Bydgoscy taksówkarze nie mają już kogo przewozić. Ich obroty spadły po około 60 procent

Zobacz wideo: Nowe przepisy prawa ruchu drogowego. To się zmieni!

Taksówkarze z miast turystycznych są w sytuacji krytycznej, im obroty spady nawet o 90 procent. W Bydgoszczy, gdzie turyści nie stanowią największej grupy osób korzystającej z usług taxi, spadki są również potężne, sięgają 60 procent obrotów sprzed pandemii.

- Bydgoszcz nie jest miastem typowo turystycznym, u nas ruch w interesie robią knajpki, gastronomia i szkoły. Czyli wszystko, co jest teraz zamknięte – zauważa Jarosław Jaźwiński, organizator protestów bydgoskich taksówkarzy. - Nie wiadomo, jak długo potrwa ta sytuacja, ale od początku pandemii taksówkarze nie zostali objęci żadnym elementem tarczy. Walczymy o przetrwanie i walczymy o to, by rząd zauważył naszą grupę zawodową.

Bydgoskich taksówkarzy wspierają parlamentarzyści. Niedawno z sejmowej mównicy o pomoc taksówkarzom apelował poseł Lewicy Jan Szopiński.

- Dlaczego ta ustawa o pomocy to tylko tarcza branżowa? Przecież wszystkie firmy, w których dochodzi do ograniczenia produkcji i spadku dochodów z powodu pandemii powinny zostać objęte pomocą, a nie tylko wybrane branże – podkreślał Jan Szopiński. - Kilkadziesiąt branż, kilkadziesiąt tysięcy firm zostało wykluczonych z tej kolejnej tarczy bez słowa uzasadnienia czy wytłumaczenia.

Wśród nich poseł wymienił pilotów wycieczek, przewodników, branżę cateringową, agroturystyczną, florystyczną, targową, szkoleniową, prowadzącą zajęcia pozalekcyjne, szkoły tańca, firmy transportowe i właśnie taksówkarzy.

- Ostatnio taksówkarze z Bydgoszczy zwrócili się do mnie z prośba o wsparcie finansowe dla tej branży. Taksówkarze podobnie, podobnie jak cała sfera usługowa zostali dotknięci skutkami pandemii.

Jan Szopiński zwrócił się do posłów PiS aby poprawki Lewicy dodające te PKD (oznaczenie działalności w Polskiej Klasyfikacji Działalności – red.) do "tarczy antykryzysowej" poparli.

Taksówkarze podkreślają, że o ile kiedyś w najlepszych godzinach kursy wpadały jeden za drugim, tak teraz na sygnał z radia trzeba czekać nawet dwie godziny. W takich warunkach dzienny obrót wynosi często 200-300 złotych.

Przedsiębiorcy zawiązali Ogólnopolskie Porozumienie Taxi, niedawno organizowali protesty w wielu miastach Polski.

- Jaki będzie ich skutek, zobaczymy. Cieszy nas to, że problem całej branży dostrzegły media. Senat z kolei wniósł swoje poprawki do projektu tarczy i objął nią również nas. Czekamy co wydarzy się 9 i 10 grudnia, kiedy planowane jest kolejne posiedzenie Sejmu. Bardzo liczymy, że posłowie poprawek Senatu nie odrzucą - mówi Jarosław Jaźwiński.

Taksówkarze chcieliby przede wszystkim zwolnień ze składek ZUS, przynajmniej na pół roku.

- Nie jest tajemnicą, że wielu taksówkarzy nie jest już w stanie płacić tych składek, zalegają z nimi. To stały, wysoki koszt miesięcznej działalności, prawie 1500 złotych. Koszty zmienne, jak paliwo czy serwis auta są niższe, bo mniej jeździmy, ale z ZUS nikt nas nie zwolni. Chcielibyśmy też móc skorzystać z preferencyjnych pożyczek - wyjaśnia bydgoski taksówkarz.

Ale to nie wszystkie postulaty branży taksówkarskiej, bo oczekują jeszcze na zmiany prawne. jakie maja postulaty?

Wejście w życie z dniem 1 stycznia 2021 r. uregulowań prawnych dla pośredników wydających zlecenia nielegalnym przewoźnikom.

• Przywrócenie egzaminów ze znajomości topografii miasta oraz przepisów prawa miejscowego.
• Skuteczna egzekucja obowiązującego prawa przez służby w zakresie ustawy o transporcie drogowym oraz przepisów prawa pracy i kodeksu skarbowego. Jedna usługa – jedno prawo dla wszystkich.
• Powołanie zespołu roboczego w skład którego wejdą również przedstawiciele branży taxi, którego celem byłoby przygotowanie projektu nowelizacji ustawy o transporcie drogowym.
• Wprowadzenie dla kandydatów na taksówkarzy, będących obcokrajowcami obowiązku uzyskania polskiego prawa jazdy oraz zaświadczenia niekaralności z kraju swojego pochodzenia.

Przed wybuchem pandemii w Bydgoszczy licencję taxi posiadało ponad 1300 przedsiębiorców, około 200 osób jeździło dla aplikacji Bolt. To spora konkurencja dla bydgoskich taksówkarzy. Pasażerowie narzekają jednak, że o ile na początku wielu kierowców aplikacji było bydgoszczanami dorabiającymi sobie „na przewozach”, tak teraz kierowcami są w znacznej mierze obcokrajowcy, nie tylko nie znający topografii miasta, ale również języka i co gorsza – przepisów. Stąd również pasażerowie powinni być zainteresowani wprowadzeniem przepisu wymuszającego na kierowcach uzyskanie polskiego „prawka” oraz zaświadczenia o niekaralności z kraju swojego pochodzenia.