Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chciał wrobić kumpli?

Jarosław Jakubowski
Szymon L. wielokrotnie twierdził, że sprawcami śmiertelnego pobicia Wojciecha C. na ul. Długiej byli Klaudiusz W. i Paweł B. Wczoraj w sądzie odwołał zeznania.

<!** Image 5 align=none alt="Image 212070" sub="Znajomi oskarżonych za wszelką cenę chcieli uniemożliwić robienie zdjęć. Dla jednego z nich skończyło się to wyrzuceniem z sądu. Fot.: Express Bydgoski">

Szymon L. wielokrotnie twierdził, że sprawcami śmiertelnego pobicia Wojciecha C. na ul. Długiej byli Klaudiusz W. i Paweł B. Wczoraj w sądzie odwołał zeznania.

<!** reklama>

Zanim zaczęła się wczorajsza rozprawa, w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy znowu zrobiło się gorąco. Na oskarżonych na korytarzu czekało pięć dziewczyn i chłopak w dresie. Żywo okazywali niezadowolenie z tego, że oskarżonym są robione zdjęcia. Jedna z dziewczyn zdjęła nawet kurtkę i podrzucała ją, próbując heroicznie zasłonić oskarżonych.

Zachowanie jednego z młodych ludzi nie uszło uwagi prokuratora Mirosława Wałęzy, który polecił ochronie wyprowadzić agresywnego osobnika z sądu. - Nie jesteście u siebie na Pomorskiej - zgromił towarzystwo.

Dziewczyny weszły do sali rozpraw. Po chwili policjanci musieli rozsadzić obu oskarżonych, którzy rozmawiali. Jedna z dziewczyn niemal przez całą rozprawę dawała na migi znaki oskarżonemu Klaudiuszowi W., ps. „Dzida”. Jego na zero ogolony kumpel „Gruby”, czyli Paweł B., siedział tyłem do publiczności. Zwracała uwagę „łezka” przy lewym oku, oznaczająca w więziennym światku osobę grypsującą.

Zeznania bileterki z nocnego klubu „Kancelaria” nie wniosły wiele do sprawy. Młoda kobieta widziała, jak Wojciech C. z kolegą weszli do lokalu, a w ciągu nocy kilkakrotnie rozmawiała z nimi, gdy wychodzili na papierosa. - Nie widziałam żadnej bójki ani zaczepek - stwierdziła.

Dwaj kolejni świadkowie zostali przyprowadzeni przez policję, skuci kajdankami. Wytatuowany 26-latek Raul B. zeznał, że był zatrzymany do sprawy pobicia Wojciecha C.

- Tamtej nocy byłem ze znajomymi w „Cegielni”. Spożywałem alkohol i narkotyki. Znalazłem się na monitoringu, trzy metry od tej pobitej osoby. Sam żadnej bójki nie widziałem, ani w żadnej nie uczestniczyłem - stwierdził Raul B. Jak dodał, oskarżonych zna tylko z widzenia.

Bliższym znajomym „Dzidy” i „Grubego” jest za to 19-letni Szymon L. Mimo młodego wieku, on też legitymuje się grypserską „łezką”. - Od około północy do 5 rano graliśmy z „Dzidą” i „Grubym” na maszynach w sklepie monopolowym przy Zbożowym Rynku. Potem poszliśmy na maszyny do baru naprzeciwko dworca PKP. Około 6 poszedłem spać - zeznał wczoraj Szymon L. A co mówił wcześniej i to wielokrotnie?

Że feralnej nocy owszem grał na automatach z oskarżonymi, ale około godziny 2 obaj wyszli po zapiekanki. Wrócili po około 40 minutach zdyszani i przestraszeni. „Dzida” miał powiedzieć, że „trzasnęli typa”, skopali go, a „Dzida” bił go również po głowie teleskopową metalową pałką. Oskarżeni, według Szymona L., bali się, że „zaraz będą tu psy”, bo teren jest monitorowany. Mieli zabrać napadniętemu zegarek i komórkę. Telefon sprzedali rzekomo paserowi z ul. Zduny o ksywce „Jogi”. - Za telefon „Dzida” dostał 50 zł i pięć jednogramowych woreczków amfetaminy. Wysypaliśmy wszystko na stół, który stał na podwórku i wciągnęliśmy - zeznał w śledztwie 19-latek.

Wczoraj wszystko odwołał. Prokurator Wałęza i sędzia Andrzej Rumiński próbowali dociec, dlaczego. - Bo oskarżeni chcieli mnie wrobić w zabójstwo, więc się na nich zemściłem. Teraz już nie jestem podejrzany. Nikt na mnie nie wywierał nacisku - stwierdził Szymon L.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!