W spływie uczestniczyło 8 osób (w tym jedna kobieta) oraz dwie osoby wsparcia logistycznego jadące wzdłuż brzegu samochodami. To kajakarze z Bydgoszczy, Torunia, Poznania i Gdańska. Do samego końca dopłynęło sześcioro.
Andrzej Gomol z Sekcji Turystyki Kajakowej RTW „Lotto- Bydgostia” tak relacjonuje wyprawę: - Bardzo przeszkadzała nam ogromna ilość łach, które trzeba było opływać szerokim łukiem. Z tego powodu, gdy już dopłynęliśmy do Gniewu, a była już godzina 22.40, musieliśmy na kilka godzin stanąć i przeczekać noc. Nic już nie było widać, a ewentualne napłynięcie na wiślaną ostrogę czy utknięcie na łasze, mogło być w nocy niebezpieczne. Ponownie ruszyliśmy o godz. 4.20. Na 22-kilometrowym odcinku miedzy Tczewem a Kiezmarkiem trafiliśmy na północny wiatr, który podniósł wysoką, agresywną falę. To także nas spowolniło.
To też może Cię zainteresować
Jeden z kajakarzy musiał na trasie zrezygnować z dalszego płynięcia ze wzglądu na kontuzję barku, drugi musiał zejść na ląd ok. 10 km przed końcem ze względów logistycznych, aby przygotować powitanie koleżeństwa na mecie.
Spływ zakończył się w ujściu Wisły na jego prawym brzegu tuż za przeprawą promową w Mikoszewie – przy przystani. Stąd do morza są 3 km, ale to jedyne dogodne miejsce do wylądowania przez ujściem. 24 godziny i 53 minuty to czas płynięcia, który nie obejmuje nocnego odpoczynku na brzegu.
To też może Cię zainteresować
