Chart rosyjski borzoj źle traktowany przez pana. "Wie, że czeka go kara" - powiedział właściciel i wyjął bicz dla konia

Zobacz wideo: Wystraszony łoś wbiega na trasę S5 pod Bydgoszczą

Był wieczór, kobieta z mężczyzną siedzieli w pizzerii w Bydgoszczy. Wbiegł pies. To był chart rosyjski borzoj.
Pani Roksana opowiada: - Wyglądał na takiego, który uciekł właścicielowi. Psa zabezpieczyliśmy w środku, a my zaczęliśmy szukać na zewnątrz jego pana.

Znaleźli. Razem wrócili do lokalu. - Chart na widok właściciela kulił się, próbował uciekać. Pan stwierdził, że to dlatego, że wie o karze, jaka go czeka. Uderzył psa czymś, co przypominało bata na konie. Zdążył to zrobić, zanim zdziwieni zareagowaliśmy.

Pies znowu uciekł. - Błąkał się całą noc. Szukaliśmy go do około północy. Myślałam, żeby potem go nie oddawać. Zamierzałam uchronić go przed mężczyzną. Czworonóg wrócił jednak do pana nazajutrz, gdy się odnalazł. Taka była decyzja policji. - Ja powiadomiłam ją od razu w niedzielę - dodaje pani Roksana. - Przyjechała, zrobiła rozeznanie. Pan od charta, ale już bez psa, też się pojawił. Nawet nie ukrywał, że go zbił. Nie widział w tym niczego złego. Wspominał o dyscyplinie. Do teraz przypomina mi się skomlenie i piski biednego charta. Pan ma więcej zwierząt. Oby temu człowiekowi zostały odebrane wszystkie, bo on po ludzku ich nie traktował.

Policja wyjaśnia incydent. - W poniedziałek, 31 października, przyjęliśmy od świadka zdarzenia zawiadomienie w tej sprawie - zaznacza nadkom. Przemysław Słomski z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - Prowadzimy czynności pod kątem artykułu 35 paragraf 1a Ustawy o ochronie zwierząt.

Zapis brzmi: „1. Kto zabija, uśmierca zwierzę albo dokonuje uboju zwierzęcia z naruszeniem przepisów art. 6 wyłączenia zakazu zabijania zwierząt, zakaz znęcania się nad zwierzętami ust. 1, art. 33 zasady uśmiercania zwierząt lub art. 34 uśmiercanie zwierząt w ubojni ust. 1–4 podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. 1a. Tej samej karze podlega ten, kto znęca się nad zwierzęciem”.

Pani Roksana przedstawia drugie dno wydarzenia. - Właścicielka hodowli borzojów, od której mężczyzna kupił psa, powiedziała, że kontaktował się z nią tenże właściciel. Przyznał, że chce oddać charta. Faktycznie. W internecie ukazało się ogłoszenie. Szukają nowego domu dla psa.

Nasza rozmówczyni uważa to za dziwny zbieg okoliczności. - Pies ma pewnie kilka lat. Tak też długo mieszkał w domu swojego pana. Nagle ten pan postanawia się go pozbyć.

Chart rosyjski borzoj to rasa wyjątkowa. Kto planuje go mieć, musi otrzymać zezwolenie. W Prawie łowieckim istnieje zapis: „Hodowanie lub utrzymywanie chartów rasowych lub ich mieszańców wymaga zezwolenia starosty właściwego ze względu na miejsce prowadzenia ich hodowli lub utrzymywania, wydawanego na wniosek osoby zamierzającej prowadzić taką hodowlę lub utrzymywać takiego psa”.

- Możliwe zatem, że mężczyzna chce oddać psa, ponieważ nie posiada zezwolenia - przypuszcza pani Roksana.
Nie udało nam się ustalić właściciela zwierzęcia.

Podobne przypadki zdarzają się. Mieszkańcem Niemcza z podbydgoskiej gminy Osielsko zainteresowała się prokuratura. To po tym jak okładał psa kijem bejsbolowym, aż doprowadził do jego śmierci. Pijany 34-latek z Lisewa (powiat chełmiński) zabił swojego psa, bijąc go nogą od stołu. Potem sam powiadomił służby.

Pani Roksana kończy: - Żałuję tylko, że wcześniej nie zauważyłam tego bata. Może sytuacja potoczyłaby się inaczej.