Do tej pory - od wielu lat, sytuacja wyglądała tak - Bydgoszcz jako miasto jest także powiatem grodzkim, a Rafał Bruski nie tylko prezydentem, ale także starostą. Otaczające miasto gminy są z kolei już powiatem bydgoskim ziemskim, z osobnym urzędem, radnymi, starostą i uprawnieniami dotyczącymi np. rejestrowania samochodów.
Smog w Bydgoszczy:Maski chronią, ale też sporo kosztują
- Dlaczego korzystając ze zmian w Warszawie, nie próbować czegoś podobnego przeprowadzić w Bydgoszczy? - pyta Andrzej Walkowiak, wojewódzki radny PiS i zaczyna wyliczać zalety takiego rozwiązania. Po pierwsze miasto się wyludnia, ale tylko teoretycznie - bo wielu mieszkańców zaczyna osiedlać się w okolicznych gminach. - Oni i tak dożylnie są związani z Bydgoszczą, pracują tutaj, dowożą dzieci do szkół - mówi radny. - Zlikwidowanie powiatu ziemskiego i przejęcie go przez powiat grodzki z prezydentem miasta jako starostą, otwiera drogę do ujednolicenia i konsolidowania organizmu, który dziś nie ma ze sobą wiele wspólnego. Co łączy interesy Osielska z interesami Białych Błot? A przecież są w jednym powiecie...
Drugi argument to oszczędności - głównie na kosztach utrzymania powiatu. Część urzędników razem ze swoimi uprawnieniami zaczęłaby podlegać nowemu staroście, ale inni - nie. - Należałoby oczywiście proporcjonalnie zwiększyć liczebność Rady Miasta o radnych z „obwarzanka”, bo gminy zachowałyby samodzielność - podkreśla Walkowiak, sugerując, że o zmiany na poziomie Sejmu powinni wnioskować bydgoscy parlamentarzyści.
Ci jednak, nawet z PiS, się do tego nie palą.
- Jestem zwolennikiem wzmacniania pozycji i roli Bydgoszczy w drodze porozumień z naszymi sąsiadami dlatego pomysł wydaje mi się nieprzemyślany - mówi Piotr Król, bydgoski poseł Prawa i Sprawiedliwości. - O ile obecny podział szczególnie w zakresie powiatów ziemskich i grodzkich wydaje się, że nie zdał egzaminu, patrząc z perspektywy czasu, to taki pomysł wymagałaby zmian w całej Polsce.
Dlatego póki co wydaje mi się to mało realne. Jeśli w Polsce będą tylko 2 metropolie które będą liczyć ponad 2 mln mieszkańców, czyli śląska i warszawska, to powinniśmy budować aglomerację bydgoską w oparciu o dobrowolną współpracę i wspólne realizowanie celów z naszymi sąsiadami.
Zobacz jak VIP-y bawią się podczas karnawału w Osielsku
Zobacz jak bydgoskie VIP-y bawią się w karnawale [zdjęcia]
Poseł Król wystąpił do szefa MSWiA, Mariusza Błaszczaka w sprawie stworzenia instrumentu prawnego pozwalającego na takie działania - w formie np. rozporządzenia.
Bardzo sceptycznie do pomysłu podchodzą w bydgoskim Urzędzie Miasta. Nieoficjalnie wiadomo, że chodzi o protesty wójtów okolicznych gmin, z którymi niedawno powołano Stowarzyszenie Metropolia Bydgoszcz.
- Trudno ustosunkowywać się do wirtualnych pomysłów - zaznacza Marta Stachowiak, rzecznik Rafała Bruskiego. - Jakiekolwiek zmiany powinny być szeroko konsultowane z mieszkańcami i administracją samorządową. Funkcjonowanie powiatów w Polsce ma wieloletnią tradycje i jest mocno zakorzenione w polskiej samorządności.
Z kolei Piotr Cyprys, prezes Stowarzyszenia Metropolia Bydgoska podczas dyskusji na Facebooku zaznaczył: - Podczas konsultacji Koncepcji Przestrzennego Zagospodarowania Kraju 2030 nasze stowarzyszenie zgłosiło uwagę, mówiącą o powołaniu metropolii na prawach powiatów czyli powiatów metropolitalnych. Podobne uwagi zgłaszali też samorządowcy ze Śląska. Podstawową kwestią jest, że powiat metropolitalny nie pokrywa się z powiatem administracyjnym miasta. Obszar funkcjonalny jest większy i nie można, nawet nie wolno się od niego w ten sposób odwracać
Plany rządu idą daleko dalej. - Mam nadzieję, że po ostatniej perspektywie unijnej przyjdzie czas na poważną reformę administracyjną, likwidację sztucznych dużych województw i odtworzenie województwa bydgoskiego - podkreśla poseł Piotr Król.