Na papierze trasa S-10 liczy około 460 kilometrów. Droga ekspresowa ma połączyć Szczecin z Piłą, Bydgoszczą i Toruniem, Płońskiem, a jej bieg kończy się w podwarszawskim Wołominie. Na dziś gotowych jest zaledwie nieco ponad 30 kilometrów drogi S-10, m.in. obwodnica Stargardu Szczecińskiego. Odcinek z Bydgoszczy do Torunia będzie więc pierwszym tak długim (ok. 50 km) i istotnym oddanym do użytku fragmentem ekspresówki.
W bydgoskim oddziale GDDKiA koordynowana jest budowa całej trasy, przebiegającej przez trzy województwa.
- Przygotowujemy programy inwestycyjne dla wszystkich odcinków, m.in. z Bydgoszczy do Piły i dalej do Szczecina, ale nie mamy jeszcze ich ostatecznego kształtu, dlatego nie chcę deklarować żadnych terminów - mówił Mirosław Jagodziński, dyrektor bydgoskiego oddziału GDDKiA.
Politycy PiS, którzy wzięli udział we wczorajszym podpisaniu umowy na przygotowanie dokumentacji S-10, podkreślali swoje zasługi. Przypominali, że w kwietniu tego roku apelowali do premier Beaty Szydło, aby umieścić budowę na liście inwestycji priorytetowych, a dwa miesiące później, podczas wizyty w Bydgoszczy, program inwestycyjny podpisał wiceminister infrastruktury i budownictwa Jerzy Szmit.
- Po tym, jak unieważniono pierwszy przetarg, posłowie opozycji twierdzili, że budowa jest zagrożona. To była klasyczna dezinformacja. Prawda jest taka, że rząd PO-PSL nie zabezpieczył pieniędzy na wykonanie dokumentacji. Dziś rządzi PiS i pieniądze są - komentował poseł Tomasz Latos.
- Z S5 i S10 Bydgoszcz będzie gospodarczym i logistycznym centrum północnej Polski. Drogowe inwestycje spowodują gwałtowny rozwój całego regionu. Bydgoszcz będzie atrakcyjnym miejscem dla przedsiębiorców, a Toruń uzyska dostęp do lotniska - mówił o walorach S-10 poseł Piotr Król.
Czytaj także:S-10 z Bydgoszczy do Torunia za 6 lat. Umowa na dokumentację podpisana