Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoszczanka chciała kupić bilety na koncert. Została oszukana

ak
Internetowe sklepy pełne są oszustów
Internetowe sklepy pełne są oszustów Jacek Smarz/ zdjęcie ilustracyjne
Policja radzi, by kupować poprzez portale, które są ubezpieczone - jeśli zostaniemy oszukani, mamy prawo do zwrotu straconych pieniędzy - albo zamawiać z płatnością przy odbiorze i sprawdzać przy kurierze zawartość przesyłki, inaczej możemy podzielić los pani Anny.

- Na portalu społecznościowym znalazłam osobę, która chciała sprzedać bilety na koncert The Lumineers w Warszawie w listopadzie ubiegłego roku - opowiada pani Ania. - Dwa bilety miały kosztować 300 zł. Dawid K. twierdził, że właściwie to on nie jest pewien, czy chce je sprzedać, bo ktoś go kiedyś oszukał i że się boi.

- Tak mnie zmanipulował, że nabrałam zaufania. Powiedział, że mam skorzystać z usługi Ekspresowy Przelew na poczcie. Twierdził, że jeśli wpłacą te pieniądze na poczcie to mam gwarancję, że dostane bilety, a on pewność, że dostanie pieniądze. Zadzwonił do mnie - jak twierdził - z poczty i poprosił o kod, który dałby mu dostęp do wpłaconych przeze mnie pieniędzy. Zapewniał, że jak mu go podam, to od razu wyśle bilety. Namieszał mi tak w głowie, że podałam mu ten kod. Ale bilety nie doszły po 3 dniach, ani po 5... A po 7 już byłam poważnie zaniepokojona. Pomyślałam, że to pewno poczta nawaliła. Zadzwoniłam do niego i usłyszałam, że kolejne bilety mi wyśle, bo niby jest dziennikarzem i dostaje takie bilety od organizatorów imprez i je odsprzedaje. Żeby było szybko miałam dostać bilety elektroniczne. Ale nie dostałam.

Pan Dawid na tyle się spoufalał, że kiedy pani Ania postanowiła zaryzykować, pojechać na koncert i kupić kolejne bilety pod klubem, usłyszała od niego, że dobrze robi, że ma „łapać marzenia”. Pani Ania „złapała swoje marzenie”, a potem przyjechała do domu, skontaktowała się z Dawidem K. i zapytała „Co z kasą?”

Wtedy usłyszała, że gdzieś zgubił numer przesyłki i nie ma jak domagać się odszkodowania. Zresztą potem pani Ania słyszała różne wersje. - Przyznał się, że to nie on wysyłał bilety, tylko jakiś jego znajomy. I że odda pieniądze, bo to taka akcja, która ma na celu zwrócić uwagę na problem „koników” sprzedających bilety po zawyżonych cenach. I że nawet wpadł w depresję, bo teraz wszyscy domagają się od niego zwrotu pieniędzy. Dowiedziała się jednak, że poszkodowanych jest dużo więcej. Sprawę skierowała do sądu i dołączono ją do pozwu zbiorowego.

- Z tego co ustaliliśmy, ten pan ma już wyroki za oszustwa z art. 286 Kodeksu karnego - mówi Mateusz Nesterok, który pomagał pani Ani sporządzić zawiadomienie do sądu. - Chcielibyśmy przestrzec kupujących bilety przed tym człowiekiem.

Policja informuje, że niezależnie, skąd jest sprzedający, takie oszustwo można zgłosić w najbliższym komisariacie. - Gdyby okazało się, że sprawę prowadzi policja lub prokuratura gdzieś indziej w Polsce, to ją tam przekażemy, ale jeśli nie, to sami zajmujemy się tymi przestępstwami - podaje podkom. Przemysław Słomski z KWP Bydgoszcz.

OBEJRZYJ - Koszyczek wielkanocny, czyli co włożyć do święconki?
źródło: Agencja TVN, x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!