- Bazując na anonimowych danych z paragonów, które ponad 350 tysięcy użytkowników darmowej aplikacji zakupowej Pan Paragon powierza nam każdego dnia, sprawdziliśmy, jak w porównaniu do ubiegłego roku zmieniły się ceny sezonowych owoców i warzyw. Jak się okazało, większość z nas podczas zakupów spożywczych słusznie zauważyła, że za tak bardzo lubiane i zdrowe produkty sezonowe w tym roku trzeba zapłacić więcej. W przypadku niektórych z nich ceny wzrosły aż o niemal 70 proc. - twierdzi Agnieszka Łopacka z firmy Pan Paragon.
- Za truskawki, według danych zebranych przez firmę, w ubiegłym roku płaciliśmy średnio 8,70 zł, a w tym – 10,52 zł.
- Ceny czereśni wzrosły z 16,20 zł do 21 zł, a moreli z 7,45 zł do 10,27 zł.
- Brzoskwinie poszły w górę o prawie 3 zł (z 7 do 9,91 zł), o ponad złotówkę więcej zapłacimy za rabarbar.
- W ub. roku pęczek botwinki kosztował 2,62 zł, a w tym – 3 zł.
Odnotowano też spadki cen. Dotyczą one młodych ziemniaków, za kilogram których trzeba było w ub. roku zapłacić 3,21, a w tym ich cena średnio wynosi 2,69. O kilka groszy mniej zapłacimy też za szparagi – w ub. roku za pęczek płaciło się 8,52 zł, a w tym – 8,49 zł.
Mówimy tu o uśrednionych cenach w sklepach. Bywa, że np. na bazarach mogą one dość mocno odbiegać od tych, które podaje Pan Paragon. Z danych Głównego Urzędu Statystycznego również wynika, że ceny wzrosły, choć według tej instytucji wahania nie są aż tak duże - owoce podrożały o 22 proc. w skali roku, a warzywa o 8 proc.

Co jest powodem wzrostu cen? Po pierwsze, jak wskazują specjaliści, wpłynęła na to epidemia koronawirusa, a właściwie ograniczenia związane z przemieszczaniem się. W latach poprzednich ogromna część pracowników sezonowych pochodziła z Ukrainy. W tym roku właściciele plantacji mieli problemy ze zbiorem warzyw i owoców, bo pracownicy musieli wrócić na Ukrainę. Potwierdza to plantator truskawek z Kociewia.
- Na mojej plantacji zostało 30 proc. owoców, których nie zdążyłem zebrać. Co roku zatrudniam pracowników z Ukrainy, ale w tym roku ich nie było. Szukałem pracowników na miejscu, ale znalazłam tylko 3 osoby i byli to moi znajomi, którzy po prostu chcieli mi pomóc – opowiada Tadeusz Szychta, rolnik z powiatu starogardzkiego.
Z podobnym problemem borykali się też plantatorzy borówek, ale i sadownicy. Poza tym, ograniczenia administracyjne dotyczące pandemii doprowadziły też do istotnego wzrostu kosztów transportu międzynarodowego. Znalazło to odzwierciedlenie w wyższych cenach owoców i warzyw pochodzących z importu. Ceny poszybowały w górę również ze względu na suszę w kwietniu, a także wiosenne przymrozki w niektórych regionach kraju. Polski Instytut Ekonomiczny wskazał, że ze względu na suszę zmniejszyły się zbiory np. truskawek, borówek, malin, porzeczek. Analitycy wskazują jednak na duże wahania cen na rynku. Przewidują też, że sytuacja cenowa ulegnie poprawie.
- Ceny owoców i warzyw są bardzo niestabilne w tym roku. Dużym wahaniom uległa np. cena cebuli, która w marcu kosztowała 1 zł za kilogram, a w kwietniu już 1,27 zł. Podobnie było z burakiem ćwikłowym. W kolejnych miesiącach pogoda się polepszyła, było więcej opadów i sytuacja na rynku diametralnie się zmieniła, pojawiło się na nim więcej krajowych warzyw i owoców niż w ubiegłym roku, co powinno wpłynąć na spadek ich cen. Obniżki cen w czerwcu odnotowano w przypadku np. warzyw kapustnych i marchwi. W drugiej połowie roku ceny nie powinny więc rosnąć. Niektórzy uważają nawet, że w ujęciu całego roku, powinno być ich więcej na rynku niż rok temu – twierdzi Witold Grobarczyk z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.
Podobnego zdania są analitycy Credit Agricole. „Przy założeniu, że tegoroczne zbiory warzyw będą wyższe od ubiegłorocznych, oczekujemy wystąpienia deflacji (spadku cen) w kategorii warzyw i owoców w drugiej połowie 2020 r. - napisali oni w komunikacie.
