Indiańskie zwyczaje i zabawy, przejazdy psimi zaprzęgami i pokaz motocykli - to tylko niektóre z atrakcji, jakie czekały na dzieci w Bielawach.
<!** Image 2 align=right alt="Image 121494" sub="Jedna z konkurencji polegała na przetoczeniu opony od traktora. Choć nie było łatwo, doping publiczności się przydał / Fot. Mirosław Sprenger">Festyn w Bielawach podzielono na dwie części. Organizatorzy postanowili, że od godziny 14 do 18 będzie trwał Dzień Dziecka, a po nim odbędzie się zabawa dla pozostałych mieszkańców wsi. Dla najmłodszych przygotowano konkursy - na rysunek pod tytułem „Bielawy w moich oczach” oraz ekologiczno-przyrodniczy.
- Na festyn przyszło około 100 osób, czyli prawie cała wioska. Każde dziecko mogło poczuć się jak prawdziwy maszer i wziąć udział w konkursie biegu z psem. Nie zabrakło też atrakcji dla dorosłych. Mężczyźni toczyli koła od traktora, a kobiety podbijały piłki - powiedział Andrzej Andrzejewski ze Stowarzyszenia Miłośników Psów Zaprzęgowych „Sfora Nakielska”, które współorganizowało festyn.
<!** reklama>Uczestnicy festynu w Bielawach mogli zapoznać się też z kulturą indiańską, którą przedstawili Katarzyna i Mirosław Sprengerowie, uczestnicy wielu zlotów dla fanów rdzennych plemion amerykańskich. Rozstawiono tipi, czyli indiański namiot, w którym paliło się ognisko i przeprowadzono zabawy, podobne do tych, w których brały udział dzieci ludności tubylczej Ameryki. - Podobało mi się strzelanie z łuku oraz to, jak wygląda indiański namiot od środka. Ciekawe były też psie zaprzęgi - powiedział jeden z uczestników festynu.
Miłośnicy motoryzacji mogli z kolei podziwiać i przejechać się starymi motocyklami - chopperami oraz starymi motorami wojskowymi, które wyposażone były w przyczepki dla pasażerów. - Przyjechali do nas członkowie klubu motocyklowego „Nadnoteckie Sokoły”, ale byli też i tacy, którzy nie są zrzeszeni w jedynej sekcji motorowej Czarnych Nakło. Oprócz motocykli, uczestnicy festynu mogli przyjrzeć się z bliska profesjonalnie stuningowanym samochodom - dodał Andrzej Andrzejewski.
Na wszystkich czekały napoje oraz kiełbaski, które najpierw przygotowywano na grillu, a wieczorem pieczono w ognisku. Na koniec festynu inscenizację akcji łapania zbiega więziennego zorganizowała Jednostka Poszukiwawczo-Ratownicza z Drążna.
- Uważam, że festyn był udany, zwłaszcza że w zeszłym roku nie odbył się z powodu braku pieniędzy. Cieszymy się, że dzieci były zadowolene, w końcu to był ich dzień - powiedział Jan Sulikowski, sołtys Bielaw.