Jak wynika z cyklicznego raportu „Indeks cen w sklepach detalicznych”, autorstwa UCE RESEARCH i Wyższych Szkół Bankowych, w kwietniu br. w sklepach było drożej średnio o 21,8 proc. w porównaniu z analogicznym okresem 2021 roku informuje MondayNews.
Drogo w sklepach. To nie koniec wzrostu cen
W górę poszły wszystkie z dwunastu analizowanych kategorii. Aż w jedenastu przypadkach wzrosty były dwucyfrowe. Do porównania łącznie zestawiono ponad 30 tys. cen detalicznych sieci handlowych działających w 16 województwach. Badaniem objęto wszystkie dyskonty, hipermarkety, supermarkety, sieci convenience i cash&carry.
To jest dowód na to, że realny wzrost cen i w konsekwencji ich odczuwalność są znacznie wyższe dla konsumentów, niż wskazywałyby na to oficjalne odczyty inflacji. Niestety, z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć, że to nie koniec podwyżek. W świetle obecnych czynników, szczyt wzrostów cen spodziewany jest na okres wakacyjny, kiedy w sklepach może być drożej rdr. o 25%, a nawet 30% – komentuje dr Tomasz Kopyściański, ekonomista z Wyższej Szkoły Bankowej we Wrocławiu.
Inflacja w Polsce. Co podrożało najbardziej?
Z zebranych danych wynika, że w kwietniu br. znowu najbardziej podrożały rok do roku produkty tłuszczowe – o 51,4%. Na drugim miejscu zestawienia przedstawiającego największe podwyżki rdr. znajdują się tzw. inne produkty z wynikiem 38,2% (w tym koszyku są między innymi pieluchy czy karma dla zwierząt). Trzecią pozycję w zestawieniu zajmuje mięso ze wzrostem o 31,2% rdr.
O ile podrożały konkretne produkty, jak masło, olej, pieluchy, karma, różne rodzaje mięsa? Sprawdź w galerii
Ceny w sklepach nie spadną szybko - najgorzej może być w lipcu i sieprniu
Ekonomista dr Krzysztof Łuczak z Grupy BLIX podkreśla, że wynik z kwietniowej analizy jest najwyższy w tym roku. Ponadto po raz kolejny przekracza wskaźnik inflacji. Według wcześniejszych raportów, w marcu br. średni wzrost cen w sklepach wyniósł 15,6% rdr. W lutym był na poziomie 10%, a w styczniu – 17,6% rdr. Jak dodaje dr Kopyściański, to wynik niepokojący, zarówno jeśli chodzi o sam poziom, wskazujący na większą negatywną odczuwalność wzrostu cen dla konsumentów, jak i o dynamikę miesiąc do miesiąca. To drugie wręcz sygnalizuje, że dotychczas podejmowane działania antyinflacyjne nie przynoszą pozytywnych rezultatów – łagodzą tylko nieco skutki, ale żadną miarą nie usuwają przyczyn samej inflacji.

Biznes
Jak prognozuje dr Łuczak, ceny w sklepach nie spadną szybko. Najgorzej może być w lipcu i w sierpniu, kiedy faktycznie mogą wzrosnąć nawet o 30% rdr. Zdaniem eksperta z Grupy BLIX, jeżeli w tym czasie nie wydarzy się nic negatywnego, to po wakacjach dynamika cen zacznie powracać do stanu sprzed pandemii. Ale na większe wyhamowanie przed końcem 2022 roku, na razie nie ma, co liczyć. Obecnie, aby ceny wyhamowały bądź nawet spadały musi nastąpić recesja. Dr Kopyściański również stwierdza, że niestety, recesja wydaje się być jedynym lekarstwem na wyhamowanie inflacji. Ryzyko stagflacji cały czas jest dostrzegalne, chociaż jak na razie ani w Polsce, ani w innych krajach UE nie pojawiają się jeszcze negatywne sygnały w zakresie wzrostu bezrobocia.
– Na najbliższe tygodnie pytanie nie powinno brzmieć, czy inflacja będzie rosła, tylko czy osłabnie dynamika jej wzrostu. Cały czas rosną ceny energii i paliw. W ciągu kilku dni pokazały się kolejne wzrosty na poziomie 0,20-0,30 gr na litrze benzyny. Z uwagi na sytuację w Ukrainie, w kolejnych miesiącach będą drożeć wszelkie produkty powiązane ze zbożem, np. pieczywo i mięso – przekonuje dr Anna Semmerling.
(źródło: MondayNews)
Sprawdź
Te osoby nie płacą abonamentu RTV. Zobacz, czy też jesteś zw...