Rok 2014 ma być rokiem Kanału Bydgoskiego. Czy uda się ten zabytek wpisać w końcu na prestiżową Listę Światowego Dziedzictwa Kultury i Natury - UNESCO?
<!** Image 3 align=none alt="Image 225503" >
Bydgoszcz stara się, przynajmniej patrząc na deklaracje władz, o wpisanie Kanału Bydgoskiego na listę światowego dziedzictwa UNESCO przynajmniej od 2003 roku. Nawet patrząc na długie procedury tej organizacji, to bardzo długo, w dodatku...nigdy nie złożyliśmy oficjalnej kandydatury.
<!** reklama>
- Pierwszym krokiem było wpisanie, nastąpiło to w roku 2005, Kanału Bydgoskiego na listę zabytków województwa. Potem jednak nie było chyba woli, żeby zgłosić naszą kandydaturę - przyznaje Sławomir Marcysiak, miejski konserwator zabytków.
Teraz jednak wola jest, a prezydent Rafał Bruski uznał, że starania o wpisanie na listę UNESCO będą najważniejszym celem roku 2014 - roku Kanału Bydgoskiego.
Dyspozycje wydano
- Odpowiednie dyspozycje zostały już wydane, w marcu chcemy przedstawić Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego nasz kompletny wniosek. Przed nami ogrom pracy, tym bardziej że wpisać na listę UNESCO chcemy nie tyle sam kanał, co cały Bydgoski Węzeł Wodny, a więc i śluzy w Brdyujściu czy jaz walcowy - tłumaczy Sławomir Marcysiak.
Powstał już komitet organizacyjny roku Kanału Bydgoskiego. W jego składzie jest między innymi radna Agnieszka Bąk. - Pomysłów jest wiele. Chcemy w obchody wciągnąć szkoły, zorganizować konkurs na logo. Oczywiście będą zabawy i festyny nad samym Kanałem Bydgoskim, ale nie zabraknie części merytorycznej w postaci konferencji naukowych. Chcemy, by w roku 2014 było o Kanale Bydgoskim głośno - nie kryje Agnieszka Bąk.
Co daje wpisanie na Listę Światowego Dziedzictwa Kultury i Natury - UNESCO?
Wpis to splendor i prestiż
- Dla miasta to przede wszystkim prestiż. Wraz wpisaniem na listę dany zabytek czy obiekt awansuje do innej ligi zabytków, staje się dobrem całej cywilizacji, wydarzeniem o randze światowej. Za wpisaniem na listę nie idą żadne pieniądze z UNESCO. Ale sam fakt znalezienie się na liście otwiera wiele możliwości finansowania odbudowy i utrzymania takiego zabytku - nie kryje Sławomir Marcysiak. - Widać to doskonale po toruńskiej starówce, która też jest na liście UNESCO. Gdyby udało się to przedsięwzięcie, Bydgoski Węzeł Wodny znalazłby się w elitarnym towarzystwie zaledwie pięciu obiektów hydrotechnicznych na całym świecie, które już są na tej liście umieszczone. Byłaby to gwarancja znalezienia się w każdym niemal przewodniku turystycznym o Polsce.
Zamieszczenie na liście to jednak również specjalne, często kosztowne wymagania, które trzeba spełnić, by z listy... nie wypaść.
Droga do celu jest jednak długa. Kompletny wniosek musi ocenić ministerstwo, bo to ono formalnie zgłasza kandydatury do listy UNESCO. Potem zajmą się wnioskiem specjaliści z UNESCO. - Nie spodziewałbym się raczej, że decyzja zdąży zapaść w roku 2014 - mówi Sławomir Marcysiak.