Komisja Europejska odrzuca pomysł rotacyjności przewodnictwa w Zintegrowanych Inwestycjach Terytorialnych. To oznacza, że przewodnictwo w ZIT - jeśli będzie wspólny z Toruniem - obejmie Bydgoszcz.
<!** Image 3 align=none alt="Image 214788" sub="- Ten projekt jest groźny dla naszego miasta - mówił Roman Jasiakiewicz, przewodniczący Rady Miasta. Na zdjęciu obok radni Kazimierz Drozd i Anna Mackiewicz
Fot. Tomasz Czachorowski">
Wczorajszą sesję Rady Miasta Bydgoszczy zdominował temat ZIT-ów. Był tak ważny, że jeszcze przed sesją prezydent Rafał Bruski zwołał konferencję prasową, na której tłumaczył, dlaczego Bydgoszcz powinna przystąpić do „Programu działań dla miejskich obszarów funkcjonalnych Bydgoszczy i Torunia w nowej perspektywie finansowej 2014-2020”.
Program ten ma wskazać, między innymi, sposoby zarządzania ZIT-ami, a także obszar funkcjonalny Bydgoszczy i Torunia. Ostatecznie będzie podstawą przy staraniu się o unijne pieniądze.
To właśnie nie spodobało się części radnych i Stowarzyszeniu Metropolia Bydgoska, które miało na sesji swoje wystąpienie. Argumentem było, m.in. to, że z góry założono, że jest jeden wspólny obszar funkcjonalny Bydgoszczy i Torunia, mimo że tego typu silnych powiązań nie ma. Żeby rozwiać wątpliwości, prezydent złożył autopoprawkę do projektu uchwały, w której podkreślono, że przygotowywane w projekcie analizy dotyczyć mają Bydgoskiego Obszaru Funkcjonalnego i Toruńskiego Obszaru Funkcjonalnego osobno, a także tych obszarów razem.
My swoje, Toruń swoje
Iście makiaweliczne wystąpienie zaprezentował radny Jacek Bukowski. - Nasz problem polega na tym, że Zielona Góra i Gorzów złożyły do tego samego programu własne projekty osobno i zostały zaakceptowane. Tam jednak oba samorządy wyraziły wolę tworzenia osobnych ZIT-ów i minister Bieńkowska nie mogła nic zrobić. Tymczasem my mówimy o osobnym obszarze funkcjonalnym, a Toruń krzyczy - zróbmy obszar wspólny. A co ma mówić, skoro sam nie będzie w stanie pozyskać środków europejskich, bo ma zbyt duże zadłużenie? Dla Torunia ZIT z Bydgoszczą to jedyne wyjście. Dlatego przystąpmy do projektu - będąc liderem, to my będziemy tworzyć założenia wszystkich dokumentów i określać ich specyfikację.
<!** reklama>
- Niezadowolenie marszałka województwa z tego, że Bydgoszcz tworzy ten projekt, powinno być dostateczną rekomendacją na przegłosowania projektu uchwały - zauważył radny Łukasz Kowalski.
- Ministerstwo Rozwoju Regionalnego przychylnym okiem patrzy na wspólne projekty. Wiem, że Komisja Europejska odrzuciła pomysł rotacyjnego zarządzania ZIT-ami, więc przystępując do projektu jako lider, będąc największym miastem, wskazujemy jednocześnie, kto będzie przewodził we wspólnym ZIT, jeśli jednak powstanie - zauważył prezydent Bruski.
List do minister
Prezydent zdecydował się jednak na wysłanie do rąk własnych minister Elżbiety Bieńkowskiej listu, w którym podkreślił, że przez kilkaset lat wspólnego sąsiedztwa nie wytworzyły się między miastami silne więzi funkcjonalne. Wpływ na to miały, między innymi, uwarunkowania geograficzne. - Powinny powstać dwie strategie ZIT, uzgodnione na szczeblu województwa, a przy braku porozumienia na szczeblu MRR - napisał prezydent. - To daje szansę na kompromis i uniknięcie dyskusji o ustroju ZIT w przyszłości. Z ZIT jednak nie zrezygnujemy, bo to będzie prawie 200 milionów euro do wzięcia - zapowiedział prezydent.
Radni poparli uchwałę przy sprzeciwie radnych PiS.
Na sesji zdecydowano także ostatecznie o cenach wywozu śmieci, które obowiązywać będą od lipca. Radni przegłosowali uchwałę, która przesądza, że jedna osoba zapłaci miesięcznie 10 złotych, jeśli będzie segregować odpady, i 20, jeśli wyrzucać będzie śmieci niesegregowane.
