Zdzisław Tylicki, prezes bydgoskiego oddziału Polskiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów, radny Rady Miasta Bydgoszczy

Jaka jest obecnie sytuacja w Bydgoszczy pod względem dostosowania miasta do potrzeb osób niepełnosprawnych?
- Bardzo dużo się dzieje w tym temacie. Każda inwestycja musi być realizowana z uwzględnieniem potrzeb osób niepełnosprawnych. Pojawiają się podjazdy, wjazdy, barierki... Teraz przed nami bardzo ważna inwestycja - przebudowa przejścia podziemnego przy rondzie Jagiellonów, gdzie od wielu lat nie ma możliwości przejścia dla osób poruszających się na wózkach czy z poważnymi schorzeniami. Doświetlane są też przejścia dla pieszych. To duża poprawa pod względem bezpieczeństwa. I wreszcie wprowadzenie przystanków wiedeńskich.
Na co najczęściej skarżą się osoby z niepełnosprawnościami?
- Najwięcej głosów pojawiało się właśnie w kwestii przejścia podziemnego przy rondzie Jagiellonów. Dawniej było też dużo skarg na tramwaje. Ale teraz wszystko się zmienia. Dziś tabor w 70 proc. jest dostosowany do potrzeb osób z niepełnosprawnościami, niskopodłogowy, a w autobusach dostępne są podjazdy.
Jeszcze kilkadziesiąt lat temu potrzeby osób z niepełnosprawnościami w ogóle nie były uwzględniane. Kiedy to się zaczęło zmieniać?
- Myślę, że najbardziej to ruszyło przy wejściu do Unii Europejskiej. Wtedy pojawiły się odpowiednie przepisy, dzięki którym nie można już tych potrzeb pominąć.
Czy uwzględniane są potrzeby wszystkich grup osób z niepełnosprawnościami?
- Jak najbardziej. Dla osób niewidomych wprowadzamy płyty ryflowane – przy przejściach dla pieszych, na przystankach czy na peronach na dworcu. Są one utrzymane w żółtym kolorze – podobnie jak barierki na przystankach czy poręcze w komunikacji miejskiej – dlatego, że ten kolor jest najbardziej widoczny dla osób słabo widzących. I warto też powiedzieć o komunikatach głosowych w pojazdach komunikacji miejskiej.
Co jest dla osób z niepełnosprawnościami mieszkającymi w Bydgoszczy największym problemem?
- Tych negatywnych głosów jest coraz mniej. Mieszkańcy zauważają poprawę. A my cały czas staramy się tę przestrzeń miejską dostosowywać do ich potrzeb. Natomiast największym problemem jest chyba nadal brak świadomości pozostałych mieszkańców nt. potrzeb tych osób. Przytoczę w tym miejscu ostatnią sytuację, kiedy pojawiały się skargi na sygnalizator dźwiękowy przy ul. Kujawskiej. A to informacja dla osób niedosłyszących, czy mogą poruszać się bezpiecznie po przejściu dla pieszych.
Czy w mieście są prowadzone jakieś kampanie, które by tę świadomość poszerzyły?
- Tak, cały czas działamy. Są plakaty, spotkania z mieszkańcami, z organizacjami pozarządowymi, podczas których rozmawiamy o możliwościach poprawy, wprowadzenia nowych rozwiązań.
Grzegorz Dudziński, prezes Fundacji Światłownia Kultura bez Barier w Bydgoszczy, właściciel Kawiarni Artystycznej Otwarta Przestrzeń Światłownia

Jaka jest obecnie sytuacja w Bydgoszczy pod względem dostosowania miasta do potrzeb osób niepełnosprawnych?
- Od kilku lat obserwujemy rewolucyjny skok, jeśli chodzi o dostęp, ale cały czas jesteśmy daleko w polu. Zwróćmy uwagę np. na sposób oznaczania przejścia dla pieszych. Idealnym rozwiązaniem byłyby - co już się pojawiło w niektórych miejscach - obniżenie chodników przy przejściu, tak by jednocześnie krawężnik lekko się odznaczał. Wózkowicz sobie z tym łatwo poradzi, a niewidomy może to miejsce wybadać laską.
Co jest dla osób z niepełnosprawnościami mieszkającymi w Bydgoszczy najbardziej dotkliwym problemem?
- Wiele jest takich spraw. To np. rozgraniczenie ścieżek rowerowych i chodnika. W jednych miejscach mamy asfalt ze znakami wymalowanymi farbą, w innych układa się kostkę oznaczoną innym kolorem. Dla osoby niewidomej jest to nie do rozróżnienia. Albo, często w miejscach rozkopów zamiast statycznych barier rozkłada się słupki, a między nimi zawiesza biało-czerwoną taśmę. Wystarczy chwila rozkojarzenia i może zrobić się naprawdę niebezpiecznie... Niewiele się zmieniło w lokalizacji znaków czy reklam. Mowa o sytuacji, kiedy nagle, na środku chodnika wyrasta nam znak. Czy wreszcie brak rowków prowadzących, które pozwalają bezpiecznie poruszać się chodnikiem. Idealnie by było, gdyby większość ulic miała takie rowki i żeby były one jak najdalej od ulicy. Problem w tym, że przy wprowadzaniu takich rozwiązań nikt nie konsultuje z niewidomymi projektów i powstają takie cuda, jak w okolicy Kordeckiego/Focha, gdzie rowek kończy się na trawniku…
Co na plus?
- Świetne jest to, że kierowcy pomagają wózkowiczom wsiadać do pojazdów komunikacji miejskiej. Bardzo fajną sprawą jest też przystanek wiedeński przy Focha. Dla wózkowiczów to ogromne ułatwienie przy poruszaniu się, a dla niewidomych - doskonały punkt orientacyjny.
Jakich rozwiązań, obecnych w innych miastach, brakuje w Bydgoszczy?
- U nas sygnalizacja świetlna ma takie "klikacze", które słyszymy, kiedy pojawia się zielone światło. W Toruniu oprócz tego wprowadzono dodatkowy dźwięk - o innej barwie, innym tonie - który pozwala znaleźć słupek sygnalizatora. Z kolei w Warszawie na słupkach tablic informujących o czasie odjazdu pojazdów komunikacji miejskiej znajdują się guziki, które wywołują komunikat głosowy. Fajna sprawa.
Dziś obchodzimy Międzynarodowy Dzień Osób Niepełnosprawnych. Jak jest ze świadomością społeczeństwa w kwestii potrzeb osób z niepełnosprawnościami?
- Słyszałem, że zdarzają się konflikty. Ale to kwestia rozmów, uświadamiania. I tu powinna być duża rola dziennikarzy. Z mojego doświadczenia wynika, że na ludzi można liczyć. Urzędnicy to już często inna sprawa.
