https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Cały region w urzędzie

Hanna Walenczykowska
Zrzucają się na paliwo, ustanawiają dyżury kierowców bądź wyczekują na dworcach na pociąg, wszystko po to, by na czas dotrzeć do pracy.

Zrzucają się na paliwo, ustanawiają dyżury kierowców bądź wyczekują na dworcach na pociąg, wszystko po to, by na czas dotrzeć do pracy.

<!** Image 2 align=right alt="Image 129872" sub="Do pracy do Urzędu Marszałkowskiego w Toruniu dojeżdża wielu mieszkańców Bydgoszczy. Część z nich decyduje się na podróż pociągiem / Fot. Tadeusz Pawłowski">W Urzędzie Marszałkowski z siedzibą w Toruniu pracują mieszkańcy kilkunastu miasteczek i wsi, m.in.: Gąsawy (pow. żniński), Jedwabnego (gm. Lubicz), Węgierska (pow. golubsko-dobrzyński), Trzemiętowa (gm. Sicienko), Barcina (pow. żniński), Kolankowa (gm. Lipno), Buku Pomorskiego (pow. brodnicki). Wicemarszałkowie Edward Hartwich i Maciej Eckard mieszkają w Bydgoszczy. Natomiast członkowie zarządu Franciszek Złotnikiewicz we Włocławku, a Bartosz Nowacki w Świerkówcu.

- Wielu naszych pracowników dojeżdża z Bydgoszczy - twierdzi Beata Krzemińska, rzecznik marszałka. - Spora grupa urzędników ma do pracy ponad 100 kilometrów w jedną stronę. Ustalają więc między sobą cotygodniowe dyżury i dojeżdżają jednym samochodem. Ci, którzy własnego auta nie mają, dokładają się do paliwa. Poza tym, wielu dojeżdża pociągami.

<!** reklama>W Urzędzie Wojewódzkim co szósty pracownik jest spoza Bydgoszczy. - Na 440 urzędników aż 75 mieszka w innej miejscowości - mówi Piotr Kurek, rzecznik wojewody. - Dojeżdżają z Białych Błot, Grudziądza, Inowrocławia, Nakła, Torunia i Solca Kujawskiego. Myślę, że nie można nam zarzucić braku regionalności.

W delegaturach Urzędu Wojewódzkiego - toruńskiej i włocławskiej - pracuje odpowiednio 62 i 48 urzędników.

- Dojazdy mnie nie męczą, wręcz przeciwnie. Po całym dniu spędzonym na wydawaniu decyzji z przyjemnością wsiadam do swojego samochodu, by wrócić do domu w Grudziądzu - oświadcza Mirosław Jagodziński, dyrektor Wydziału Infrastruktury Urzędu Wojewódzkiego. - Moi koledzy, pracujący w Urzędzie Marszałkowskim, też nie narzekają na to, że codziennie muszą pokonywać trasę Grudziądz-Toruń.

Nie wszyscy mogą cieszyć się z faktu, że mieszkają w tym samym mieście, w którym są zatrudnieni. - Mieszkam we wsi położonej niedaleko Świecia - mówi pani Alicja. - Pracowałam w Bydgoszczy. Najpierw mi to odpowiadało, że po pracy mogę odprężyć się za kółkiem swojego samochodu, że wreszcie mogą posłuchać swojej ulubionej muzyki. Jednak po czasie doszłam do wniosku, że wyjęcie dwóch godzin z życia, to zbyt wiele. Wreszcie zmieniłam pracę i teraz, przez kilkanaście minut, dojeżdżam do Świecia.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski