Zobacz wideo: Tradycyjne dania na Wielkanoc z regionu Kujaw i Pomorza
Jak mówi nam Michał Chołody, dyrektor ds. gastronomii Sowy, w porównaniu do czasu sprzed pandemii, popularność oferty cateringowej cieszy się większym zainteresowaniem.
- U nas catering świąteczny to od kilku dobrych lat stała pozycja. Jednak porównując dwa ostatnie okresy świąteczne - Wielkanoc i Boże Narodzenie - do czasu przed wprowadzeniem obostrzeń - zauważany ogromny przyrost - opowiada Michał Chołody. - W ostatnim czasie wprowadziliśmy sporo udogodnień dla naszych gości, jak choćby dowóz do klienta czy możliwość składania zamówień drogą mailową, co w dobie pandemii koronawirusa cieszy się sporym zainteresowaniem.
W bydgoskich restauracjach, które oferują świąteczny catering, zamawiać można jeszcze przeważnie do ostatnich dni marca. Po odbiory lokale zapraszają w sobotę, 3 kwietnia.
Szczegółowa oferta poszczególnych restauracji w galerii poniżej.
Bydgoszczanie już zaczynają przygotowania do świąt
Jak się okazuje, wielu mieszkańców w czasie pandemii chętnie przegląda wielkanocne oferty restauracji. Możliwość zamówienia dań to dla nich spore ułatwienie, ale także okazja, by w trudnym czasie dla gospodarki wesprzeć lokalną gastronomię.
- Zwykle na święta razem z rodziną przygotowujemy potrawy. Także w tym roku nie odmówię sobie tej przyjemności. Jednak z całą pewnością wśród własnoręcznie przygotowanych dań nie zabraknie kilku propozycji z restauracyjnego menu. Myślę, że święta to dobry moment nie tylko na to, żeby złapać trochę tchu, ale i pomóc trochę naszym lokalom. A dużym plusem jest to, że oferta jest naprawdę różnorodna. I, oczywiście, możliwość dowozu do klienta, co w czasie świątecznego zamieszania jest ogromnym udogodnieniem - mówi pani Monika z Bydgoszczy.
Pan Paweł z kolei nie wyobraża sobie korzystania z jakiejkolwiek formy cateringu świątecznego.
- Zawsze wszystkie potrawy przygotowujemy samodzielnie i tak będzie również tym razem. To jest element tradycji i nie wyobrażamy sobie inaczej. Pieczenie ciast, ciasteczek na Wielkanoc planujemy rozpocząć już w najbliższy weekend - opowiada bydgoszczanin. - Do tej pory przygotowywanie potraw było podzielone na kilka domów - coś robiliśmy my, coś rodzice i była wielka wymianka dań, wzajemne przywożenie ich do siebie na "późniejszy" wspólny stół. Czy tak będzie również w tym roku, trudno powiedzieć. W rodzinie są zakażenia koronawirusem, więc na razie podchodzimy do tego ostrożnie.
