Znaleźć się w Matriksie, wcielić w ukochaną Ala Capone lub zatańczyć jak Shakira? Także w naszym mieście, w sylwestrową noc wszystko zdarzyć się może.
<!** Image 2 align=right alt="Image 41031" sub="Bydgoszczanie lubią się bawić. Na „domówkach”, w klubach, restauracjach, a także pod gołym niebem">Tak zwane „domówki” są coraz popularniejsze, ale organizatorzy imprez klubowych prześcigają się w pomysłach i nie mogą narzekać, chętnych nie brakuje.
- Tegoroczne propozycje są naprawdę odjechane. Aż trudno było się zdecydować. Ostatecznie będziemy balować w Savoy’u. Wcielę się w Mata Hari, a mój ukochany założy melonik, przyklei wąsik i jako Charlie Chaplin będzie tańczył na barze, w tym klubie to już tradycja - opowiada Karolina, która Nowy Rok powita na imprezie w stylu lat 20. i 30. Cofnąć się w czasie pomogą wystrój lokalu oraz filmy „Casablanca”, „Chicago” i „Tramwaj zwany pożądaniem” puszczane w tle. W bydgoskim „Rumaku” liczyć można na utwory z lat 80. i 90., a bywalcy klubu „Pepper” bawić się będą przy charakterystycznej dla tego miejsca muzyce elektronicznej. - Zagrają didżeje Cube i Keta - zdradza Milana Kalisz, menadżerka.
<!** reklama left>Vanila Club zabierze przybyłych w świat Matriksa. Marzenie niejednej dziewczyny, by wpaść na Keanu Reevesa, tu właśnie może się spełnić. Zabawę uświetni występ sobowtóra słynnego aktora, połączony z pokazem fajerwerków. W gorące klimaty przeniesie imprezowiczów klub La Salsa, w którym jak zwykle nie zabraknie oryginalnych brazylijskich drinków i nie tylko latynoskich rytmów. - Od samby i salsy, po rock i pop - zapewnia Werner Condor, właściciel lokalu. - Odbędą się też rozmaite konkursy i pokaz tańca. W „Eljazzie” z kolei zabawa przy muzyce mechanicznej. - Będzie to tzw. „happy music”, kawałki z lat 70. i 80., a także współczesne latynoamerykańskie - twierdzi Józef Eliasz, szef klubu. - O północy, jak co roku, wszyscy zgromadzimy się na Starym Rynku, by przy lampce szampana, razem z innymi bydgoszczanami powitać Nowy Rok. Tej nocy ludzie chcą się bawić, dzielić pozytywną energią, jest w nich tyle radości - opowiada.
Zróżnicowane ceny nie są przeszkodą, schodzą wszystkie bilety. - Mamy już komplet - zdradza Łukasz Kubicki, właściciel bydgoskiego „Kubryka”. W tym miejscu węże i kankany to częsty widok, a menu skusiło już niejedno podniebienie. - Świętować będziemy głównie przy rock&rollu. Gości, w wieku od 25 do 55 lat, przyciąga niepowtarzalny klimat wspólnej biesiady. Wielu z nich będzie obchodzić z nami Sylwestra nie pierwszy i z pewnością nie ostatni raz.