Przebudowa zajezdni tramwajowej przy ul. Toruńskiej w Bydgoszczy

Podczas środowej (27.07) konferencji prasowej członkowie bydgoskiego klubu radnych PiS zwracali uwagę na biuletyn informacyjny wydawany przez bydgoski ratusz. To bezpłatny periodyk opisujący zdarzenia z Bydgoszczy, ale nie tylko...
- Trudno mi właściwie powiedzieć, czy to jest materiał informacyjny miasta Bydgoszczy, czy bezpłatnego informatora miasta Bydgoszczy czy może bezpłatny biuletyn - stwierdził Jarosław Wenderlich, przewodniczący klubu PiS, zwracając uwagę na różne nazwy wydawnictwa. - Według tych materiałów Bydgoszcz jest miastem mlekiem i miodem płynącym. Oczywiście ulice byłyby wybrukowane złotem, gdyby nie ten mityczny, zły rząd, który nie daje pieniędzy, bo - jak z tego wynika - wszystkie środki powinny trafiać do Urzędu Miasta Bydgoszczy.
Wenderlich przypomniał podczas konferencji trzy swoje interpelacje, w których dopytywał m.in. ile kosztuje wydawanie biuletynu "Bydgoszcz Informuje" i o zatrudnienie pracowników. - Z odpowiedzi na pierwszą interpelację udzieloną mi przez prezydenta Sztybla wynikało, że jest to materiał informacyjny - mówi Wenderlich. - W ten sposób prezydent nawiązał do "Kuriera Ratuszowego" wydawanego przez prezydenta Konstantego Dombrowicza. To jest hipokryzja ze strony Platformy Obywatelskiej, bo pamiętamy krytykę w stosunku do "Kuriera Ratuszowego". W sytuacji, kiedy słyszymy, jaka jest trudna sytuacja finansowa, że brakuje środków, przecież na promocję w budżecie Bydgoszczy, co podnosiliśmy, zaplanowano 8 mln zł. Ile z tej kwoty przeznaczane jest na biuletyn? Nie ukrywam, że nie wiem, bo już w pierwszej odpowiedzi prezydent odesłał mnie do rejestrów.
Przewodniczący przypomniał, że w ub. roku pojawiły się pogłoski o tym, że miasto będzie zatrudniało dziennikarzy, powstanie portal, a wydawanie biuletynu ma być intensywniejsze. Na kolejną interpelację Wenderlich otrzymał odpowiedź, że są to "niesprawdzone plotki". - Jak jest obecnie widzimy sami, mamy już trzeci numer tego, co należy podkreślić dwutygodnika - zauważył Jarosław Wenderlich, nazywając biuletyn "tubą propagandową ratusza".
Radna Grażyna Szabelska, wiceprzewodnicząca klubu, zwróciła uwagę m.in. na jedną z publikacji w biuletynie, w której sugerowano, że rząd chce centralnie kierować szkołami. - Miasto wykonuje pracę dziennikarzy, do której nie jest powołane - podkreśliła.
Radni klubu w środę skierowali do prezydenta miasta kolejną interpelację w sprawia ratuszowego wydawnictwa. Chcą wiedzieć dokładnie, ile pieniędzy kosztuje wydawanie nie tylko papierowego biuletynu, ale także strony internetowej i płatne ogłoszenia w mediach społecznościowych. Sugerują także, ponieważ jest to wydawnictwo miejskie, a klub PiS stanowi jedną trzecią bydgoskiej Rady Miasta, oddanie im do dyspozycji np. 2 stron biuletynu.
- Interesuje mnie tylko i wyłącznie zdanie czytelników, których już jest 40 tysięcy, a nie Ministrów Rządu PiS. Miasto nie ponosi żadnych dodatkowych kosztów, gdyż ograniczyło inne działania. Bydgoszcz Informuje to media społeczne, a nie polityczne. Politycy PiS swoimi zapędami wpływania na treści niech się ograniczą do telewizji i prasy rządowej. Oczywiście w trybie interpelacji udzielimy wszystkich odpowiedzi - powiedział "Expressowi Bydgoskiemu", po konferencji radnych PiS, Michał Sztybel, zastępca prezydenta Bydgoszczy .
Przypomnijmy, że w 2005 roku bydgoscy radni przyjęli wniosek Anny Mackiewicz, wtedy radnej SLD, dziś w koalicyjnym klubie KO, żeby do końca roku nie wydawać "Kuriera Ratuszowego", a zaoszczędzone pieniądze przeznaczyć na poinformowanie bydgoszczan o konsultacjach dotyczących zmiany granic miasta.