https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Cała Polska jest wstrząśnięta tragedią we Włocławku. Kto weźmie za nią odpowiedzialność?

Marek Nienartowicz
- Chcę wiedzieć, dlaczego dzieci zginęły - mówi Arkadiusz Szydłowski, ojciec bliźniąt
- Chcę wiedzieć, dlaczego dzieci zginęły - mówi Arkadiusz Szydłowski, ojciec bliźniąt Piotr Lampkowski
W Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym we Włocławku bliźnięta zmarły w brzuchu matki, będącej w ósmym miesiącu ciąży. Prawdopodobnie personel odwlekł poród za pomocą tzw. cesarskiego cięcia.

To była skomplikowana bliźniacza ciąża. Walczono najpierw z cukrzycą, potem ze skokami ciśnienia, które udało się ustabilizować.

Matka na przełomie grudnia i stycznia spędziła dwa tygodnie w szpitalu. Wróciła do domu, ale w czwartek państwo Szydłowscy pojechali do szpitala. Znów z powodu gwałtownych skoków ciśnienia.

- W czwartek pani doktor stwierdziła, że nie ma osoby kompetentnej, by zrobić badanie USG przed cesarskim cięciem. Przełożyła je na piątek - mówił dziennikarzom Arkadiusz Szydłowski.

Jeszcze o północy w piątek czuć było tętno, dzieci ruszały się. Dwie godziny później już nie żyły. Nadal nie było nikogo, kto zrobiłby USG. Cesarskie cięcie, dzięki któremu wyjęto z brzucha matki martwe dzieci, zrobiono dopiero o godzinie 9 w piątek.
Arkadiusz Szydłowski jest zrozpaczony. Wszystko było gotowe dla Paulinki i Piotrusia.

- Pięć lat czekaliśmy. Wszystko straciliśmy w jednej chwili. Chcę wiedzieć, dlaczego dzieci zginęły. Czemu nie ma ich z nami? - pytał, nie kryjąc łez.

Włocławski szpital ma nowoczesny ultrasonograf podarowany w 2013 roku przez Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy.

- Nie wyobrażam sobie, by w szpitalu specjalistycznym nie można było wykonać badania USG o każdej porze - mówi dr Krzysztof Motyl, wicedyrektor szpitala.

Najważniejsze pytanie dotyczy tego, dlaczego ginekolog sama nie zrobiła badania. USG to obecnie podstawowe badanie. Powinien je umieć wykonać każdy ginekolog i położnik.

Szpital we Włocławku podlega samorządowi województwa. W sobotę przyjechał do niego wicemarszałek Edward Hartwich. Ministerstwo Zdrowia zarządziło kontrolę. Sytuację badać będą też krajowy konsultant w dziedzinie ginekologii i położnictwa, a także konsultanci wojewódzcy w dziedzinie neonatologii, ginekologii i radiologii.

Osobną kontrolę przeprowadzą Narodowy Fundusz Zdrowia i wojewoda. Dokumentację medyczną dotyczącą tej sprawy zabezpieczyła Prokuratura Rejonowa we Włocławku. Po jej analizie oraz sekcji zwłok dzieci zostanie podjęta decyzja o ewentualnym wszczęciu postępowania w tej sprawie.

Oświadczenie wydali Jerzy i Lidia Owsiakowie.

- Jesteśmy wstrząśnięci i zbulwersowani wiadomością o śmierci bliźniąt we włocławskim szpitalu. Chcielibyśmy rodzicom zmarłych dzieci zaoferować wszelką pomoc prawną, stosowną do kroków, jakie będą podejmowane, aby wyjaśnić tę sprawę. Informujemy, że szpital we Włocławku został bardzo dobrze wyposażony przez Fundację Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy w sprzęt do ratowania życia noworodków, taki jak: inkubatory, infant flow, stanowisko do resuscytacji, a w 2013 roku szpital otrzymał bardzo nowoczesny ultrasonograf. Podejrzewamy, że po raz kolejny nie sprzęt, ale ludzie są winni podobnej sytuacji, że, niestety, po raz kolejny odpowiedzialność za ten wypadek zostanie rozmyta i niewyjaśniona, co stało się pewnym standardem postępowania w państwie polskim - napisali Lidia i Jerzy Owsiakowie.(www.tvp.info)

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

x
xyx
Bardzo mi przykro z tego powodu co sie stalo z Tymi dziecmi,to jest nie dopomyslenia co oni wyprawiaja.Ja tez przeszedlem pieklo i mozna powiedziec ze przechodze nadal bo ten szpital jak go mozna nazwac szpitalem doprowadzil do zgonu mojej kochanej zony ktora tam trafila na trzy dniowe badania lekarskie a odebralem ja w drewnianej skrzyni:( Byla mloda i piekna kobieta i niestety zmarla,nie wiemy na co zachorowala i na co zmarla i sie nie dowiemy bo to oni zawinili a mnie tylko zbywali i gdy chcialem sie dowiedziec co bylo przyczyna smierci to jeszcze bylem wyzwany przez ordynatora.UWIERZCIE MI CHCIAL BYM WKONCU SIE DOWIEDZIEC CO BYLO PRZYCZYNA SMIERCI MOJEJ ZONY ALE KTO MI W TYM POMORZE?NIKT:( pozdrawiam
J
Joanna
Ja tak samo rodziłam dwa lata temu we Włocławku i gorsze sa te sprzataczki i pielegniarki niż lekarze . ODRADZAM SZPITAL WE WŁOCŁAWKU !!!!!!!!!!!!
M
Milton Ha
Od wielu lat szpitale funkcjonują tak samo źle.
Lekarze specjaliści i ordynator "bywają na oddziale" w dni powszednie od 8 do 13. Resztę czasu spędzają albo w przychodni przyszpitalnej (zdarza się rzadko) albo w kolejnym miejscu pracy (najczęściej w prywatnej przychodni lub własnym gabinecie - tak jest najczęściej).
Po godzinie 15-ej w szpitalu zostają pielęgniarki, jeden lekarz specjalista na kilka oddziałów łącznie (na miejscu - rzadko- lub pod telefonem - często) i po jednym stażyście, na oddziale. Oczywiście stazysta nie ma ani uprawnień ani wiedzy więc w trudnych przypadkach ma wezwać specjalistę (który śpi) albo dzwonić po tego pod telefonem (ten z kolei śpi albo właśnie imprezuje albo ma dyżur nocny w innym szpitalu - najczęściej prywatnym). Wiem wszystko z autopsji, bo ja i żona spędziliśmy w ciągu ostatnich 6 lat łącznie 300 dni w szpitalach w całej Polsce.
Właśnie z powodu takiej organizacji pracy szpitali, wymuszonej finansowymi ograniczeniami z NFZ i wygórowanym oczekiwaniem lekarzy co do ich wynagrodzenia, nie ma mowy o skutecznej pomocy szpitala w dni powszednie od 15 do 7 rano dnia następnego oraz w weekendy i święta. We Włocławku było to samo.
Jestem przekonanym, że tak jak gdzie indziej, w papierach wszystko gra. To znaczy obsada była pełna, itd. Tyle, ze to jest fikcja papierowa i sfałszowane dupochrony dla lekarzy, szpitala i całego systemu zdrowia. Tymczasem Polaku umieraj. Im szybciej, tym lepiej dla wszystkich. Oprócz Ciebie oczywiście.
r
ryniu
Czy aby to pierwszy raz ..mojacórka też rodziła w Włocławku 2 lata temu i też długo zwlekano z cesarką
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski