Magdalena Ogórek, „nieformalna” - bo już sam nie wiem, jak to określić - kandydatka SLD - 2,7 proc. głosów w Bydgoszczy. Janusz Palikot - 1,8 proc. Razem - około 4,5 proc. W Bydgoszczy! Czyli w bastionie lewicy...
Pierwsze ostrzeżenie od bydgoskich wyborców Sojusz otrzymał podczas wyborów samorządowych. Słabe wyniki w Bydgoszczy i tragiczne w sejmiku zwiastowały nadchodzące trzęsienie ziemi. O ile jednak w mieście partia potrzebna była Platformie Obywatelskiej jako koalicjant do rządzenia, w sejmiku już tak nie było.
Niedzielne głosowanie obnażyło mizerię bydgoskiej - i nie tylko - lewicy. Na razie Leszek Miller nie kwapi się do dymisji. Czy partyjne doły, które okazywały już, m.in. w Bydgoszczy, swoje niezadowolenie jego rządami, zamienią słowa w czyn i raz jeszcze uda się im reanimować partię?
Jeszcze niedawno wydawało się, że tradycyjnie mocny bydgoski elektorat SLD przetrwa wszystko. Dziś wygląda na to, że „lewa noga” nie tylko okulała, ale grozi jej amputacja.
