Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cieszył się nie tylko proboszcz

Marek Wojciekiewicz
Gorączkowe przygotowania do prymicji biskupich w Grucznie trwały już od miesiąca, czynny udział brały w nich dziesiątki mieszkańców wsi i okolic.

Gorączkowe przygotowania do prymicji biskupich w Grucznie trwały już od miesiąca, czynny udział brały w nich dziesiątki mieszkańców wsi i okolic.

<!** Image 2 align=none alt="Image 189321" sub="Swojej radości nie skrywał proboszcz parafii Franciszek Kamecki, a nowy biskup, ksiądz Wiesław Śmigel powtarzał skromnie: „nie ja jestem tu najważniejszy, nie ja” Fot. Marek Wojciekiewicz
">Czarna limuzyna z bardzo oczekiwanym gościem, pilotowana przez policyjny radiowóz na sygnale i w asyście motocyklistów, zajechała przed kościelna bramę punktualnie o godzinie 11. Niezwykłe ożywienie i nastrój radosnego oczekiwania, mimo przenikliwego zimna, trwał tu już od ponad godziny. Strażacy kierowali pojazdy na wolne miejsca parkingowe, w kościele próbował zespół muzyczny, a przed plebanią duchowni z okolicznych parafii przygotowywali się na przyjęcie bohatera tego dnia.

Mieszkańcy Gruczna wcześniej zgromadzeni w kościele trwali na modlitwie, a ci przed kościelnym murem i stłoczeni na progu pobliskiego sklepu spędzali czas na wspominaniu swoich spotkań z Wiesławem Śmiglem, dziś eminencją, a tak niedawno ich dobrym znajomym.

- Jeszcze w tym roku był u mnie na kolędzie, rozmawialiśmy o moich problemach - wspomina Paweł Karwasz, mieszkaniec Gruczna. - Mówiłem mu, że staram się o mieszkanie od gminy, poświęcił mi wtedy sporo czasu. Zachęcał mnie, bym był w tym wytrwały. Kiedy dowiedziałem się, że został biskupem, sam zgłosiłem się, do pomocy w przygotowaniach do dzisiejszego święta.

<!** reklama>Te przygotowania trwały już od kilku tygodni, uporządkowany został plac przed plebanią, powstało nowe ogrodzenie i zadaszone wejście do budynku. Także najbliższe otoczenie świątyni, rękoma mieszkańców i miejscowych strażaków ochotników, doprowadzono do idealnego porządku.

- W latach osiemdziesiątych, kiedy pracowałem jako listonosz, w Luszkowie, przed jednym z domów zapalił się mój motorower - przypomina Józef Kokoszczyński, mieszkaniec Topolna. - Trochę spanikowałem i zawołałem o pomoc, wtedy błyskawicznie pojawił się właśnie nasz dzisiejszy honorowy gość. Z jego pomocą ogień udało się szybko ugasić. To wspomnienie wraca dziś do mnie szczególnie wyraźnie, bo właśnie w takich z pozoru błahych wydarzeniach uwidacznia się format człowieka.

Wizyta nowego biskupa miała bardzo ciepły i emocjonalny przebieg, przed rozpoczęciem mszy świętej, w krótkich wystąpieniach witali go samorządowcy, parafianie i znajomi z młodości. Niektórzy, jakby wstydząc się zwykłych słów, prześcigali się w pompatycznej retoryce, a inni mówili wprost od serca: „witaj Wiesławie, dzięki tobie jesteśmy dziś naprawdę szczęśliwi”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!