https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoski eksperyment Goebbelsa

Krzysztof Błażejewski
W XX wieku nazwa miasta Bydgoszcz (Bromberg) trzykrotnie znalazła się na czołówkach światowej prasy za sprawą masowego najazdu zagranicznych dziennikarzy.

W XX wieku nazwa miasta Bydgoszcz (Bromberg) trzykrotnie znalazła się na czołówkach światowej prasy za sprawą masowego najazdu zagranicznych dziennikarzy.

<!** Image 2 align=right alt="Image 95332" sub="Niemiecki pastor modli się nad zwłokami ofiar „polskich okrucieństw” w Bydgoszczy, a robotnicy wykopują masowe groby, by mogły pomieścić ciała pomordowanych. Te zdjęcia obiegły w 1939 roku niemal całą niemiecką prasę. / ">Po raz pierwszy na taką skalę XX-wieczny świat dowiedział się o tym, że istnieje Bromberg (Bydgoszcz) po 10.11.1918 r. W ówczesnym silnym niemieckim garnizonie wojskowym doszło do zamachu na komendanta gen. Krausego i głośnego na całą Europę buntu. Żołnierze opanowali miasto i zawiązali rewolucyjną radę sprzeciwiającą się kontynuacji walk. Oficerowie uciekali w popłochu. Do miasta przybywali niemieccy, jak i zagraniczni korespondenci prasowi, bowiem był to pierwszy na taką skalę bunt wojska w Europie.

Drugi najazd korespondentów został zorganizowany w... Berlinie. Chodziło o rozpętanie kampanii antypolskiej po wydarzeniach z 3 i 4 września 1939 r. w naszym mieście.

<!** reklama>Po raz trzeci „Bydgoszcz” wymawiano w wielu językach po wydarzeniach marcowych z 1981 r. Świat chciał się dowiedzieć, co naprawdę wydarzyło się na pamiętnej sesji Wojewódzkiej Rady Narodowej i jakie będą tego konsekwencje - decyzje liderów „Solidarności”.

Pierwsza akcja placówki

<!** Image 3 align=left alt="Image 95332" >69 lat temu, 7 i 8 września 1939 roku w naszym mieście miał miejsce swoisty eksperyment propagandowy ministra Trzeciej Rzeszy, Josepha Goebbelsa. Trzy dni wcześniej w Berlinie, na wieść o wypowiedzeniu Niemcom wojny przez Anglię i Francję, powstała Placówka Dochodzeniowa Wehrmachtu. Jej zadaniem było oficjalnie „dokumentowanie wszystkich przypadków łamania prawa międzynarodowego i prawa wojennego przez przeciwników Trzeciej Rzeszy”. Pierwszą sprawą zleconą placówce było przeprowadzenie rozpoznania w sprawie bydgoskich wydarzeń z 3 i 4 września. Pierwszą wiadomość o nich opublikował biuletyn Niemieckiej Agencji Informacyjnej 7.09.1939 r. pt. „Bydgoszcz-miasto grozy”. Równocześnie podjęto niespotykane wcześniej działania na szeroką skalę. W Bydgoszczy trwały przygotowania, natomiast w Berlinie organizowano wyjazd do miasta ekipy dziennikarzy, przebywających w tym czasie w stolicy Niemiec korespondentów z tzw. państw neutralnych. Udało się nakłonić do wyprawy do Bydgoszczy 6 osób z Danii, Szwecji (Christer Jäderlund), Włoch, USA (Frederic Oechsner, korespondent United Press), Węgier i Hiszpanii. Część z nich 7.09. rano, kolejni dzień później, wylecieli z Berlina do Bydgoszczy specjalnym samolotem.

Dziennikarze w Bydgoszczy

<!** Image 4 align=right alt="Image 95332" sub="Także ówczesne „kolorówki” prześcigały się w epatowaniu zdjęciami z Bydgoszczy">Do tej wizyty Niemcy przykładali ogromne znaczenie. Świat miał się dowiedzieć, jakich zbrodni dopuścili się Polacy. Pod troskliwą opieką zarówno przybyszów z Berlina, jak i przedstawicieli niemieckich tymczasowych władz miasta, dziennikarzy obwieziono po miejscach, gdzie mogli oglądać okaleczone i sprofanowane zwłoki - mogli je fotografować. Jeszcze wieczorem poszły w świat pierwsze depesze.

Z drugiej ręki

O tym, jak wyglądały publikacje o Bygoszczy w światowej prasie w następnym i kolejnych dniach, wiemy niewiele. Archiwa nawet najbardziej renomowanych dzienników wciąż są niezdigitalizowane albo dostępne za niemałą opłatą. Pozostaje oprzeć się na informacjach z drugiej ręki, z relacji Niemieckiej Agencji Informacyjnej. W jej ocenie akcja powiodła się połowicznie, bowiem jedynie kilka tytułów (szwedzki „Stockholms Tidningen” i duńskie pisma „Politiken” oraz „Nationaltidende”) opublikowało korespondencje z Bydgoszczy zgodnie z propagandowymi założeniami niemieckimi. Pro była także korespondencja wysłana na Węgry, nie wiadomo jednak, czy została opublikowana.

Jak podała Elżbieta Nowikiewicz, sztokholmski dziennik rzeczywiście zamieścił 8.09. artykuł Christera Jäderlunda o polskiej masakrze Niemców w Bydgoszczy. Napisano, że w mieście są ślady walk ulicznych, a ściany domów podziurawione są kulami. Liczba zamordowanych Niemców i sympatyzujących z nimi Polaków to, zdaniem korespondenta, 1000 osób, a sprawcami mieli być polscy żołnierze, częściowo też uzbrojona młodzież w wieku 15-20 lat.

Czy Niemcom można wierzyć?

9.09.1939 r. na drugiej stronie „The New York Times” pt. „Polish Atrocities Charged by Nazis” (Polakom zarzuca się dokonanie przerażających czynów) można było przeczytać: „Wstrząsająca wiadomość tygodnia nadeszła nie z Francji ani Wielkiej Brytanii, ale z Niemiec. Frederick Oechsner, korespondent United Press, wraz z niemiecką armią w Polsce, zadepeszowali o znalezieniu 25 ciał w Bydgoszczy (Bromberg), prawdopodobnie cywili pochodzenia niemieckiego, zabitych i okaleczonych przez wycofujących się Polaków. Niemiecki oficer twierdzi, że było tam 800 innych, których spotkała ta sama śmierć”. Oechsner był jednak, o czym skwapliwie poinformował, także świadkiem licznych, przeprowadzanych w odwecie, aresztowań młodych Polaków oraz znęcania się Niemców nad polskim Żydem.

Jeszcze dalej poszedł Harlan Miller w artykule „On the Propaganda Front”, zamieszczonym w „The Washington Post” 20 września. Informację Oechsnera, że widział Polaków prowadzonych z rękoma w górze na rozstrzelanie, opatrzył następującym komentarzem: „Czy te ciała rozstrzelanych Polaków były potem pokazywane innemu korespondentowi jako „Niemcy okaleczeni przez Polaków”? W komentarzu wyraźnie odmówiono wiary niemieckiej wersji wydarzeń, przypominając, że Oechsner pisał pod okiem nazistowskich cenzorów.

Wydarzenia bydgoskie opisał również brytyjski „The Times” w artykule „Polish Atrocities” (Polskie okrucieństwo) opublikowanym 16.09.1939 r., podkreślając fakt prowadzenia przez prasę niemiecką kampanii przeciw Polakom metodami znanymi już światu z kampanii antyczeskiej 1938 r.

Bez umiaru

W tym samym czasie działała na całego propaganda niemiecka. Według Edwarda Serwańskiego, centralne organy prasowe w Niemczech opublikowały na przełomie 1939 i 1940 r. około 30 obszernych artykułów na temat bydgoskich wydarzeń. Oto niektóre nagłówki w tłumaczeniu: „Stosy zwłok wokół Bydgoszczy”, „Nieludzkie polskie okrucieństwa. Ofiary w co drugim domu. Hańba w historii Polski”, „Zbrodnie Anglii powtarzają się. Londyn pochwala i wspiera polskie morderstwa, Secret Service podżegał do bydgoskich mordów”, „Opętańcy, sadyści, bestie, podludzie”.

Opinia publiczna w Niemczech była informowana o setkach zwłok. Niektóre gazety publikowały zdjęcia. Inne podawały, że materiał zdjęciowy jest zbyt makabryczny, aby go zamieszczać. Rzadko natomiast podawano nazwiska ofiar. Jako sprawców wskazywano polskie wojsko, cywilów, a nawet... dwóch agentów angielskiej Secret Service.

Opinia

<!** Image 5 align=left alt="Image 95332" >Prof. dr hab. Włodzimierz Jastrzębski, historyk z UKW w Bydgoszczy:

- Bydgoszcz rzeczywiście zainaugurowała działalność Wehrmacht-Untersuchungsstelle, placówki zajmującej się przez cały okres II wojny światowej, do 1945 roku, zbieraniem informacji o zbrodniach alianckich.

Można powiedzieć, że na przykładzie wydarzeń w naszym mieście powstała określona szkoła zachowań i języka propagandy. Każda wiadomość o śmierci niemieckich cywilów czy też niezgodnym z konwencjami traktowaniu jeńców powodowała uruchomienie kolejnej kampanii propagandowej. Jednym z najgłośniejszych tego typu działań było zaproszenie i przetransportowanie do Katynia w 1943 roku dziennikarzy z krajów neutralnych, aby pokazać im świeżo odkryte masowe groby polskich oficerów.

Jak wynika z badań przeprowadzonych przez amerykańskiego uczonego, prof. Alfreda de Zayasa, właśnie Bydgoszcz, Katyń oraz Lwów były najobszerniej badanymi przypadkami przez tę placówkę Wehrmachtu.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Prezydenci Bydgoszczy i Torunia z zakładem o wyborczą frekwencję

Prezydenci Bydgoszczy i Torunia z zakładem o wyborczą frekwencję

Aktywny wypoczynek na początek weekendu na Parkrun Bydgoszcz. Na starcie wiele mam

Aktywny wypoczynek na początek weekendu na Parkrun Bydgoszcz. Na starcie wiele mam

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski