Cztery kilometry ścigali mogileńscy policjanci uciekającego im
36-latka. Kierowca był tak pijany, że po zatrzymaniu nie miał siły wysiąść z
samochodu. Dostał już 200-złotowy mandat i 8 punktów karnych, ale czekają go
też sądowe konsekwencje.
<!** Image 2 align=middle alt="Image 205571" >Do zdarzenia doszło wczoraj około godziny 20.20. Zatrzymanie pijanego
kierowcy poprzedzone było anonimowym zgłoszeniem jakie dostali policjanci ruchu
drogowego mogileńskiej komendy.
Funkcjonariusze szybko pojechali do Palędzia Kościelnego, skąd w kierunku
Sadówca miał jechać zielonym nissanem almerą mieszkający w tej wsi 36-latek.
Mijając Palędzie Kościelne patrol zauważył wskazany w informacji samochód.
- Kierowca jednak ignorował sygnały do zatrzymania. Zwiększył przy tym
prędkość i zajeżdżał drogę usiłującym go wyprzedzić policjantom. Mężczyzna
zdecydował się zatrzymać do kontroli dopiero po około 4 kilometrach, w
miejscowości Przyjma – relacjonuje kom. Tomasz Rybczyński z policji.
<!** reklama>Kiedy stróże prawa otworzyli drzwi nie miał siły wysiąść z samochodu.
Był kompletnie pijany, miał przeszło 2,2 promila alkoholu w organizmie.
Dzisiaj rano mężczyznę spotkała już pierwsza kara, bo za niezatrzymanie się do
kontroli drogowej został ukarany 200 złotowym mandatem i otrzymał 8 punktów
karnych. Niebawem poniesie jeszcze odpowiedzialność za kierowanie w stanie nietrzeźwości,
za co grozi do 2 lat pozbawienia wolności.