Świetne informacje z Głównego Urzędu Statystycznego. W Bydgoszczy przybywa ludzi i to najszybciej wśród miast powyżej 200 tysięcy mieszkańców. Skąd tak dobre wyniki?
Niedawno GUS opublikował wyniki spisu ludności i mieszkań w 2011 roku. Dane są szokujące. W Bydgoszczy - w stosunku do roku 2010 - przybyło ponad 7700 mieszkańców. Skąd się właściwie wzięli? Informacje płynące z Urzędu Stanu Cywilnego wskazują raczej, że najmłodszych bydgoszczan nam nie przybywa. Musi więc chodzić o dorosłych. A więc o pracujących, studiujących i płacących podatki. Akurat takich, których potrzeba nam najwięcej.
<!** reklama>
GUS policzył wszystkich
Różnice między grudniem 2010 roku a marcem 2011 wynikają między innymi, z tego, że dane za lata wcześniejsze były tylko szacunkami GUS.
- Narodowy Spis Powszechny Ludności i Mieszkań 2011 dostarczył najbardziej szczegółowych informacji o liczbie ludności i jej terytorialnym rozmieszczeniu. Rozbieżności między wynikami spisu a danymi z bieżących bilansów ludności z końca 2010 roku wynikają z faktu, iż spis ludności z 2011 roku obejmował osoby stale zamieszkałe bez względu na fakt, czy przebywały w kraju w czasie spisu czy też były za granicą, oraz osoby przebywające czasowo - wyjaśnia spore różnice w rocznych wynikach Małgorzata Rybak, kierowniczka Kujawsko-Pomorskiego Ośrodka Badań Regionalnych Urzędu Statystycznego w Bydgoszczy.
Są, płacą i studiują
Oznacza to, że GUS policzył dokładnie wszystkich zameldowanych w naszym mieście (a więc płacących u nas podatki), a także przebywających w mieście tymczasowo (na przykład studentów spoza miasta, którzy są bydgoszczanami na czas nauki). Nadal jednak bez odpowiedzi pozostaje pytanie, dlaczego wyniki tak bardzo zmieniły się w przypadku Bydgoszczy.
W porównaniu z innymi dużymi ośrodkami wypadamy bardzo dobrze. Z Łodzi odpłynęło bowiem ponad 8 tysięcy osób, z Warszawy - prawie 20 tysięcy, a ponad 350 osób zniknęło z Torunia. Dodatni bilans zanotowały, m.in., Gdańsk, Poznań, Szczecin i Katowice.
Władze miasta ostrożnie podchodzi do wyników GUS, ale uznają je za bardzo obiecujące.
