Kiedy podczas festiwalowej gali otwarcia na ekranie pojawia się firmowy plakat i rozlegają pierwsze dźwięki muzyki do „Ostatniego Mohikanina”, przez salę przetacza się burza oklasków...
„Rodzina” Camerimage pamięta, że Oscarowy „Mohikanin” wyświetlany był podczas pierwszego Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych Camerimage w 1993 roku, kiedy miał on jeszcze dość kameralną formę spotkania w auli UMK na toruńskich Bielanach. Od tego czasu jest jego znakiem firmowym, kodem jednego z najbardziej niezwykłych festiwali filmowych na świecie.
- Camerimage znacznie przyczynia się do wzrostu prestiżu operatorów zdjęć filmowych wśród innych twórców X muzy.
W wielu krajach, również w Polsce, zawód ten zaliczany był do technicznych. Dzięki festiwalowi zaczęto dostrzegać, iż operator jest współtwórcą wizualnej strony filmu - jest artystą, podobnie jak reżyser i aktorzy - przypominają organizatorzy.
I to kluczowa teza do zrozumienia fenomenu Camerimage. Przy okazji kolejnych edycji przypominam, że Bydgoszcz jest w ten listopadowy tydzień jedynym miejscem na świecie, w którym na metr kwadratowy przypada tak wielu laureatów Oscara. Jednak bez względu na to, czy gośćmi specjalnymi są nagradzani przez Akademię aktorzy, reżyserzy czy scenografowie, wszyscy oni chylą w tym czasie czoła przed autorami zdjęć.
Camerimage jest już potężnym przedsięwzięciem (tak dużym, że od kilku lat toczy się emocjonalna i gorąca dyskusja o potrzebie wyprowadzenia go do miasta, które zagwarantuje budowę wielkiego centrum festiwalowego). Składa się nań wiele sekcji, konkursów (m.in. operatorskich debiutów, etiud studenckich, wideoklipów i - od niedawna - pilotów seriali), paneli, warsztatów. Obserwatorów zwykle interesują jednak tak zwane „nazwiska” - i tu Camerimage nie zawodzi.
Już w lipcu ogłoszono, że w tym roku Nagrodę za Całokształt Twórczości odbierze Michael Chapmann, operator kamery i autor zdjęć do (między innymi) „Taksówkarza”, „Wściekłego byka” czy „Ściganego”. We wrześniu dowiedzieliśmy się, że jedną z imprez towarzyszących będzie „Unseen”, wystawa 135 czarno-białych zdjęć autorstwa Jessiki Lange. Znakomita aktorka, laureatka dwóch Oscarów, pojawi się na wernisażu w bwa 13. listopada. Warto dodać, że również tradycyjnie, równolegle w CSW „Znaki Czasu” w Toruniu, przygotowywana jest duża impreza wystawiennicza towarzysząca Camerimage - tym razem będzie to prezentacja autorstwa wielkiego kanadyjskiego reżysera Davida Cronenberga („Mucha”, „Nagi lunch”) zatytułowana „Evolution”.
Zanim do rąk tegorocznych laureatów trafią konkursowe Złote, Srebrne i Brązowe Żaby, Camerimage nagrodzi również za szczególną wrażliwość wizualną scenografa i producenta. W tym roku wyróżniono Dennisa Gassnera (scenografia do „Bugsy”, „Barton Fink”, „Truman Show”, „Spectre” i „Skyfall”) oraz Roberta Lantosa (produkcja m.in. „eXistenZ”, „Julia”).
Camerimage to też „tłusty” tydzień dla miasta. - Nie mamy jeszcze zamkniętych list akredytacyjnych ani listy gości. W tej chwili samych gości - filmowców i przedstawicieli firm mamy w systemie około 350 - informuje Karolina Ciechońska, rzeczniczka prasowa festiwalu. - Spodziewamy się kilkuset studentów szkół filmowych z kilkudziesięciu krajów. Pokazujemy w tym roku filmy studenckie z USA, UK, Rosji, Grecji, Meksyku, Australii, Tajwanu czy Singapuru. Tak jak w poprzednich latach, do ich goszczenia zgłosiło się około 100 rodzin z Bydgoszczy.
Jak zawsze też pękają w szwach lokalne hotele. - Myślę, że hotelarze nie mogą narzekać - mówi rzeczniczka. - Również transport gości to całe przedsięwzięcie logistyczne - przylatują do Bydgoszczy z całego świata, na wszystkie polskie lotniska, organizujemy dla nich samochody i autokary.
Gośćmi opiekować się będzie również sztab przeszkolonych i biegłych językowo wolontariuszy.