Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cesarskie łazienki na wyspie

Krzysztof Błażejewski
Krzysztof Błażejewski
Prawie półtora wieku temu, gdy większość ludzi uważała kapiel za fanaberię, w Bydgoszczy powstało ekskluzywne kąpielisko ze sztuczną falą i „jacuzzi”. Upodobał je sobie przyszły cesarz Niemiec, Fryderyk III.

Prawie półtora wieku temu, gdy większość ludzi uważała kapiel za fanaberię, w Bydgoszczy powstało ekskluzywne kąpielisko ze sztuczną falą i „jacuzzi”. Upodobał je sobie przyszły cesarz Niemiec, Fryderyk III.

<!** Image 2 align=right alt="Image 51545" sub="Bydgoscy archeolodzy, Beata Świątkiewicz-Siekierska i Robert Grochowski, nad odsłonietym przez nich w 2006 roku fragmentem ceglanego muru otaczającego w przeszłości kąpielisko „Wellenbad” ">Dziś, gdy bydgoszczanom, zamiast korzystać z wodnych uciech, pozostaje zazdrościć mieszkańcom np. Solca Kujawskiego, Chojnic czy innych mniejszych miejscowości posiadających własne aquaparki, trudno uwierzyć, że to przed laty Bydgoszcz słynęła z jednego z nielicznych, przynajmniej na terenie ówczesnej Rzeszy Niemieckiej, kąpieliska ze sztuczną falą i „bąbelkami”.

Bydgoski „Wellenbad”, bo taką nazwę w czasach pruskich nosił, powstał w latach sześćdziesiątych XIX wieku.

Był to czas, kiedy w Europie rodziła się dopiero moda na letnie wyjazdy do wód, kiedy powstawały pierwsze morskie kąpieliska. Za sprawą rozwoju medycyny i higieny coraz większą wagę zaczęto przykładać na dobroczynnego wpływu kąpieli na zdrowie człowieka. Zakładano wówczas pierwsze uzdrowiska, pensjonaty, tereny spacerowe i promenady nad brzegami morza, jezior i rzek. Ta moda zaczęła zataczać coraz szersze kręgi.

Pośrodku wyspy

Jako niezwykle archaiczny odbiera się dzisiaj pierwszy pomysł na korzystanie dla ochłody z wód Brdy. W latach 1858-1860 powstały w mieście swoiste „łaźnie”, jakby wiaty, usytuowane na palach wbitych w dno Brdy w okolicy ulicy Przyrzecze, przy tzw. bydgoskiej Wenecji. Do konstrukcji umocowano na łańcuchach kładki, które można było opuszczać do Brdy, aby zanurzyć się w jej falach.

<!** reklama left>Nie wiadomo, kto wpadł na pomysł urządzenia „morskiego” kąpieliska w Bydgoszczy. Jak zostało to utrwalone w tradycji, idea zrodziła się wśród oficerów bydgoskiego garnizonu. Miejscem, które idealnie nadawało się do tego celu, był przekop dzielący Wyspę Młyńską na pół, łączący Brdę i Młynówkę, tzw. międzywodzie.

Woda płynęła tu wartko, po stopniach, gdyż między ciekami była znaczna różnica poziomu. Wystarczyło zatem wybudować odpowiednie nadbrzeże, co wykonano z cegieł.

Ten oryginalny basen wykorzystywał wysoki próg, przez który napełniał się szybko spadającą z Młynówki wodą. Mało tego, woda przechodziła przez koła napędowe pobliskiego młyna i do basenu wpadała jako kipiel, tworząc nie tylko wysokie fale, ale prawdziwie morską pianę. Zbudowano też specjalny barak, który służył jako szatnia.

Z widokiem na Wenecję

Bydgoski „Wellenbad” miał rozmiary około 25 na 10 metrów i jednorazowo mogło z niego korzystać nawet 60 osób. Oczywiście, przy tak rwącym nurcie pływanie nie wchodziło w grę, zresztą nie o to przecież chodziło. Był to raczej rodzaj wielkiej wanny typu współczesnego jacuzzi. Większość kąpiących się gromadziła się, chcąc nie chcąc, na skutek silnego nurtu, przy jego końcowej ścianie. By tego uniknąć, umocowano do ceglanych nadbrzeży liczne łańcuchy, których można było się w trakcie kąpieli trzymać.

<!** Image 3 align=right alt="Image 51545" sub="Zdjęcie z początku XX w. Pokazuje miejsce, w którym znajdował się basen zwany „Wellenbadem”. W tle zabudowania Wyspy Młyńskiej.">Relaksując się, można było spoglądać na budynki Małej Wenecji, jak mawiali bydgoscy Niemcy, bądź też pozostałości „polskiej mennicy”. Nie było jeszcze dominujących dziś na wyspie budynków spichrzów.

W czasach, kiedy obcowanie z bieżącą wodą było możliwe jedynie w miejskiej łaźni, co śmielsi bydgoszczanie wysoce sobie to kąpielisko cenili, a dla przyjezdnych stanowiło ono nie tylko ogromną atrakcję, ale też pewną egzotykę.

Sporym problemem okazywały się zanieczyszczenia, jakie przy takiej, było nie było, rzecznej kąpieli często do basenu trafiały, jak ciała martwych zwierząt, kłody drewna czy różne odpady wrzucone do Brdy przez mieszkańców północno-zachodniej części miasta.

Największym zagrożeniem okazywały się jednak piasek i muł. Basen musiał być zatem regularnie czyszczony, bagrowany i pogłębiany.

Zachwyt cesarza

Jak opowiadano, bydgoski „Wellenbad” szczególnie upodobał sobie król pruski z rodu Hohenzollernów, przyszły cesarz Rzeszy Niemieckiej, Fryderyk III. Prywatnie zięć samej brytyjskiej królowej Wiktorii, po zwycięstwie Niemiec nad Francją (1871 r.) jako król Prus często odwiedzał rozbudowywaną intensywnie jako przyczółek niemczyzny na wschodzie Bydgoszcz. Do historii przeszedł jako zwolennik liberalizmu oraz mecenas kultury i sztuki.

Bydgoski basen uważał za największą atrakcję miasta. Podobno podczas spotkań z elitą garnizonową w kasynie przyszły cesarz lubił wypytywać rozmówców, co jest największą atrakcją Bydgoszczy. Na propozycje w rodzaju parku nad Starym Kanałem, Teatru Miejskiego czy przejażdżki statkiem po Brdzie do Wisły kręcił nosem. - Największą atrakcją Bydgoszczy jest „Wellenbad” - zwykł mawiać.

Pierwsza wojna światowa przyniosła kres bydgoskiego kąpieliska. Podczas działań frontowych wykorzystywane było coraz rzadziej. Po powrocie Bydgoszczy do Polski o „Wellenbadzie” w ogóle nie myślano. Około 1924 roku piasek nanoszony przez Brdę w naturalny sposób zasypał i zakrył ceglane nadbrzeże. Nie wzbudzało to większego żalu, bowiem w tym czasie rozbudowywano już, pochodzące jeszcze z końca XIX stulecia tzw. kąpielisko Petersona przy ul. Nadrzecznej opodal cegielni. Pojawiły się tam z czasem szatnie, bufety, nawet trampolina. Starsi mieszkańcy miasta z pewnością zapamiętali to miejsce jako „Riwierę”. Był też basen, kąpielisko wojskowe przy ul. Żeglarskiej na Jachcicach, kilka innych mniejszych na terenie miasta, a bydgoszczanie zaczęli też latem po ochłodę jeździć do Smukały.

Jeszcze w okresie okupacji hitlerowskiej Niemcy zastanawiali się nad odbudową „Wellenbadu”, jednak po oszacowaniu ewentualnych kosztów, zrezygnowali z tego pomysłu jako całkowicie nierealnego.

Przed rokiem badania archeologiczne na Wyspie Młyńskiej prowadzili Beata Świątkiewicz-Siekierska i Robert Grochowski. Udało im się odsłonić spory fragment ceglanego muru, będącego niegdyś nadbrzeżem „Wellenbadu”.

Międzywodzie

W tym roku rusza w ramach rewitalizacji Wyspy Młyńskiej budowa na powrót tzw. międzywodzia, które definitywnie zostało zasypane po II wojnie światowej. Będzie to system basenów i kaskad, który na powrót połączy wody Młynówki i Brdy. Przejście przez nie ułatwią trzy mostki kamienno-drewniane. Czy przy okazji odsłonięte zostaną zachowane pozostałości słynnego „Wellenbadu”?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!