We wtorek około godz. 4.30 nad ranem przypadkowy przechodzień powiadomił służby o kłębach dymu wydobywających się z pubu „Jack” przy ulicy Długiej w Bydgoszczy.
Okazało się, że płonie sala taneczna usytuowana na najniższej kondygnacji lokalu. Nikomu nic się nie stało. W pubie nie było już gości. Pożar wybuchł dwie godziny po zamknięciu lokalu.
<!** reklama>
Jego właściciel Hubert Białczewski nie wyklucza podpalenia. - Ostatniej nocy sala była nieczynna, nie dochodził tam wcale prąd, więc o zwarciu raczej nie mam mowy.
Ktoś się włamał od podwórza i podpalił. Dobrze, że konstrukcja budynku nie ucierpiała – mówi mężczyzna. Spalone pomieszczenie w piwnicy wymaga kapitalnego remontu. Pozostałe sale zostaną doprowadzone do porządku w ciągu dwóch dni i „Jack” powinien zostać otwarty.
Zobacz galerię: Co było powodem pożaru w pubie "Jack"?