https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoska artystka tworzy biżuterię metodą haftu sutasz. To pani Roksana Piliponis

Marta Mikołajska
Pani Roksana Piliponis z Bydgoszczy zajmuje się rękodziełem od około dziesięciu lat. Swoją przygodę z sutaszem rozpoczęła w ubiegłym roku. Dziś tworzy prawdziwe dzieła sztuki.
Pani Roksana Piliponis z Bydgoszczy zajmuje się rękodziełem od około dziesięciu lat. Swoją przygodę z sutaszem rozpoczęła w ubiegłym roku. Dziś tworzy prawdziwe dzieła sztuki. Dariusz Bloch
Pani Roksana Piliponis rękodziełem zajmuje się od dziesięciu lat. Jak mówi, już od dziecka ciągnęło ją do prac artystycznych. Interesowała się wówczas m.in. florystyką i fryzjerstwem. Później postanowiła spróbować swoich sił w wyszywaniu biżuterii koralikowej. Dziś tworzy prawdziwe dzieła sztuki metodą haftu sutasz, zapoczątkowaną w XIV.

Historia haftu sutaszowego wywodzi się z XIV-wiecznej Francji. Z kolei za kolebkę sznurka do sutaszu uznaje się starożytne Chiny. Haft, nieco zapomniany w XIX i XX wieku, od kilkunastu lat wraca do łask, a zainteresowanych tą metodą zarówno twórców, jak i odbiorców – miłośników niebanalnej biżuterii – nie brakuje.

- Pierwszą próbę z sutaszem podjęłam dwa lata temu, ale wtedy stwierdziłam, że to nie dla mnie. Myślę, że w jakiś sposób się wypaliłam. Ale po jakimś czasie zaczęło mi brakować rękodzieła, więc poprosiłam moją przyjaciółkę i nauczycielkę Bognę, żeby jeszcze raz pokazała mi tę metodę – opowiada pani Roksana. – I nie wiem, co się stało, ale nagle ten sutasz zaczął mi wychodzić. Teraz szycie biżuterii jest moją największą pasją.

Jak wspomina, już od dziecka czuła w sobie duszę artysty. Interesowała się florystyką i fryzjerstwem, czym zajmowała się zawodowo przez siedem lat. Później założyła rodzinę, a z uwagi na komplikacje ciąży była zmuszona zamknąć działalność.

- W tamtym czasie poświęciłam się ciąży, dziecku… I moje życie potoczyło się tak, że do zawodu już nigdy nie wróciłam. Moją pasją rękodzieło stało się tak naprawdę, kiedy urodziłam córkę. W ciągu ostatnich ośmiu lat spotkałam wielu ludzi, którzy dali mi dobrą życiową lekcję i pokazali, czym jest prawdziwa przyjaźń. Dzięki temu znów odnalazłam sens w tym, co robię.

Serce sutaszu i omega jak "myszka Disneya"

W ostatnich latach bydgoszczanka podejmowała różne prace, obecnie zajmuje się utrzymaniem czystości w jednej z bydgoskich firm. A po godzinach pracy zajmuje się rozwijaniem swojej pasji, która ją relaksuje i pozwala spełniać się artystycznie.
Naukę sutaszu pani Roksana rozpoczęła w październiku ubiegłego roku. Zaczęło się od kolczyków, które prezentowała na jarmarkach i dożynkach (w ostatnim czasie m.in. podczas Święta Śliwki w Strzelcach Dolnych).

Jak wyjaśnia nasza rozmówczyni, sercem biżuterii sutasz jest kaboszon, czyli kamień o gładkiej, wypolerowanej powierzchni. Z kolei podstawą haftu jest kształt omegi. Wszelkie dalsze prace – to efekt zamysłu twórcy.
Kaboszon – tłumaczy pani Roksana – przymocowuje się do filcu sztywnego. Następnie wybiera się sznurki (przeważnie trzy). Praca jest szyta ręcznie igłą i delikatną żyłką. Następnie do całości dopasowuje się różnego rodzaju koraliki typu toho. Jest to praca wymagająca wiele cierpliwości i precyzji oraz czasu.

- Pamiętam, że omegę ćwiczyłam dobre dwa miesiące. Wydaje się to łatwe, ale takie nie jest. Moje omegi na początku wyglądały jak Myszka Miki, więc miałyśmy z tego sporo zabawy. Kiedy wysyłałam do Bogny zdjęcie, odsyłała mi takie z mnóstwem pozaznaczanych kółeczek w miejscach, w których trzeba było coś poprawić – wspomina bydgoszczanka. – Bogna jest bardzo bliska memu sercu i jestem jej bardzo wdzięczna, że tak mnie wyszkoliła przez te dwa miesiące. I choć czasem miałam ochotę to odłożyć, zawzięłam się, bo postanowiłam sobie, że w końcu się tego nauczę. A dzisiaj takie są efekty mojej pracy.

Pani Roksana Piliponis swoje projekty najczęściej przechowuje w głowie, gdyż – jak mówi – rysunek nigdy nie był jej mocną stroną.

- Kupuję kaboszony, wyciągam z pudełeczka, układam i tak sobie dobieram. Ne ukrywam, że bardzo wspiera mnie moja rodzina, córka. Zawsze, kiedy coś nie do końca mi pasuje, wołam Wiktorię, a ona jest szczera w swoich osądach i zawsze sugeruje, co można by poprawić.

Prawdziwa magia zaczyna się po pracy

Na co dzień, kiedy bydgoszczanka po pracy przyjeżdża do domu, najpierw przygotowuje szybki obiad, a później, jeśli nie jest bardzo zmęczona, siada i po prostu tworzy. A kiedy w tygodniu ma „lenia”, zajmuje się tym w weekendy.

- Najbardziej uwielbiam soboty i niedzielę. To jest zawsze wyczekiwany przeze mnie czas – przeważnie wstają wtedy o godz. 4 nad ranem, robię sobie kawę, zapalam papierosa, siadam, odpalam lampkę i zaczyna się moja – jak ja to mówię – magia. Czyli szycie sutaszu – dodaje bydgoszczanka.

Przyznaje, że praca nad tworzeniem metodą haftu sutaszowego jest bardzo pracochłonna. Wyszywanie jednego modelu biżuterii może trwać od kilku godzin do nawet kilku dni.

- Przede wszystkim jestem bardzo pedantyczna. U mnie każdy sznureczek musi być ułożony równiutko, wygłaskany, wyprostowany. Tak, żeby ta praca prezentowała się wyjątkowo i widać było, że była robiona z sercem – bo w tym naprawdę nie chodzi o ilość, ale właśnie o jakość – zaznacza pani Roksana.

Dodaje, że przyszłości chciałaby pracować sama dla siebie – żeby pokazać się światu, tworząc biżuterię i aby przekonać, że może być ona używana tak samo na specjalne okazje, jak i na co dzień.

- Bardzo mi się podoba w tej metodzie to, że pozwala na różnego rodzaju kombinacje już w trakcie tworzenia. Ta dowolność sprawia, że każda praca jest zupełnie inna, niepowtarzalna – podkreśla bydgoszczanka.

Prace pani Roksany można obejrzeć na profilu „Soutache Roksana” na portalach Facebook i Instagram. Na żywo zaś będzie można je zobaczyć podczas targów w przyszłym roku w Bydgoszczy. Szczegóły wkrótce w mediach społecznościowych bydgoskiej artystki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kobieta

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski