To nie jest klasyczna depresja, lecz sezonowy spadek nastroju. Co zrobić, gdy za oknem szaro, a w głowie żyje jeszcze wspomnienie słonecznego lata?
<!** Image 3 align=right alt="Image 133911" sub="Z jesiennymi smutkami można walczyć w różny sposób, na przykład wybrać się na długi spacer / Fot. Jupiterimages">Pan Bogdan ma już dość. Pracuje w firmie przewozowej. Jazda samochodem to jego konik, ale nie w październiku. W listopadzie właściwie też nie... Najlepiej od marca do września. - Już o godzinie 16 robię się senny, powieki opadają, a potem opada głowa - opisuje swój stan kierowca. - A za kółkiem trzeba być przecież na najwyższych obrotach. Obiad to gwóźdź do trumny, bo najchętniej od razu poszedłbym do łóżka. Nie ma większej pułapki. Gdy raz udałem się na popołudniową sjestę, wstałem rano, wcale nie bardziej wyspany niż zwykle...
- Jem za dwóch. Najchętniej słodycze - to bolączka pani Marii, od kilku lat na emeryturze. - Co roku borykam się z dolegliwościami jesienno-zimowymi. Brak światła znoszę bardzo źle. Siedzenie w fotelu i objadanie się tak mi weszło w krew, że zwykle w okolicy listopada już boję się wejść na wagę. No i częściej jestem smutna, z byle powodu się rozklejam, płaczę. Siebie i innych denerwuję. Wnuczka mówi, że mam iść do solarium. Podobno kilka seansów pomaga się zrelaksować. Waham się. Pewnie, że byłoby przyjemnie i ciepło, ale co ze skórą?
<!** reklama>Śpiące misie
- Kwestia tak zwanej depresji zimowej wymaga osobnego, szczegółowego omówienia - podkreśla dr n. med. Daria Pracka z Collegium Medicum w Bydgoszczy. Pani doktor pracuje w zakładzie fizjologii, gdzie prowadzi pracownię badań nad snem. Od wielu lat zajmuje się, między innymi, fototerapią, czyli leczeniem światłem niektórych zaburzeń snu oraz depresji. - Wydłuża się czas spania, dni są krótsze. Widzimy już dookoła takie misie, zapadające w swego rodzaju sen zimowy, który zresztą też jest cechą biologiczną. Częściej pojawia się ochota na drzemkę w ciągu dnia. Tym zaspanym dostaje się czasem za to, że są złymi pracownikami. I wcale nie chodzi o to, że im się nie chce pracować. To kwestia konstrukcji organizmu.
Pan Bogdan i pani Maria potrzebują pewnie więcej luksów, czyli więcej światła. Może powinni skorzystać z fototerapii, która polega na naświetlaniu pacjenta jasnym światłem, emitowanym przez specjalistyczne lampy? Światło to jest zbliżone parametrami do słonecznego, ale nie zawiera promieni UV. Bezpieczeństwo gwarantowane. Podczas sesji terapeutycznej nie ma też mowy o opalaniu. Promienie nie są bowiem kierowane na skórę, tak jak to dzieje się w solarium, ale na siatkówkę oka. Pomoc i informacja czekają w Pracowni Badań nad Snem Collegium Medicum, która oferuje fototerapię w leczeniu choroby afektywnej sezonowej (ChAS).
Uwaga! Specjaliści sugerują jednak wnikliwsze wsłuchanie się w swój organizm. Brak światła może być bowiem tylko jedną z przyczyn obniżki nastroju. Możliwe, że za uporczywym smutkiem kryje się o wiele poważniejsza sprawa - starsza siostra jesiennej „sezonówki”, czyli depresja kliniczna.
Medytacja daje siłę
Tymczasem swoje metody na wsparcie ludzi, borykających się ze zdiagnozowaną już przez fachowców ChAS, proponuje Szkoła Medytacji i Samorealizacji, która zajęcia prowadzi, m.in., w Toruniu i Bydgoszczy.
- W czasie bezpłatnych spotkań uczymy, między innymi, trzech prostych technik medytacyjnych - mówi Agata Zambrzycka z SMiS. - Efekty naprawdę są widoczne. Medytacja daje siłę do walki ze spadkiem nastroju, z jesienną chandrą. Oczywiście, jak w wielu dziedzinach życia, niezbędna jest pewna systematyczność. Medytowanie raz na ruski rok nie ma sensu. W Toruniu zapraszamy na spotkania 14 i 28 października na godzinę 17.30 przy ulicy Szerokiej 38. W Bydgoszczy chcemy zorganizować zajęcia jeszcze w październiku, być może w MDK przy ul. Dworcowej. Terminy i adresy zamieścimy na stronie www.mantra.pl.
Warto wiedzieć
Jesienny spleen można zwalczyć domowymi sposobami. Oto kilka podpowiedzi od doświadczonych życiem internautów. Słuchać dużo muzyki, tańczyć, wyłączyć telewizor, od czasu do czasu pójść na małe zakupy, jeść kolorowe sałatki, na przykład owocowe, w codzienną dietę wkomponować warzywa, słodyczy za dużo nie kupować - żeby nie kusiło, poćwiczyć na siłowni, iść na basen, na spacer, zadzwonić do znajomych albo rodziny - o ile rodzina nie zaraża pesymizmem, z szafy wybierać kolorową odzież, a szarości i czernie wręcz wykreślić. Kolorowa bluzeczka, jasny makijaż i spotkanie z przyjaciółkami pomoże odgonić czarne myśli. Dla panów też się coś znajdzie. Najlepiej, gdyby to była jakaś pasja, hobby, może ekstremalna wycieczka, w każdym razie wszystko, byle nie patrzenie w ekran lub monitor.