Jak twierdzi opozycja, plan rozszerzenia Warszawy o podwarszawskie gminy ma właściwie jeden cel - dokonać takich zmian w układzie elektoratu, by w wyborach na prezydenta Warszawy zwyciężył w końcu kandydat Prawa i Sprawiedliwości. Tak się bowiem składa, że o ile Warszawa jest bastionem PO, to już jej okolice są często bardziej propisowskie. Do zmian potrzebna będzie jednak nowa ustawa. Czy podobne zabiegi na samorządowym organizmie są możliwe także w naszym mieście?
W niektórych podbydgoskich gminach - Nowej Wsi, Koronowie, Dobrczu czy Dąbrowie Chełmińskiej mieszkańcy wybierali PiS. Za to w Bydgoszczy kandydat Prawa i Sprawiedliwości nie wygrał nigdy.
Bydgoszcz na starych fotografiach. To samo miejsce dawniej i...
- Nic nie wiem o jakichkolwiek planach zmiany granic administracyjnych Bydgoszczy. Sprawa ma charakter jednostkowy i dotyczy Warszawy i jej sąsiadów w kontekście planowanej ustawy o Metropolii Warszawskiej - ucina takie spekulacje Piotr Król, poseł PiS.
W Sejmie jednak dyskutowane będą jeszcze dwie inne propozycje powstania metropolii - Poznańskiego Obszaru Metropolitalnego (na wniosek Nowoczesnej, a więc założyć można, że przepadnie) i Metropolii Śląskiej. Ten drugi to pomysł rządowy, który będzie miał ogromny wpływ na przyszłości także Metropolii Bydgoskiej. Dlaczego?
W projekcie ustawy o związku metropolitalnym w województwie śląskim dopisano przepisy końcowe, a wśród nich Art. 62, który mówi o tym, że „traci moc ustawa z dnia 9 października 2015 roku o związkach metropolitalnych”. To na podstawie tamtej ustawy Bydgoszcz chciała powołać metropolię, w ustawie „śląskiej” pojawia się już zapis o 2 milionach mieszkańców, by mogła ona powstać (wcześniej mówiło się o 500 tysiącach). Czy to koniec metropolitalnych marzeń naszego miasta?
- Interesująca będzie dyskusja nad Poznańskim Obszarem Metropolitalnym. Ten projekt zakłada, że do stworzenia metropolii wystarczy 600 tysięcy mieszkańców, my, z gminami ościennymi wchodzącymi w skład Stowarzyszenia Metropolia Bydgoska, mamy 619 tysięcy. Więc jeśli oni będą mogli, my również - ocenia Łukasz Krupa, pełnomocnik prezydenta ds. utworzenia metropolii.
Dyskusje metropolitalne będą trwać w Sejmie do piątku. Prawdopodobnie wtedy okaże się, czy ustawa o śląskiej metropolii trafi do kosza, czy sejmowych komisji. Tam będzie można jej nadać jeszcze ostateczne szlify i wprowadzić ewentualne zmiany.
- Być może, że będzie to dobry moment, by przypomnieć również sytuację Bydgoszczy i naszych sąsiadów. Inne duże miasta mogłyby po wejściu w życie ustaw o Metropolii Warszawskiej i Śląskiej również na tym zyskać, choć pewnie musiałyby mieć inną nazwę- ocenia Piotr Król, poseł PiS. - Ważne, by były to związki dobrowolne, oparte na chęci współpracy, a nie wymuszone, jak to miało miejsce z wpychaniem do naszej metropolii Torunia. Uważam, że dobrze byłoby, gdyby dużym miastom i okolicznym gminom stworzono ustawową szansę na współpracę, zwłaszcza w takich dziedzinach jak tworzenie wspólnych planów zagospodarowania przestrzennego czy rozwoju transportu publicznego.Zamierzam o to zabiegać.
- Jestem bardzo ciekawy, jak zachowają się nasi posłowie. Gminy będące członkami SMB oczekują zmian. Przecież ustawa metropolitalna obowiązuje od 2015 roku, nie wydano do niej aktów wykonawczych - mówi Łukasz Krupa. - Nasz związek gmin nie musi nazywać się metropolia, niech to będzie powiat metropolitalny czy związek metropolitalny. Dla nas ważne jest to, by móc sięgać wspólnie po środki centralne i na przykład organizować transport publiczny. Za 50-60 mln zł - a tyle mogłaby zyskać metropolia - nie byłoby z tym żadnego problemu.
- Wpisanie kryterium dwóch milionów mieszkańców jest pewnym wypaczeniem idei metropolii. W Polsce żadne miasto nie może temu sprostać, dlatego metropolie chce się stworzyć na Śląsku i rozszerzyć granice administracyjne Warszawy, jednocześnie zamykając możliwość tworzenia związków metropolitalnych innym dużym miastom - uważa Piotr Cyprys, prezes SMB.
