Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoskie Ateny - całe miasto decyduje o kładce na Wyżynach

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Być albo nie być dla kładki nad ulicą Wojska Polskiego na Wyżynach - odpowiedź przynieść mają konsultacje
Być albo nie być dla kładki nad ulicą Wojska Polskiego na Wyżynach - odpowiedź przynieść mają konsultacje Tomasz Czachorowski
W nowej kładce zostanie utopiona kupa pieniędzy i kupa czasu. I to bez gwarancji, że nowe rozwiązanie naprawdę przysłuży się mieszkańcom Wyżyn.

Hołd bezbronnym ofiarom wojny w Ukrainie na Starym Rynku w Bydgoszczy

od 16 lat

W V wieku p.n.e. Ateny liczyły już około 120 tys. mieszkańców, z czego mniej niż 1/3 uprawniona była do podejmowania demokratycznych decyzji. Była to demokracja bezpośrednia. Kto chciał oddać głos w sprawie wagi państwowej, musiał kopnąć się na plac, zwany po ichniemu agorą, i tam w zależności od fantazji organizatorów albo podnieść rękę, albo wrzucić kamień do urny, albo przejść na jedną ze stron agory (niczym na autokarowej wycieczce z pracy: panie na prawo, panowie na lewo).

Więcej o kładce na Wyżynach w Bydgoszczy

W XXI wieku naszej ery Bydgoszczy liczy jeszcze ponad 340 tysięcy mieszkańców, z czego osób pełnoletnich jest około 290 tysięcy. I te 290 tysięcy ratusz zaprosił właśnie do udziału we współczesnej formie demokracji bezpośredniej - konsultacjach społecznych. Najnowszy temat konsultacji to przyszłość kładki na Wyżynach, biegnącej nad ulicą Wojska Polskiego. Kto chce, by ją zburzono i w zamian wytyczono przejście naziemne z sygnalizacją świetlną, staje po północnej stronie kładki, kto chce, by kładkę przebudowano z dodatkiem wind i pochylni dla rowerzystów, proszony jest na południową stronę.

Gdyby tak to głosowanie miało wyglądać, rzeczywiście moglibyśmy mówić o demokracji typu ateńskiego - zdaniem miłośników tej formy rządów, demokracji najbardziej demokratycznej. Chociaż oczywiście też nieidealnej. Pomijając fakt, że ponad dwie trzecie ludności Aten nie miało prawa głosu, to nawet wybrańcy ateńskiego porządku nie byli całkowicie równi wobec prawa. Aby zagłosować na agorze, trzeba było do niej dojść, co z tego aktu obywatelskiego wykluczało ludzi starych i schorowanych.

Dziś takich ograniczeń nie ma tylko na pozór. Wprawdzie na kładkę nad Wojska Polskiego głosuje się internetowo, co nie wyklucza ludzi upośledzonych ruchowo. Z tego samego jednak powodu stawia poza obszarem konsultacji ludzi upośledzonych cyfrowo. A więc przede wszystkim bydgoskich seniorów, dla których kwestia kładki jest najbardziej istotna. Dlatego uważam, że bardziej miarodajne wyniki urzędnicy uzyskaliby, dodając jako formę udziału w konsultacji głos wrzucany do urn czy skrzynek postawionych po obu stronach nadziemnego przejścia - np. przy targowisku i dużych sklepach spożywczych w okolicy.

Jeśli bowiem zabraknie głosów wykluczonych cyfrowo mieszkańców Wyżyn, to podejrzewam, że w konsultacjach w Internecie najwięcej padnie głosów kierowców, którzy Wojska Polskiego codziennie podróżują do pracy. Za czym się opowiedzą? Oczywiście za takim rozwiązaniem, które będzie ich najmniej spowalniało, gdy siedzą za kółkiem. Zwycięży więc opcja budowy nowej kładki z windami i pochylniami. Ten wariant będzie jednak wymagał - jak zapowiadają drogowcy - przebudowy ulicy Wojska Polskiego, wykupu działek, poniesienia większych kosztów i dłuższego czasu budowy. Ze względu na konieczność ominięcia chodnikiem pochylni wydłuży się też droga dojścia do przystanków z kierunku wschodniego po północnej stronie ulicy Wojska Polskiego.

Podsumowując, w nowej kładce zostanie utopiona kupa pieniędzy i kupa czasu. I to bez gwarancji, że nowe rozwiązanie naprawdę przysłuży się mieszkańcom Wyżyn. Nie każdy senior w tej dzielnicy chętnie wsiądzie do windy panoramicznej na skraju ruchliwej ulicy (powodem może być lęk wysokości albo obawa przed awarią). W porach komunikacyjnego szczytu na wolną windę być może trzeba będzie czekać. Wreszcie windy stanowić będą wyzwanie dla młodych osiedlowych psujów, którym domofony odebrały zabawę windami w wieżowcach.

Na zakończenie warto zastanowić się, czy kosztowna kładka na Wyżynach nie stanie na drodze innym, bardziej potrzebnym inwestycjom w tym miejscu. No bo skoro Wyżyny dostały kładkę, to niech teraz poczekają…

Ech, demokracja, same z nią kłopoty!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo