Zobacz wideo: Wakacyjne pokazy fontanny multimedialnej przed Filharmonią Pomorską w Bydgoszczy
- Ławki, tak jak inne elementy małej architektury miejskiej np. donice, mogą spełniać również zadanie antyparkingowe - w miejscach, gdzie parkować nie wolno, ale niewielu kierowców się tym przejmuje i, np., notorycznie zastawia chodnik (taki problem jest od dawna na ul. Cieszkowskiego) - mówi Paweł Górny ze Stowarzyszenia Społeczny Rzecznik Pieszych w Bydgoszczy. Na reprezentatywnych ulicach, które spełniają rolę deptaków, jak. np. ul. Dworcowa czy Gdańska, warto część ławek ustawić tyłem do kamienic, a część frontem - by odpoczywający mogli podziwiać ich urok. Dobrze sprawdzają się mobilne ławki czy krzesła ustawione na Starym Rynku, warto byłoby zastosować to rozwiązanie w innych częściach miasta, np. na Wyspie Młyńskiej.
Ul. Dworcowa. Liczba ławek ograniczona
Przy okazji renowacji ul. Dworcowej, pojawiły się na niej ławki, które sukcesywnie zaczęły znikać. Mieszkańcy skarżyli się na hałasy, powodowane przez osoby przesiadujące na ławkach całe dnie, które na dodatek zostawiały po sobie bałagan.
Niestety nadal zdarzają się przypadki dewastacji ławek, ale też innych elementów małej architektury: są niszczone, przewracane, nawet wrzucane do Brdy.
- Bardzo apeluję do tych, którzy dewastują elementy wspólne, żeby zaczęli traktować je jako te, które mają służyć też innym mieszkańcom. Dopóki nie będziemy szanować wspólnych przestrzeni, niewiele się zmieni - mówi Marta Stachowiak.
Stowarzyszenie Społeczny Rzecznik Pieszych - potrzebny monitoring i wsparcie straży miejskiej
- Ale czy usuwanie ławek, dlatego, że ktoś na nich przesiaduje to dobra droga? Może rozwiązaniem byłoby właśnie ustawienie większej liczby ławek, by miejsce znalazło się na nich dla wszystkich. A od dbania o porządek są firmy sprzątające, którym przecież płaci miasto. Płaci, powinno zatem egzekwować jakość wykonywanych usług. Może problem pomogliby rozwiązać strażnicy miejscy albo miejski monitoring. Jednostkowe przypadki dewastacji ławek będą się zdarzać, ale czy z tego powodu mamy pozbyć się ich wszystkich? - pyta Paweł Górny ze Stowarzyszenia Społeczny Rzecznik Pieszych.
