzy. Teraz trzeba zagrać tak samo dobrze z Wigrami. Walczymy, nadzieja umiera ostatnia.
Ireneusz Mamot (trener Chrobrego): - Podobny mecz do tego pucharowego. I wynik, i przebieg gry. Jeśli miałbym mieć pretensje do swoich zawodników, to za pierwsze 30 minut meczu. Strzeliliśmy gola przed przerwą i na drugą połowę wyszliśmy dobrze naładowani no i przytrafiły się błędy. Szkoda ich, zwłaszcza gola na 1:3 straciliśmy zbyt łatwo. W każdym meczu gramy o zwycięstwo, gramy przede wszystkim dla siebie, o jak najlepszy wynik w historii klubu. Po tak dobrym sezonie nie chcemy skończyć na 8-9 miejscu. Z Wisłą też zostawimy zdrowie na boisku, żeby wygrać. Dla siebie i być może dla Zawiszy.
Kamil Drygas (kapitan Zawiszy): - Strzeliłem dwa gole, ale kibicuję Szymonowi (Lewicki - przyp. Fa). To on jest napastnikiem, niech strzela jak najwięcej goli i niech on zostanie królem strzelców. Walczymy o awans, ale nie wszystko zależy już tylko od nas. Chcemy wygrywać wszystkie mecze do końca sezonu, a potem zobaczymy, czy to coś dało.
Michał Ilków-Gołąb (obrońca Chrobrego, były piłkarz Zawiszy): - Chcieliśmy wygrać ten mecz, bo wtedy przeskoczylibyśmy w tabeli Zawiszę, ale przespaliśmy pierwszą połowę, a rywale wykorzystali swoje okazje. Z Wisłą gramy u siebie i też będziemy chcieli wygrać. Jeśli wygramy, to być może dołożymy swoją cegiełkę do tego, żeby Zawisza mógł jeszcze postraszyć Wisłę w walce o awans.